Ostatnie odpowiedzi na forum
awa daj znać jak po wizycie u onkologa, trzymamy kciuki!
Polećcie jakiegoś onkologa z Olsztyna.
Dziewczyny, mama miała dziś operację. Usunęli jej macice i jajniki. Lekarz twierdzi, że rozsiewy są w całej jamie brzusznej: otrzewna, jelita, wyrostek. Zmiany określił na ok 3 mm. Da się to wyplenić chemią? Teraz mama dochodzi do siebie i będziemy czekać pewnie ze 2-3 tygodnie na wyniki badania histopatologicznego, założą jej kartę DILO i ustalą chemię. Z jednej strony ciesze się, ze przy pierwszej operacji usunęli jej główne źródło rozsiewu z drugiej jestem przerażona tymi rozsiewami. Miał ktoś do czynienia z takim przypadkiem?
Inny szpital w Olsztynie? Inne miasto? Skierowanie dają ogólne na chemię a gdzie się ją przyjmie to wszystko jedno? Na skierowaniu jest już zaleceni co dokładnie trzeba podać? Jak to wygląda?
karo1983 dziwne, że tak długo mama musi czekać na chemię, wyniki ma okej? Moja też w Olsztynie i kurcze zaniepokoilam się tymi terminami :(
Metoda HIPEC, macie z tym jakieś doświadczenia?
czarwonica11 dzięki za wyjaśnienie :) awa trzymam kciuki za wizytę u onkologa.
W nocy czytałam o chorobie zakrzepowej, bo mama miała bardzo dużo płytek i kosmiczne DDimery. Z tego co wiem nie dostała żadnych leków na to. Jak bardzo niebezpieczna sytuacja to jest?
Czy wy/wasze mamy dostały na to jakieś lekarstwa? Jestem zdziwiona, że zostawili mamę samą sobie z czymś takim.
Dziewczyny ja tez od kilku dni szaleję z powodu stanu zdrowia mamy, jestem na lekach uspokajających i na migrenę. Dostałam miesiączkę i jakby trochę lżej. Mimo, że jestem na antykoncepcji od lat to i tak nie złagodziło mi objawów PMS.
W tym momencie ciesze się, ze jestem w innym mieście niż ona, bo jakby mnie zobaczyła to na pewno by jej nie polepszyło samopoczucia, a kilka minut rozmowy przez telefon to da się pościemniać.
Czytałam, ze chemie wprowadza się 4 tygodnie po operacji? Znacie przypadki, że wprowadzono ją szybciej?
To USG porządnie nas nastraszyło, no nic czekamy do 12.05 aż ją otworzą. Chemia to chyba miesiąc po operacji z tego co czytałam, nie wcześniej?
Rak piersi wyglądał tak, że zajmował 3/4 gruczołu, guz był naprawdę olbrzymi i twardy. Mama mówiła, że niezłośliwy ale z nią jest taki problem, że nie mówi wszystkiego, zataja informacje. Nie chce nas martwić. Nie podoba mi się jej postawa, sama mam taką budowę piersi, że trudno coś wykryć i raz w roku robię USG w razie czego. Ale nie można jej do niczego zmusić, rozmowy póki co nic nie dały.
Sama podjęłabym się usunięcia profilaktycznego jajników, macicy i piersi jak już urodzę dziecko.
Powiem wam dziewczyny - mam takie przemyślenia, że to trochę błogosławieństwo i brzemie być kobietą.
Dajesz życie, a to dzięki czemu możesz je dać cie w konsekwencji może wykończyć. Cierpimy podczas menstruacji, porodu. Hormony szaleją. Często same wychowujemy dzieci, ciągniemy ten wózek zwany codziennością, dbamy o ognisko domowe. Nie umniejszając mężczyznom oczywiście, ale naturalnie to nasza rola jest bardziej wymagająca. Nie chodzi tu o użalanie, ale tak mnie naszła refleksja, że mamy trudną rolę na tym świecie.
Tak, wyszło jej C125 238U/ml.
Z innych ponad normę to trochę krwi w moczu, sporo leukocytów w morfologii + kosmiczne PTL 775 i DDmery 3461 ng/ml.