Papcios,

od 2021-08-29

ilość postów: 1

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jelita grubego

3 lata temu

Witam Was wszystkich serdecznie, długo się wahałem czy napisać o sobie na forum. Jednak ostatni stres i niepewność, dodatkowo chęć oparcia się na Waszym doświadczeniu skłoniło mnie do napisania kilku słów.
Mój problem z „układem pokarmowym” trwa już dosyć długo, obecnie mam 34 lata. Około 10-ciu lat temu zaczęły się problemy, na początku była to ciągła zgaga oraz praktycznie ciągłe luźnie stolce ze śluzem (od czasu do czasu dochodziły biegunki), które występowały praktycznie bez ustanku. Były to nagłe i bardzo silne potrzeby wydalenia połączone z bólem, po czym przychodziła ulga. Leki typu ranigast, ipp, czy później helicyd przynosiły poprawę. Muszę się przyznać że unikałem lekarzy, ciężko mi w tym momencie powiedzieć dlaczego. Do dolegliwości się przyzwyczaiłem – dało się z tym w miarę normalnie funkcjonować. Tak mijały lata, po drodze przypałętał się zawał serca oraz choroba wieńcowa, jednak udało się z tego jakoś wyjść jakoś bez większego szwanku. Kiedy wziąłem ślub i w moim życiu pojawiła się córka do swoich dolegliwości podszedłem poważniej i zapisałem się do gastrologa na NFZ, jednak po kilku wizytach (każda kolejna przy nasileniu objawów) skutkowały tą samą diagnozą, czyli IBS. Zaznaczę, że do pewnego momentu nic „poważniejszego” się działo, wszystkie wyniki były wręcz idealne – próby wątrobowe, trzustkowe, morfologia, mierniki zapalne, krew utajona itd..
Po kolejnym nasileniu objawów oraz pojawieniu się nowych (było to około 2 lat temu) wybrałem się prywatnie do (podobno bardzo dobrego) gastroenterologa. Na początku byłem leczony tribuxem, pierw skutek był dobry, wystarczyło na jakieś pół roku, kolejne zaostrzenie, następnie były dwie terapie xifaxanem, efekt był bardziej niż zadowalający, stolce unormowały się praktycznie do formy zdrowej, prawie zniknął śluz. Było ok, do momentu jak nie przypałętał się koronawirus, kilka zmian antybiotyku na zapalenie płuc. Od tego momentu jest już tylko gorzej. Na chwilę obecną stolce w 70% są luźne, 20% to biegunka a 10% jakoś w miarę uformowane i grubsze, co kilka tygodni pojawiają się stolce grubości sznureczka (bardzo cienkie). Za każdym razem pojawia się śluz. Do tego jakieś skurcze, wzdęcia i bóle w różnych miejscach brzucha. Dodam że wszystkie możliwe badania nie wykazały kompletnie nic, wykonywałem wielokrotnie (co kilka mieś) test na krew utajoną, USG, per rectum, badania na pasożyty, lamblie, morfologię, elektrolity, ob, crp, próby wątrobowe, trzustkowe, markery nowotworowe, nigdy nie pojawiła się w stolcu krew, nie chudnę. Jest możliwe, że przy raku jelita stolce ołówkowate występują naprzemiennie ze zwykłymi? Przy ostatniej wizycie lekarz zdecydował o wykonaniu kolonoskopi (mimo że w dalszym ciągu jest prawie pewny bardzo wrednej wersji IBS), zaplanowana jest na drugą połowę września. Nie ukrywam, że bardzo się boję i chciałem Was zapytać, z waszego doświadczenia czy przy takich wynikach badań jest możliwe wystąpienie raka jelita? Nie szukam tutaj diagnozy, może trochę otuchy i wymiany doświadczeń (może ktoś z Was coś doradzi). Z góry dziękuję za każdą odpowiedź i życzę zdrowia przede wszysktim.