gienek, Wygrał

od 2012-03-02

ilość postów: 11

Ostatnie odpowiedzi na forum

Nie mam już siły

12 lat temu
Mam 58 lat i jestem chory na złośliwego raka jelita grubego już 1,5 roku.Dzisiaj znalazłem tą stronę że można pogadać z chorymi na raka bo zdrowi to tylko mówią trzymaj się i nie poddawaj. Na razie trochę poczytałem tych wypowiedzi ale będę czytał jeszcze dalej bo tego jest mnóstwo. Ja natomiast dowiedziałem się przypadkowo jak dostałem zawał serca ale to pecha bo zgłosiłem się do pogotowia na pieszo bo miałem bliziutko a dostałem bul w mostku i najważniejsze że nie minęło 4 godziny i nastąpiło w szpitalu leczenie zawału bo ponoć gdy minie 4 godziny to skutki i powikłania mogą być krytyczne. Ale na temat : przy tej okazji porobili mi wszystkie badania w Bydgoszczy łącznie z kolonoskopią. Powodem zrobienia tego badania była niska hemoglobina a miałem 9,6 a norma jest od - 14 do 18 i oczywiście wykryli mi guza na jelicie grubym wielkości - 2 cm. czyli nie duży jak czytam. Nic mnie nie bolało tylko załatwiałem się czasami z krwią ale wiadomo - wmówiłem sobie - przecież to hemoroidy nie raz pękają i nie leczyłem a gdy zrobili wycinek i wysłali do poznania to wynik przyszedł - rak złośliwy - G1 - więc trzeba było operować a że miałem zawał to trzeba było poczekać chociaż miesiąc bo serce mogło nie dać rady albo narkozy albo całej operacji więc po miesiącu zrobili mi operację i wycieli 7 cm. jelita grubego i znowu wycieli wycinek i wysłali do poznania a po dwóch tygodniach wynik był że rak był już w stadium - G2 - ale pięć węzłów chłonnych było już powiększonych ale jeszcze nie było przerzutów więc i te węzły chłonne też mi wycieli. Dostałem chemię w zastrzykach taką profilaktyczną czyli pięć w miesiącu i potem trzy tygodnie przerwy i znowu przez pięć dni i tak pół roku. Po odebraniu tej chemii byłem trzy razy na kontroli w odstępach trzy miesięcznych a teraz mam jechać na kontrolę za pół roku i na razie nie mam podwyższonych markerów rakowych z czego się bardzo cieszę. Teraz czekam co będzie dalej i kiedy nastąpi nawrót ale jestem dobrej myśli że jeszcze parę lat pożyję bo w szpitalu powiedzieli mi że rak to jeszcze nie wyrok - a jak wy myślicie ? trzeba i warto się taką chorobą martwić i przejmować ? bo ja już nauczyłem się z tą świadomością żyć i normalnie funkcjonuję i nie biorę już żadnej pożyczki aby jak by co żona nie musiała spłacać i więcej nie mam nic do powiedzenia - Jak ktoś ma ochotę odpisać to proszę bardzo bo ja całe życie byłem i jestem optymistą i taki zwykły rak nie będzie mi dyktował kiedy ja mam umrzeć. A na koniec wam powiem że człowiek swoją psychiką potrafi wytworzyć taki antybiotyk że nauka tego jeszcze nie zna i długo nie pozna a tym antybiotykiem jest silna psychika, ogromna chęć życia i wiara w siebie oraz częsty kontakt z bogiem.