Ostatnie odpowiedzi na forum
Zania, ja myślę, że jest teraz trochę tak, że lekarze bagatelizują tego typu rzeczy. Wiedziałam, że mam nadżerkę w sumie od pierwszej wizyty u ginekologa w wieku 18 lat. Jedyne co na ten temat słyszałam to że mam się nie przejmować i to nic takiego. Nie mówię, żeby mieli straszyć ale przydałoby się, żeby ginekolodzy częściej mówili o zagrożeniach jakie płyną z nadżerki, częstych infekcji. Naprawdę dopiero teraz do mnie dotarło co mogło się dziać przez ostatnie parę lat skoro mam nadżerke od 6, stany zapalne miewałam bardzo częste a odkąd ustały zewnętrzne objawy, to przestałam się regularnie badać co było oczywiście moją winą. Ale gdybym znała realne zagrożenie na pewno bym nie zwlekała. Bo ostatnią cytologie miałam ok 2 lata temu a i tak sobie nie moge przypomnieć bo ze względu na zmiany miejsca zamieszkania ciągle zmieniałam lekarzy. Ale mimo tego, żaden z nich mnie nie uczulił jakie objawy powinny mnie zaniepokoić. No ale cieszę się, że poszłam teraz i niezależnie od wyników będzie trzeba się pilnować.
Jestem ciekawa jak to u was było. Jeśli chodzi o cytologię. Zdawałyście sobie z prawe z tego co może się dziać, albo czy ktoś z rodziny, znajomych z wami na ten temat rozmawiał? Bo ja naprawde sobie nie przypominam. Ani szczególnie akcji promujących cytologie.. Jedynie u starszych osób po 40 roku życia a jak widać wiek nie ma tu żadnego znaczenia.
Ja niestety w oczekiwaniu na wyniki mam raz lepsze a raz gorsze chwile. Więc jak mam gorsze to czytam sobie tutaj stare posty i podtrzymuje się na duchu. Liczę na dobre wieści. W każdym razie trzeba być dobrej myśli. Tego się trzymam!
white, no u mnie jeszcze minimum tydzień czekania ale staram sie być dobrej myśli :) nie ważne co będzie dam radę! z waszym wsparciem to chyba nic nie straszne, na każde pytanie jest odpowiedź :) i nie ma tego złego :) miłego wieczora kochane! <3
White, z tego co wertowałam forum to może znaczyć, że wycięli wszystko i to co wycięli miało zmiany cin3 :) ale to już pewnie lekarz wytłumaczy, ale zawsze możesz wysłać wynik do BIO tutaj i też odpowiedzą :) ja bym się cieszyła na twoim miejscu. wyniki już masz tylko wizyta i dowiesz się wszystkiego. a leczenie pewnie jakieś zapobiegawcze, kontrolne itp :) ściskam mocno!
White trzymam kciuki! Ale skoro ty najpierw do nich zadzwoniłaś a nie oni do Ciebie to pewnie dobre wieści! Głowa do góry, czekam na wieści : )
<3 <3 <3
Tasha, trzymam mocno kciuki za Ciebie! Wysyłam dużo ciepła i uśmiechu! : )
To miałyście szczęście dziewczyny z tym znieczuleniem. Z tego co słyszałam to pobrali mi kilka wycinków, więc zobaczymy : )
Leże i wypoczywam, jedyny wysiłek to taki, że moje 6 kotów lubi się na mnie pokładać, ale mruczenie uspokaja więc nie mam za złe. Co do temp to może jeszcze być owulacja, która mogła być teraz, poza tym wszystko dobrze, lekkie plamienie.
Kaa, co do gbura to może i tak :) ale niesmak pozostał :P
Udanego tygodnia wszystkim <3 uściski!
