Ostatnie odpowiedzi na forum
Witam, dziękuję za odpowiedź. Pani Irenko, jeśli mogę poprosić - proszę zwracać się do mnie po imieniu. Mama jest już w szpitalu, dzisiaj poszło gładko, zajęło nam to 25 minut. Zdążyłam nawet wrócić do pracy. Machina ruszyła... Mama miała robione rtg płuc miesiąc temu, więc chyba nie będą powtarzać. Zrobili jej na razie ekg, teraz czeka na łóżko. Ten szpital w Rzeszowie też jest specjalistyczny, mama jest na ginekologii onkologicznej. Cóż, co ma być to będzie. Ja mam nadzieję, że będzie dobrze. Muszę zrobić sobie badania genetyczne pod kątem dziedziczenia raka. Na tą chorobę zmarła moja prababcia, mój dziadzio, a teraz chora jest mama...
Pozdrawiam!
Witam pani Irenko, dziękuję za odpowiedź. W takim razie muszę mamę zaopatrzyć w odpowiednie środki, tym bardziej, że jak dzisiaj byliśmy w Rzeszowie okazało się, że szpital od 27 stycznia jest zamknięty dla odwiedzających, aż do odwołania. Także nie będę mogła mamy odwiedzić po operacji, niestety...
Pani Irenko, jak się pani czuje po tych wszystkich terapiach? Z tego co słyszałam to brachyterapia jest nieprzyjemna. Ale to dopiero daleko przed nami. Na razie operacja w tym tygodniu... Cały weekend pracowałam nad samopoczuciem mamy. Boję się jaki będzie wynik operacji... Teraz się zastanawiam, czy nie lepiej było mamy zabrać na operację do Brzozowa. Faktycznie, jesteśmy "krajankami" pani Irenko : )
Jakie badanie robią przed sama operacją?
Pozdrawiam!
Witam ponownie. Jak Twoje samopoczucie Agnes? Mamę trochę bolał dół przez weekend. Dzisiaj zawiozłam ją do Rzeszowa i ... przywiozłam z powrotem do domu. Brak wolnych łóżek. Mam dzwoniła w zeszłym tygodniu, kazano jej przyjechać w poniedziałek, sądziłam, że po takiej informacji łóżko jest już zarezerwowne... Ale takie rzeczy to tylko w erze. Jutro jedziemy znowu, podobno już na pewno będzie przyjęta. W tamtym tygodniu mama robiła sobie badanie na poziom markera CEA. Czy któraś z pań na tym forum sprawdzała poziom markerów? Nie wiem na ile się jej to przyda, ale norma jest do 4,9 dla osób palących (moja mama pali) a wynik miała 5,38, więc chyba nie jest dużo przekroczona ta norma.
Agnes fryzura super, mama dziękuje za pozdrowienia i również pozdrawia i życzy pogody ducha i wiary, że wszystko się uda.
Ach, jeszcze chciałam zapytać panie, które są już po operacji - czy są krwawienia jak przy miesiączce po operacji i jak długo? Nigdzie nie znalazłam informacji na ten temat.
Pozdrawiamy.
Witam Cię Agnes. Mam 37 lat, jestem ze Stalowej Woli, 60 km od Rzeszowa. Mam męża, który mnie wspiera, ale wiesz jak to jest - to jest moja mama a jego teściowa. Mieszkamy razem z moją mamą i babcią. Cały czas podsuwam mamie wydrukowane strony z inernetu na temat pomyśnie zakończonych bitew z nowotworem trzonu macicy, staram się żeby myślała pozytywnie, bo to bardzo ważne w tej chorobie. Mama miała abrazję macicy w listopadzie. Trochę zwlekała z tą operacją, mam nadzieję, że to się nie rozprzestrzeniło przez te 2 m-ce. Agnes, a Ty jesteś mężatką? Głowa do góry, w początkowym stadium ten rodzaj nowotworu jest całkowicie wyleczalny. Zdrówka!
Dziękuję Agnes za słowa otuchy, ja też życzę Ci dobrej pogody ducha. Trzeba wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Mama miała krwawienia po menopauzie. Zaczęły się w lipcu, nie mogłam jej zmusić do pójścia do ginekologa, taka jest uparta. Powtórzyło się w listopadzie i tu już sprawę postawiłam na ostrzu noża. No i poszła. Dostała skierowanie na zabieg. Wynik przyszedł po 10 dniach, gruczolakorak cewkowo-brodawkowy, prawdopodobnie jasnokomórkowy G2. Dostała skierowanie do szpitala. Była w szpitalu 3 dni, to było przed świętami, miała być operowana, ale stwierdzono cukrzycę, więc się rozmyślili i dali jej skierowanie do szpitala wojewódzkiego w Rzeszowie. No i jedziemy w poniedziałek... Agnes, a skąd wiesz, że u Ciebie jest bez nacieku, jakie badanie musi być przeprowadzone, żeby uzyskać taką informację?
Martwię się nie tylko o mamę, ale i o siebie też. Mam w domu dwójkę małych dzieci i 90-cio letnią babcię na pampersach. Mama jest jedynaczką i ja też. Zupełnie nie mam na kogo liczyć. Przepraszam, że się tak rozgadałam, ale trochę mi ulżyło. Wysłałam mamę dzisiaj do fryzjera w ramach terapii antystresowej : )
Mama czuje się dobrze, trochę ją bolą plecy w okolicy krzyżowej, ale mówi, że juz 15 lat ją tak bolą, to się przyzwyczaiła. Od zabiegu łyżeczkowania krwawienia ustały. Pozostałe wyniki badań ma dobre, łącznie z rtg płuc.
Agnes, pracuję z chłopakiem, którego żona jest 5 lat po usunięciu macicy i po chemioterapii. Miała jakieś 33 lata jak zachorowała.Teraz jest zdrowa. Pozdrawiam ciepło.
Witam wszystkie Panie. U mojej mamy (62 lata) zdiagnozowano raka trzonu macicy (gruczolakorak G2), w poniedziałek mam ją zawieźć do Rzeszowa na operację. Mama jest załamana, ja też. Podtrzymuje ją na duchu jak mogę, tłumaczę, że musi walczyć. Czytam wypowiedzi Pań i modlę się, żeby mama miała tyle siły ile Panie mają. Na wyniku z łyżeczkowania wyczytała, że to prawdopodobnie typ jasnokomórkowy i gdzie indziej już sobie doczytała, że to bardzo złośliwa odmiana. Poradźcie proszę, co mogę zrobić, żeby zmusić ją do walki...