od 2020-01-01
ilość postów: 21
diagnoza: endometrioza, podobno mialam szczęście, że tak szybko były wyniki. Moje dolegliwości kazali leczyć u gastrologa i chirurga. Może trochę zejdą, jak zejdzie stres
przyszłam na zdjęcie szwów a tu niespodzianka, są już wyniki histpatu, lekarz ma mi je wydać, to chyba dziwne że są po 10 dniach zamiast miesiącu...siedzę tu przerazona i się poplakalam
Dziękuję dziewczyny za pocieszenie, życzliwe słowo i trzymanie kciuków. Ja mam objawy anemizacji już od 7 lat, ale takie nieswoiste trochę. A dwa, że mama ma silną genetyczną anemię. Od dwóch miesięcy dziwne rzeczy że wzrokiem się mi dzieją a od początku tego miesiąca szybko mi się rozmazuje wzrok, prawie nieustannie, jak patrzę w jeden punkt czy np. ekran. Stąd moje pytanie czy wam się coś takiego przytrafiało? 12.02. miałam miec poboerany w końcu szpik i znowu będę musiala to odroczyć...Z wami raźniej przetrwać czas do odbioru wyników.
Cześć dziewczyny, ja już po operacji, w domu. We wtorek zrobili laparoskopię, wyszło, że to 8cm torbiel endometroidalna, zrośnięta z esicą. Śródoperacyjnie wyszło im, że zmiana jest łagodna. Poza tym masywne zrosty w nadbrzuszu po laparotomii powypadkowej. Najpierw się ucieszyliśmy, ale sam profesor sprowadził mnie do parteru ze jeszcze histpat. Najgorsze, że wyniki histopatologii otrzymam dopiero 2.03....to naprawdę chore, że trzeba miesiąc czekać...ale cóż, realia polskiej służby zdrowia, mało patomorfologów a ja, skoro rak nie wyszedł podczas operacji, nie jestem pacjentem cito. Pozostaje mi to zaakceptować, ale jednak wiem, że przecież 3 markery są podwyższone. Uznałam, że przez miesiąc będę żyła z założeniem, że to nie rak. Niestety ucisk w nadbrzuszu i co gorsza odbijanie są nadal.
Cześć dziewczyny, ja dopiero jutro mam operację. Będę operowana przez prof. Panka. Niestety dolegliwości są nadal czyli ucisk w brzuchu, odbijanie się, nudności. Przez ten czas oswoiłam się z tym, że najprawdopodobniej mam raka. Staram się wiec zachować spokój, zwłaszcza dla moich bliskich, którzy tyle juz przeszli i napatrzyli się na moje cierpienie po wypadku. Pojednałam się z Bogiem i jakoś przyzwyczajam do tego, że znów moje życie zostanie wywrócone. W razie czego podejmę walkę. Odezwę się po operacji, ale o ile onkolodzy na prywatnych wizytach byli bardziej optymistyczni to dziś mnie badający lekarz już niekoniecznie. Na sali leży kobieta z zaawansowanym rakiem i strasznie się męczy...mimo wszystko trzymajcie za mnie kciuki...
Katarzyno, jestem Ci bardzo wdzięczna, że zechciałas podzielić się swoją historią! Przyznaję, że przemówiła mi do rozumu. Rzeczywiście markery to nie wszystko, fakt, że od miesiąca mam dolegliwości, ale już jutro mam pierwszą wizytę u wyczekanego superspeca i wiążę z nią duże nadzieje. Podziwiam Was wszystkie waleczne babeczki :-)
Nie zrobili mi tomografii, bo mialam kiedyś na coś alergię a to było prywatnie tzn. W ramach pakietu medycznego...szkoda słów, że podobno i tak lepszym badaniem do jajników jest rezonans. Już mam dość, dalej nic nie wiem...zobaczę co powiedzą slawy...czyli diagnostyki którą mialam mieć najważniejszej, nie mam...