Rak jajnika
Zachorowałam w lipcu tamtego roku.Był to szok,do konca nie wierzyłam,ze mnie to spotkało.Zaczęło sie nagle.Całe zycie zdrowa jak ryba.Póżno,jak zwykle przy I ttym raku pózno.I tutaj zaczyna się moje forum.....Dlaczego tyle krzyczy się o raku piersi,o raku szyjki macicy,a o raku jajnika nic.Mamy profilaktyczne badania cytologiczne,mamografię,a o badaniu CA 125 nikt nam nawet nic nie mówi.Przecież o raku jajnika mówi się(dzisiaj to wiem)"cichy zabójca".Dlaczego ma tak znikomą wyleczalnośc.......Jego wykrywalnośc jest w 3,4 stadium,wiadomo co to znaczy.....Nikt nam kobietom nie mówia by profilaktycznie badac sobie krew,bo to jest jedyna szansa aby uchwycic go szybciej.I wbrew pozorom choroba ta nie dotyczy kobiet tylko po40-tce.Umierały przy mnie dziewczyny,które miału niespełna 20-cia lat.Czy na prawdę w naszym kochanym kraju nie możemy zrobic nic,aby uświadomic przynajmniej kobietom co może im grozic?Ja przeszłam cięzką operacje,dzisiaj jestem zdrowa i wierzę,że tak zostanie.Wiem,że to moja siła mnie pcha do przodu.Tej siły życzę każdemu
-
Do Zofi i Joanny 51.Dziewczyny przypomijcie sobie jak to było z tymi włoskami na twarzy,bardzo proszę.Ja już chyba mam na 1.5cm.Jestem naprawde zrospaczona.Poszlam dzis do kosmetyczki ,żeby wydepilowac twarz,ale mówia ,,,ze za wcześnie po chemii jestem.Dzwoniłam do CO jedna mi powiedziała ,że pobudza nieraz chemia cebulki i niektóre kobiety gola sie albo depilują.Druga chemiczka powiedziała ,,ze się jeszcze z czyms takim nie spotkala.Mnie sie nie wycierają Wstydzę sie juz wychodzic na ulicę.A laser wogóle nie wchodzi w rachubę u kobiet nowotworowych.Mój gin ma urlop.Ja zwarjuję co robic?.
-
Krysiu nic nie da się zrobić.Ja też tak mialam po 4 chemii 12 tys.płytek i brałam tylko Enkorton i Cyklonaminę ,dopiero płytki mi podskoczyły po 4 tygodniach.Chemie dostałam opóźnioną.Ale jak już ruszyły to ,aż dostałam zakrzepicy i brałam zastrzyki w brzuch .Po 5 chemii brałam enkorton i zastrzyki.Ja to chodziłam prywatnie i sprawdzałam sobie morfologię ,bo sie tez denerwowalam.Jak masz możliwość to zrob sobie morfologię prywatnie (12zł) i zobacz czy ruszają do góry.Jak będzie 100 tys.,to idź z wynikiem to dostaniesz chemie.Ja tak właśnie zrobiłam, bo na badania do CO musiałabym jeszcze tgroszke czekać.Pozdrawiam.
-
Witam Was 9tego lipca miałam mieć 4tą chemię już 3razy przekładają mi termin,wczoraj znowu odesłali mnie do domu.
Nie mogę się zregenerować,wciąż mam za mało płytek (70tys).Dostałam ENKORTON i CYKLONAMINE, i następny termin na 10tego. Może któraś z Was zna jakiś sposób aby je odbudować. Co im szkodzi oprócz chemii,co mogę zrobić aby je wzmocnić.Lekarz zalecił mi dużo cierpliwości,ale mnie to nie wystarcza,więc proszę o informację co robić i jak sobie z tym radzić.SERDECZNIE POZDRAWIAM.
-
Aniu,tez mi się wydaje ,ze prysła gdzieś moja radość życia, wiele rzeczy mnie już nie bawi i nie daje satysfakcji.Choroba sprawiła,ze nie chce mi się kupować nic dla siebie. Ciągle mi się wydaje ,że nie teraz , że na razie nic nie potrzebuję.Może kiedyś,trochę póżniej......za jakiś czas.Mam jednak dzieci i muszę dla nich żyć. Staram się jednak mimo wszystko żyć normalnie , chociaż czasem to nie jest łatwe.