PS. załączam małe kluski jakieś 2 miesiące temu
Kaa, dokładnie miło wiedzieć, że jest u kogo szukać wsparcia a z drugiej szkoda, że aż tak wiele nas jest tutaj. Tak, chodziło mi o biopsje. Niestety trafiłam na lekarza-gbura, który mnie w trakcie badania nawet nie informował co robi a ja byłam zbyt przerażona i po prostu starałam sie jakoś trzymać. A jak wyszłam to już chciałam tylko pojechać do domu. Póki co musze grzecznie czekać na wyniki a potem zobaczymy co dalej. A co do objawów to trudno powiedzieć, wydaje mi się, że mogły jakieś być ale zawsze przypisywałam je do czegoś innego. A bo tyłozgięcie macicy, a to bolesna owulacja, a okres to zawsze taki obfity. Ale cieszę się, że udało się to wykryć. Bo przynajmniej mam świadomość jakie to ważne. I mam zamiar wszystkim o tym przypominać, bo pierwszy raz sobie uświadomiłam, że to może dotyczyć każdej z nas niezależnie od wieku. A kiedyś mi sie wydawało, że jak zrobiłam cytologie i wyszła okej to znaczy że kolejna za pare lat. Nie wiem co sobie myślałam. No ale teraz skupiam się na sobie i liczę na dobre wiadomości.
Dziękuje dziewczyny! Naprawde od razu poczułam się lepiej! Takie wsparcie jest bardzo ważne. Bo dopóki czegoś sami nie przeżyjemy to ciężko się postawić w czyjejś sytuacji. Mam wrażenie, że mąż sam nie wie jak mi pomóc, jak ze mną rozmawiać. I w sumie działa to w obie strony. Ale się nie poddajemy :)
A jakie było wasze samopoczucie po biopsji? Ja mam ciągle podwyższoną temp i wciąż pobolewa brzuch. Długo to się utrzymuje? I czy jest coś na co powinnam zwrócić uwagę?
Przy następnej wizycie musze zadać więcej pytań. Bo przez to, że o nic nie zapytałam czuje się skołowana. Chociaż tutaj znalazłam kilka ważnych odpowiedzi :)
agnieszka76, najbardziej mnie wkurzyło to, że lekarka zapewniała, że nie będzie boleć. ale może nie chciała mnie straszyć :P internet bywa pomocny ale jak coś jest nie tak to czasem nieźle straszy. mimo wszystko licze na to że wszystko będzie dobrze w końcu nastawienie to połowa sukcesu : )
Cześć dziewczyny,
Obserwuje to forum już od paru tygodni i mimo, że nie pisałam to naprawdę podnosicie na duchu. Wahałam się, czy pisać bo lubię zaklinać rzeczywistość i nie chciałam zapeszyć.
Pod koniec grudnia dostałam telefon od pani doktor abym pilnie przyszła na wizytę po odbiór cytologii. Już wtedy wiedziałam, że musi być coś nie tak. Nigdy cytologia nie wyszła mi gorzej niż gr. II. Jednak tym razem dużymi literami PAPA IIIB HSIL. Neoplazja śródnabłonkowa dużego stopnia. Na wizycie skierowanie do szpitala na kolposkopie z pobieraniem wycinków. 27.01.17 miałam kolposkopie która dla mnie była cholernie bolesna i przez cały czas marzyłam żeby kopnąć doktora w głowę, który ciągle mówił że to aż tak nie boli.. żadnego znieczulenia, przez całe badanie nie dowiedziałam się zupełnie niczego. Ani jak dbać o siebie po badaniu, ile czekać ze współżyciem. Cała wizyta szpitalna była dla mnie okropnym doświadczeniem. Na szczęście wyszłam tego samego dnia. No i dotarłam teraz tutaj. Czekam na wyniki. Internet przeczytałam chyba wzdłuż i wszerz. Boje się jak cholera. Mam 24 lata, niedawno wzięłam ślub, a cytologia miała być tylko badaniem kontrolnym aby zacząć starać się o dziecko. Mam wrażenie, że nie do końca inni mnie rozumieją. Ten wewnętrzny lęk. Dlatego przyszłam do was. Trzymam kciuki za was wszystkie. Strasznie się rozpisałam mam nadzieje, że się nie zanudzicie.
PS. Pogoda piękna tutaj. Więc wysyłam wam trochę słońca.