Midi, nie jest źle, ważne, że marker nie poszedł do góry! Niestety,
żaden inny schemat nie działa tak skutecznie, jak Carboplatyna z
Taxolem. Trzeba mieć nadzieję, że przy następnych podaniach chemii
zacznie Ci spadać, czego Ci życzę!
Dzisiaj wróciłam z oddziału leczenia bólu. Niestety, rezultatu brak. Znowu była blokada i termolezja, i znowu na żywca. Prosiłam o znieczulenie, ale doktor powiedział, że "trupów się nie operuje". On musi widzieć, jak pacjent reaguje, bo wtedy wie, że trafił elektrodą dokładnie w nerw, a nie obok. Termolezję robi się pod kontrolą USG, ale ponoć USG nie widzi tak drobnych rzeczy jak nerwy. Wycierpiałam się strasznie, ale tym razem było to "tylko" 45 minut, wkłuć miałam o wiele mniej niż poprzednio. Zabieg miałam w poniedziałek, ale nie czuję żadnej poprawy. Zaczynam naprawdę się bać, jak będzie wyglądało moje umieranie. Prawdopodobnie morfina na mnie nie działa. Moja onkolog przepisała mi 10 zastrzyków, żebym mogła się znieczulić przed tomografią, no i przed tym zabiegiem, żebym mogła wytrzymać w pozycji leżącej. Zrobiłam sobie zastrzyk przed TK, podczas badania wyłam z bólu, musieli przerwać badanie po zrobieniu jamy brzusznej, dopiero po jakimś czasie zrobili miednicę, znowu przerwa i dokończyli badanie klatki piersiowej. Myślałam, że po prostu wstrzyknęłam sobie za wcześnie i morfina przestała działać, bo faktycznie miałam mieć o 13,30, a zaczęli mi robić o 16.10. Tym razem zrobiłam zastrzyk na niecałą godzinę wcześniej i nic. Żadnej różnicy nie odczułam. Dzisiaj zbudziłam się z potwornym bólem, przyjęłam wszystkie leki dwie godziny wcześniej niż trzeba, a że ból nie ustawał, więc zrobiłam sobie kolejny zastrzyk z morfiny - zero efektów. Podłączyli mi ketonal w kroplówce i trochę mi ulżyło. Jestem przerażona - co będzie dalej? Na kolejny zabieg mam się zgłosić 10-go czerwca. To ma być już coś innego. Postaram się już nie rozpisywać nad swoimi problemami, żeby Was nie straszyć, ale dzisiaj musiałam to z siebie wyrzucić. Wybaczcie.