-
Droga Aniu mysle,że my teraz bardziej cenimy życie niż kiedyś.Nasza świadomośc poprzez te trudne doświadczenie też stała się inna.Czy nie odnosisz wrazenia,że wielu ludzi wcale nie ceni zycia i zdrowia jak je ma?Nasze terazróżni się od naszego "kiedyś"tym,ze teraz jesteśmy świadomi.Teraz mozemy żyć tylko pełniej,mądrzej.Łaskę życia osobiscie odebrałam jako czas dany mi po to aby stać się lepszym człowiekiem.O strachu już pisalam,też mi towarzyszy.Weż jednak pod uwagę to,że my teraz bardziej dbamy o nasze zdrowie i regularne badania kontrolne niż niejeden zdrowy (często z pozoru człowiek).Zdrowy (często z pozoru)człowiek jakże często odwleka badania,wizytę u lekarza,bo jak zwykle jest tysiąc innych,wazniejszych spraw niż własne zdrowie.U wielu z nas też pewnie tak było(nie mówię u wszystkich),potem wyszło ,jak wyszło.Głowa do góry i pierś do przodu!Pozdrawiam w ten deszczowy dzień i zyczę uśmiechu
-
Dziś mija równo rok jak się dowiedziałam ,że mam raka.Nie płakałam tylko nie wiedzialam w jaki autobus wsiąść aby dojechać do domu.Wychodząc od lekarza zwichnełam sobie kostkę ,nie czułam bólu.Dopiero w domu zobaczyłam ,że mam spuchniętą.Miesiąc miałam w gipsie.Nie doceniałam życia przed diagnozą .Teraz inaczej patrzę na świat i już nigdy nie będę miała tyle radości co przed chorobą.Zawsze będzie mi towarzyszył strach przed każdą wizytą lekarską i przed wynikami badań.
-
Mania Twoja historia jest niesamowita czytałam ją pare razy bo nie mogłam uwierzyć. To fantastyczne !! Co to znaczy walczyć!!
-
Witam ,czarnagazelo chcę Ci powiedzieć że w listopadzie 2010r miałam taką samą diagnozę jak Twoja mama, 22czerwca tego roku zakończyłam leczenie i jestem pod opieką poradni a "lokator" tak nazwałam raka wyprowadził się.Wspieraj swoją mamę i myślcie pozytywnie, bardzo polecam panią profesor Janinę Markowską jest ginekologiem onkologiem i ordynatorem na oddziale onkologicznym w Poznaniu na Łąkowej, jezeli tam trafi mama to będzie pod dobrą opieką.Ja wprawdzie trafiłam do niej niedawno na konsultację po zakończonym leczeniu w innym mieście, ale zmam panią której bardzo pomogła, inni lekarze nie chcieli jej leczyć,proponowali hospicjum a dzięki prof. Markowskie żyje już dwa lata i jest pod dobrą opieką.Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć że ważne w tej chorobie to: dobry lekarz, wsparcie rodziny, pozytwne myślenie i wiara w to że wyzdrowiejesz. U mnie wodobrzusze było bardzo duże,przy pierwszej operacji pobrali wycinki do badania i spuścili mi 7-litrów płynu, już po miesiącu miałam jeszcze większy brzuch bo płyny nachodziły bez przerwy i to był chyba najgorszy okres w mojej chorobie, chudłam, traciłam siły było ciężko. W styczniu wzięłam pierwszą chemię na oddziałe i płyny powoli znikały,przy druigiej chemi już nie było wogóle.Po trzech chemiach miałam operacje wycięcie macicy jajników i sieci otrzewnowej i po miesiącu trzy kolejne chemie.W sumie 6 cykli co 21 dni. Tomograf i najważniejsze zdanie"nie stwierdzono żadnych zmian patologicznych". teraz muszę dbać o dobre odżywianie, aby wzmocnić organizm do obrony przed "lokatorem' WIĘC ODPOCZYNEK I RELAKS i za rok wracam do pracy.pOZDROWIENIA DLA MAMY I TRZYMAM ZA WAS KCIUKI.
-
Dziękuję za odpowiedź, niestety dosyć daleko mieszkam i podróż w stronę Wrocławia nie jest na chwile obecną dla mnie możliwa. Jednak bardzo zależy mi na jakimkolwiek możliwym kontakcie z Bonifratami (mail, telefon, korespondencja tradycyjna). Ja również jestem związana ze służbą zdrowia :))
-
Droga ana-mar Bonifratrzy mają w Polsce kilka ośrodków,w których prowadzą punkty konsultacyjne dla chorych oraz punkty zielarskie.Nie chciałabym być posadzona o jakąkolwiek reklamę.Polecam Ci też forum osób chorych na raka jajnika nowotwór.eu Punkty są w Łodzi,Warszawie i we Wrocławiu,Legnicy.Trzeba mieć ze sobą wyniki badań,historię choroby.O sobie mogę napisać,że z porad i terapii byłam i jestem zadowolona (sama też jestem zwiazana z lecznictwem :))) tyle ,że takim typowym