Ostatnie odpowiedzi na forum
Mam nadzieję, że mimo niedzieli zajrzycie tutaj. U mnie pochmurno nic się nie chce, muszę zrobić obiadek, zajrzę później, miłej niedzieli
Tak króciutko dziewczyny, mam 42 lata mieszkam we Wrocławiu niedaleko tego okropnego szpitala. Mam pytanie do was, ile czekałyście na operację?, jakie badania trzeba jeszcze zrobić? nie byłam szczepiona na żółtaczkę i czy to odwlecze zabieg? Boję się że może są jakieś przerzuty, nie wiem. Miałam rtg klatki piersiowe jest ok, usg brzucha jest ok, tylko na nerce jakieś małe 2 torbiele, pęcherz nie do oceny bo nikt mi nie powiedział że musi być pełny. Mocz ogólny ok, morfologia hemoglobina trochę poniżej, zwiększone mono do 8,3 norma do 7. Jak myślicie czy iść jeszcze do innego gina? Moja gin wybadała mięśniaki ale dała skierowanie na usg dopochwowe i na tym usg wyszło że to nie mięśniaki tylko coś poważniejszego i szybko to trzeba wyciąć. Dał mi skierowanie do szpitala ale to był prywatny gabinet i nie wiem czy to ma jakieś znaczenie. Na usg NFZ miałabym dopiero jutro się dowiedzieć kiedy mi wyznaczą wizytę. Co możecie doradzić?
Witajcie, ale się przed chwilą wkurzyłam!! Napisałam do was całą stronę o mojej historii no i dałam wyślij a tu mi wyskoczyło "podana strona nie istnieje" wszystko znikneło i będę musiała jeszcze raz pisać. Ale to za jakiś czas bo teraz nie mogę.
Moje drogie spokojnej nocy i dużo siły dla Was i dla mnie i jeszcze raz dziekuję to dużo dla mnie znaczy.
Rybenka mam nadzieję że sobotni wieczór się udał, pozdrowionka kochana do jutra, jeśli będziesz miała czas.
Witajcie kochane dziewczyny!, naprawdę bardzo miło jest wiedzieć,że nie jestem sama i że wy wszystkie jesteście po mojej stronie. Tak bardzo chcę i zaczynam wierzyć, że będzie dobrze no bo musi. Każda z nas przechodzi coś strasznego i wyjątkowego i mam nadzieję, że każda wygra tą bitwę. Bardzo się cieszę że jestem tu z wami, a jutro wypłaczę dalej swój los bo dziś już późno i nie chcę nikogo zamartwiać. Twej ostatniej nocy nie spałam prawie wcale przez to wszystko i mam nadzieję, że dziś tak nie będzie.
Rybenko, miałam iść na spacer jak pisałam ,ale postanowiłam przejrzeć forum no i Cię znalazłam. Widzę że długą już drogę masz za sobą i gratuluje takiego pozytywnego nastawienia. ;) do natępnego odzewu
Tak, masz rację najgorsze to czekanie, a czy w poniedziałek coś się ruszy na pewno trudno mi na 100% mówić. Dzięki kochana że się odezwałaś do mnie. Mam tyle do opisania, i cieszę się że mam z kim. To bardzo dużo znaczy dla mnie troszkę lżej choć strach jest. Proszę odzywaj się do mnie, napisz co z Tobą jak daleko już jesteś w tej nierównej walce, ja niestety całego forum jeszcze nie przeczytałam. Po prostu wpadłam tu jak rakieta w poszukiwaniu wsparcia i pomocy. Ale nadrobię straty. Życzę powodzenia i odezwę się poźniej ruszę się chyba trochę z domu taka ładna pogoda u mnie...
Mam nadzieję, że długo czekać nie będę na operację której i tak się boję. Mam nadzieje i bardzo się staram w to uwierzyć, że nie będzie źle.
Dzięki Rybenka, tak w poniedziałek ide do szpitala onkologicznego we Wrocławiu umówić się na wizytę? przyjęcie?, nie wiem. Jak dalej jaka droga, trudno określić, próbuję nie myśleć o tym, ale ciężko bardzo. Do tej pory byłam prawie zdrowa no może nie całkiem bo od zeszłego roku borykałam się z zakrzepicą. Już jej nie ma chyba, ale to mogło być początkiem zapowiadającego kataklizmu
Muszę z kimś porozmawiać bo oszaleję!!, tyle pytań i wątpliwości, czy gin od razu może stwierdzić że to coś złego?