Ostatnie odpowiedzi na forum
Przedstawię wskrócie naszą historie z chorobą.Mamie zdiagnozowano guza lewego jajnika podejrzanego ,zrobiła marker ca125 1337 więc dalsza diagnostyka szpital .13 października 2016 operacja jeszcze miałyśmy nadzieje żeusunął laparoskopowo i po kłopocie.Oporacja ponad 4godz pierwsze słowa mamy hmm Magda oni mniecałą pocieli ,szok hmm mówię jest wszystko dobrze trzymaj się.Sama myśli tysiąc ,trzebadziałać ,dowiedzieć się co i jak.Lekarze poszli ch.wie gdzie więclatam trze piętra szukam pytam ,jeden łaskawie udzielił mi informacji cytuje no wie pani zlosliwy nowotwor przezuty kwestia dni mc ,zamorowalo mnie poplakalam siei poszlam.Myślę sobie palant i tylesłużba zdrowia nauczyłamnie klnąć jak szewc .Szukam kolejnego ,który był przy operacji i również gdzieś się spieszył mówi podobnie tylko bez rokowania .Zero komunikacji rozumiem pospiech dużo pracy zabiegów ale tu chodzi o człowieka zupełnabezduszność,szkosa słów.Potem myśli jak to przekazać mamie hmm miał być psycholog ale tylko miał być tyle go widzieli ,wpada lekarz dosłownie na min i mówi mamie tak jest bardzo żle itd. itd. świetnie przekazał myślałam ze mu włeb zdzielę dosłownie byłam blisko.Mama byłanapooperacyjenj wejść nie mogłam więc dzwonie i mówie nie słuchaj idioty itd. uspokoiłam całe szczęście.Założyli ileostomie z racji tego iż część guza była nieoperacyjna zabezpieczyli przed niedrożnością, szok dla mamy ,więc znowu tłumaczę jest ok.Wypuścili bez żadnego przeszkolenia ,wyprosiłam pare worków na zmianę dosłownie ,wyszła późnym popołudniem ,więc sklepy zamknięte ,worki niedopasowane przeciekały i niestety nie dosyć że sama diagnoza szok to jeszczeproblem ze stomią ,siedziałacałą noc w pampersie odparzona masakra .Płakała mama i jaz tej bezradności znieczulicy.Pozałatwiałam wszystko i walczymy ,zaczęła pierwszą chemie ,wypisali tylko lek przeciwwymiotny ,żadnych przeciwbólowych więc kolejna noc nieprzespana ,udałam się do hospicjum i tam dopiero nam pomogli ,nie słucham nikogo z lekarzy zle mówiących ,tylko Bóg wie kiedy nie oni mama ma tak ogromną wolę życia ,i nie pozwolę odebrać nadziei ,pozdrawiam ciepło
Witam poradzcie mi chodzi o mamę 62lata czy resztkę guza na razie nieoperacyjnego zniszczy chemia?czy ponowna operacja po chemii?pozdrawiam ciepło