napisany 10 lat temu
Wybierasz ludzi dla których życie wiele znaczy ;c Myślę że To im właśnie aż chce się żyć a ty tylko ich osłabiasz.Jesteś nie fair!Aloe nie którym ludziom uświadamiasz co to życie i tego ci gratuluje ;)
napisany 10 lat temu
w 2003 diagnoza CHłoniak złośliwy 2004 chemia iradioterapia w2005 nawrót choroby i znowu chemia .2006 skierowanie na autlogiczny przeszczep szpiku i walka .2007 badanie pet i zdrowa i tak do dzisiaj kontrole co pół roku i spokój.W 2011 urodziłam śliczną i zdrową córeczkę i mam dla kogo żyć.Nie pokonasz mnie RAKU.Agnieszka.
napisany 10 lat temu
Dokładnie 2 lata temu przyszedłeś do mnie niespodziewanie..... Ma pani bardzo złośliwą odmianę chłoniaka ale ona poddaje się leczeniu! Zacisnęłam zęby, mam dopiero 56 lat! Tyle jeszcze do zrobienia, zobaczenia..... Na zewnątrz byłam twarda. Podjęłam walkę. 8 chemioterapii w CO w Bydgoszczy. Znosiłam ją dobrze. Całe leczenie zakończone autoprzeszczepem szpiku w CO w Gliwicach. Starałam się żyć normalnie, moje włosy zastąpiły sztuczne ;) lub fikuśne czapeczki i turbany. Piwnicę zapełniłam przetworami własnej produkcji - to efekt niektórych bezsennych nocy. Zmieniło się moje podejście do pewnych spraw, nic nie zostawiam na później. Mimo niezakończonego jeszcze leczenia poleciałam do córki do Dublina.
Dzisiaj mogę stwierdzić, że właściwie z Tobą RAKU wygrałam. Mija właśnie rok od autoprzeszczepu i wyniki są dobre. Pozytywne nastawianie i wiara, że w tej walce nie jesteśmy przegrani to przynajmniej 50% sukcesu.
I jeszcze jedno w chwili gdy dowiedziałam się o mojej chorobie weszła na rynek książka Jerzego Sthura - bardzo za nią dziękuję, dodawała mi sił w mojej walce.
napisany 10 lat temu
Jesteś beznadziejny!!! Zabijasz ludzi, którzy nic ci nie zrobili wśród nich są też bezbronne i nie winne DZIECI. Dlaczego to robisz? Wstydź się!!!
napisany 10 lat temu
Drogi Raku
Dziękuję Tobie za to, że nauczyłeś mnie odwagi i wiary
napisany 10 lat temu
Witam, dzisiaj jestem 31 letnią kobietą, mam męża, kończę pisać doktorat z nauk technicznych jestem nauczycielem akademickim. Cztery lata temu dowiedziałam się, że mam raka tarczycy, jestem osobą raczej pozytywnie myślącą o życiu,ale nie ukrywam, że gdzieś tam w środku mnie to załamało, jednak na zewnątrz postanowiłam być twarda i jako cel najważniejszy od teraz był pozbyć się "chwasta". 26 września 2010 roku przeszłam operację w CO w Warszawie, miałam tam wspaniałe koleżanki w pokoju i ten moment wspominam bardzo dobrze. Najgorsze była dla mnie terapia radio jodem, pięć dni w całkowitej izolacji, kontakt tylko telefoniczny i zdanie na przypadkową osobę. Wszystko to udało mi się przetrwać, po dwóch miesiącach od terapii jodem wbrew lekarzom, mamie postanowiłam z moim chłopakiem (wtedy, dziś mąż) wyjechać na 2 tygodniowe wakacje do Egiptu, tam zwiedzałam wszystko co się dało i korzystałam ze wszystkich wycieczek. Po powrocie do Polski okazało się,że mam wszystkie wyniki krwi bardzo dobre. Moja historia niech będzie nadzieją dla wszystkich chorych, którzy teraz przeżywają trudne chwile. Raka można pokonać, można o nim zapomnieć. Trzeba nauczyć się żyć w symbiozie z lekarzami i baczniej uważać na swoje zdrowie, ale to tylko wydłuża nam życie bo dbamy (osoby po raku) o siebie bardziej niż inni. Dla wszystkich chorych - głowa do góry i pamiętajcie pozytywne nastawienie to połowa sukcesu w drodze do zdrowia.
napisany 10 lat temu
Raku-wiem,że można Cię pokonać.Trzeba tylko z Tobą walczyć do ostatniego tchu!Moja mama wygrała i 17 lat żyje bez ciebie I dobrze ci tak!!!!!!
napisany 10 lat temu
Raku, zaatakowałeś moja najlepszą przyjaciółkę.
Ma dopiero 22 lata, całe życie przed sobą,a ty już kładziesz jej kłody pod nogi.
Mam nadzieję, że wspólnymi siłami przezwyciężymy Ciebie...