Ostatnie odpowiedzi na forum
Witam Wszystkich , ja też już nie wierzę absolutnie "szamańskie" sposoby leczenia a dlaczego???
Tak leczyłam się ziołami, miksturami aby pozbyć się kamieni z woreczka żółciowego i w ciężkim stanie na stół 232 kamienie i potężny stan zapalny i po co mi to było...a woreczka już nie mam i chirurg pomógł a nie ziółka...
A jeszcze mam pytanie???
Ostatnio pytałam Was o to biuro interwencji onkologicznej, zamierzam tam napisać zaraz...ale gdzie przyjdzie mi ewentualna odpowiedź?Tu gdzieś na forum czy na emalia?
Aśka98 jeśli chodzi o te guzy to poczytaj jak było w przypadku mojego taty...nie ma na to reguły...
A ja odliczam dni do środy...czy ta chemia zadziała...jakie to wszystko straszne...
Sorry ale optymizmem ode mnie nie wieje...
Heńku - tak, co trzy miesiące były pobyty w szpitalu usuwanie 2-3 małych zmian w coraz to innym miejscu, HIST-PAT i tak przez dwa lata.Nawet na przed ostatnim pobycie lekarz powiedział,"że o mały włos byśmy Panu pęcherz usunęli" jest dobrze!!!
Jaka radość nas wtedy ogarnęła...na darmo...
Na początku leczenia tomograf pęcherza , płuc , jamy brzusznej i oprócz pęcherza nic nie wyszło. Teraz najpierw RTG płuc był tam cień wyszedł,to tomograf na cito i wyszło...potem tomograf w Centrum Onkologii też wyszło...
Bolek-o leczeniu klinicznym nic nie wiem, godzi co i jak?Czy tu w Lublinie jest to możliwe nie wiem.Tata został skierowany na onkologię kliniczną - czy to coś oznacza w tym temacie?
Morpheus - fakt nawet o biopsji nikt nie wspomniał.
Mój tata "chłop jak dąb" 182 cm, 102 kg i choroby nic nie widać...co to za paskudztwo...
Tyle tu piszecie za co DZIĘKUJĘ ,że jak teraz z tatą pojadę do szpitala to oj pytaniom moim nie będzie końca!!!
Z każdą Waszą pomoc DZIĘKUJĘ!!!
Dziękuję , zawsze coś nowego.No tak, każdy przypadek jest inny.
U mojego taty, po pierwszym pobycie w szpitalu - miał operację usunięcia wewnątrz i zewnątrz pecherza tych zmian.Potem hist-pat ok i przez dwa lata ok było a teraz do płuc poszło - "liczne guzki". Nasz urolog wtedy skierował nas od Centrum Onkologicznego COZL.Tu trafiliśmy do lekarza pierwszego kontaktu onkologicznego - zebrał wywiad złożyliśmy dokumentację medyczną i za kilka dni było konsylium i wezwano nas na oddział na chemię.Tak jak pisałam bez rezultatu, i teraz znów na oddział na inną chemię.
Więc tu o operacji to nie będzie...
Sawusia49 to w COZL trafiliście do urologa, onkologa?
A jeszcze jedno czy Ktoś z Was rejestrował się na tym Biurze Interwencji Onkologicznej?
Wytłumaczcie mi proszę...
-jak rak jest w pęcherzu to usuwamy , woreczek i po sprawie (jak to nieźle brzmi a rzeczywistość wiadomo...)
-a jak są przerzuty to też?bo już się pogubiłam...jak czytam to wszystko...
Nam lekarz powiedział, że przy tego typu przerzucie ( pęcherz+płuca) to chemia od razu...
jak to w końcu jest...
Dziękuję Wszystkim, którzy do mnie się odzywają - bardzo to mnie wspiera...
Dziękuję za odpowiedzi.
Urologa mieliśmy przez dwa lata i to on skierował nas do onkologa.
W grudniu 2015 tomograf był i teraz w lutym 2016 drugi raz - pęcherz i płuca.Na szczęście nic więcej.Tata kompletnie na nic się nie leczył do czasu tego gada, co ważne naprawdę świetnie się czuje, tak samo wygląda, apetyt oj bardzo a i podczas chemii też (no małe incydenty były).
A może wszyscy Ci lekarze,się mylą........................
Chciałam pójść do jakiegoś onkologa z oddziału szpitala prywatnie ale co wizyta był inny lekarz...to już nie wiem....
Bolek dziękuję za apel.
Dona , lekarz urolog-prowadzący od początku powiedział wizytę wcześniej niż ta ostatnia " jest wszystko w porządku, no o mały włos a byśmy Panu pęcherz wycieli" jaka nas wtedy radość ogarnęła!!!
A ostatnia wizyta wyszła III z wycinka i te płuca!!!
TO JAK TO MOŻLIWE!!!
Dał nam skierowanie do onkologa i mówi ,że nie będą usuwać pęcherza, trzeba chemii spróbować!!!Tak powiedział.
TAK BARDZO WAM DZIĘKUJĘ za zainteresowanie,ja to zaraz się "rozmazuję" i łzy jak grochy za dobre słowo , no taka jestem!
Jak ja to przy tacie robię,że duszę stres w sobie to już nie wiem1 Ale od choroby taty zaczęłam bywać u kardiologa ale to nie o mnie tu chodzi...
Morpheus ta chemia (gemzar i cisplatyna) nic nie zadziałała (poza incydentami z pogorszeniem się wyników badań - płytki krwi masakra! gorączka 40,2 st., krew z nosa) jak to lekarz powiedział "jest tak jak było"CHOCIAŻ ja słyszę przecież ,że tata prawie wcale nie kaszle a wcześniej to było inaczej.Na stronę zaraz idę koniecznie.
Bolek z Ciebie tylko przykład brać!!!
Tosia ,oj ta walka jest !!!A ja się dwoję i troję aby było jak najlepiej!!!