Ostatnie odpowiedzi na forum
Iza81. Niedawno my tak przeżywałysmy wyniki i oczekiwanie na operacje. Pamietam jak Bolek1950 (mam nadzieje,ze nie pomylilam) mnie uspakajal. W czerwcu zaczął sie ten koszmar.To już 8 miesiecy...
Maja89.Spokojnie. Tak to sie odbywalo u wiekszosci z nas na tym forum.Musielismy czekac . Niestety pozniej nic nie jest latwiej. Strach zostaje z nami. Gdzie sie leczy tata?
Avietta. Jaka decyzje podjeli lekarze? Da sie to wyciac? Jak Ty sie trzymasz?Myslami jestem czesto z Toba i Twoim tatą. Ściskam Cie mocno.
Sierotka. Tez sie staram wychodzic z domu. Co srode chodzimy z mezem albo z dzieciakami do kina. Pojechalismy na pare dni nad morze. Jednak nie udaje mi sie odgonic mysli. Moze z czasem bedzie łatwiej. Najgorsze sa noce:(.
Sierotka . Masz racje. Chorujemy razem z bliskimi i odbija sie to na naszym zdrowiu. Trudno jest tego uniknac.
Kate77. Ciezko jest usmiechac sie ,gdy zle na duszy.Musimy być teraz dobrymi aktorkami. Dlatego dobrze,ze jest to forum,bo mozna tu znalezc nie tylko porade,ale tez wyzalic sie gdy jest ciezko. Przechodzimy przez to samo .
Maja89. Dla nas miesiac jest wiecznoscia,ale nie dla lekarzy.Tryb pilny oznacza,ze czekamy miesiac,a nie rok czy pol roku. My na kolonoskopie czekalismy 2 tygodnie ,onkolog 2 tygodnie i TK 3 tygodnie,to wszystko z karta dilo. Teraz mamy skierowanie na tarczyce w trybie pilnym . termin 3 miesiace. Tata juz jest po operacji? Jesli nie,to u nas przygotowanie do niej zajelo lekarzom 2 miesiace.
Czasami zaluje,ze istnieje internet. Jak zaczne czytac,to konczy sie to morzem wylanych łez. Ostatnio tak zdenerwowalam tate meczac go pytaniami o badania,że nakrzyczal na mnie,że on chce zapomniec chociaż na chwilę, ze jest chory i nie chce slyszec ani o lekarzach ani o jakis badaniach. Obiecalam sobie,ze przez te 3 miesiace nie porusze tego tematu. Dzis mi sie udało. Boje sie strasznie,ale tata ma racje. Na nic nie mam wplywu. Co ma byc ,to bedzie. Niech tata ma chociaż namiastkę normalności ,ale to nie zmienia faktu,że sama umieram ze strachu i nie ma dnia ,a nawet godziny bym nie myślała co bedzie dalej.
Kate77. Najwazniejsze,ze nie ma przerzutow juz na poczatku drogi. Jest to ciezka choroba. Mi jest wstyd,bo czesto, to moj tata jest dla mnie podpora,a nie ja dla niego. Stawia mnie do pionu jak widzi,ze zaczynam swirowac,ale mysle ,ze i dlatego stara sie byc twardym,bo wie,ze jestem slaba psychicznie i jego zalamka ,to by byla jeszcze gorsza dla mnie. Zawsze bylam coreczka tatusia i to sie nie zmienilo mimo,ze zmienilam cyfre wlasnie na 4 z przodu.Czlowiek czesto nie wie jak z chorym rozmawiac. Tata mi ostatnio powiedzial,ze mam nietraktowac go jak dziecka . Twoja mama tez da rade. Dla Ciebie ,dla wnukow. Jak nie ma przerzutow, to jest szansa na calkowite wyleczenie i tego Wam zycze.Musi byc dobrze.Uwierz w to i tej mysli sie trzymaj.
My teraz mamy takie przejscie z leczenia szpitalnego,bo tata jak bral chemie ,to byl pod opieka szpitala i teraz juz leczenie zakonczyli i bedziemy pod opieka przychodni CO. I podobno tu zaczynaja sie schody,bo ze szpitala wszystkie badania byly robione ekspresowo,a bedac pod opieka tylko onkologa to karta cito juz nie dziala i trzeba czekac. Slyszalam ,ze w CO Bydgoszcz ma dlugie terminy i ludzie dzwonia po innych placowkach by zrobic TK. My teraz mimo,ze leczymy sie w Toruniu,to placowka ta podlega pod CO Bydgoszcz i tu tez dlugo sie czeka podobno. Nie wiem jak to jest,ale slyszalam,ze niektorzy lekarze uznaja wlasnie tylko TK wykonane we wlasnych placowkach. Dlatego pomyslalam,ze moze zaklepie termin prywatnie. Mecza mnie te guzki w plucach i nie chce ,by tata musial czekac dlugo.Rozpisalam sie,a i tak pewnie nie mozecie zrozumiec o co mi chodz. Mam 39,5 temperatury. Grypa mnie dopadla i mozg mi juz chyba nie pracuje;)