Ostatnie odpowiedzi na forum
Jasona, tak jak Zoe napisała, ściskam Was- będzie dobrze!, ja do tych słów się dołączam, cieszę się ,bo widzę że mama jest pod dobrą opieką, mimo iż wydaje nam się, że to wszystko długo trwa, ale jest naprawdę szybko operacja, nie bój się !!!
Takamała, ja mam w nerce kilka torbieli korowych,największa w biegunie dolnym o śr.12mm, myślałem że to przerzuty,ale nie, nie wiem od kiedy one są ,ale dowiedziałem się o nich, jak robione miałem badanie TK przed operacją, teraz ta największa torbiel, ma 20mm, ale pan doktor powiedział żebym się nic nie martwił,bo nic strasznego się nie dzieje, pozostaje mi tylko wiara że tak jest, następne badanie będę miał 4.09.2014r.
Zoe, co u Ciebie , czy jest wynik hist-pat ?
Myślami i modlitwą jestem z Wami Kochani, głowa do góry, mimo że teraz,na dworze pada, to potem będzie nam słoneczko świeciło, musi być dobrze !!!
Jasona, wiem że się boisz, a im więcej będziesz czytała, tym większy strach będzie Cię ogarniał, wiem że wyłączyć tego strachu,tej obawy co będzie, nie da się ot tak, jednym pstryknięciem, jak zgaszenie światła, wiem bo sam dużo czytałem i myślałem że dostanę do głowy, aż przyszedł czas operacji i skończyło się moje czytanie, a zaczęła się modlitwa do Pana Boga, żeby dał mi dużo siły, żebym to wszystko przetrwał , i myślę że najważniejsze, co teraz jest, to to jak się mama psychicznie czuje, bo potrzebuje dużo wewnętrznej siły, pozytywnego nastawienia, że da radę, żeby to wszystko przetrwać, a potem to już będzie tylko lepiej, wierzę w to bardzo mocno, Jasona mniej czytania, zrób przerwę, dla swojego dobra i zdrowia, dbaj o dzieci i męża, staraj się z nimi spędzać więcej czasu, spacerować, rozmawiać, przynajmniej do czasu operacji, a z mamą i bliskimi którzy się nią opiekują, bądź w stałym kontakcie, bo oni obserwują mamę i wiedzą w jakim jest stanie, a mama musi widzieć i wiedzieć, że Wszyscy jesteście razem po to,żeby ona była silna psychicznie, przed operacją, wiem fajnie mi się piszę,bo jestem już po tym wszystkim, i może się powtarzam, ale też nie wiem, co mnie dalej czeka, ale jestem bardzo dobrej myśli co Twojej mamy i co do siebie, i co do pozostałych tutaj cierpiących, teraz dobry lekarz i operacja,a potem to już musi być tylko lepiej,nie może być inaczej, wspólną modlitwą pokonamy tego wstrętnego raka,musi nam dać spokój,żebyśmy mogli normalnie żyć, wiem że łez, nie da się ukryć, ale życzę
wszystkim, żeby te łzy były tylko ze szczęścia. Dzisiaj jest dzień Polskiej Niezapominajki, a więc, pamiętajmy o sobie , nie myślmy przez chwilę o chorobie, chociaż przez chwilę...
Jasona, mam kolegę Tadeusza,z którym chyba dwa, a może trzy razy, w jednym terminie byliśmy na chemii, też po takiej operacji jak ja, i spotkaliśmy się przypadkowo,już po zakończeniu chemii, w kolejce przed badaniem KT, przywitaliśmy się gorąco, on był z żoną ja też, żony się już znały z naszych pobytów w szpitalu w Poznaniu na Garbarach, no i pierwsze pytanie , zadałem wiadomo ,o zdrowie,jak Tadeusz się czujesz, powiedział, że wszystko w porządku, jestem po operacji, ja tak patrzę zdziwiony i mówię przecież wiem że jesteś po operacji, ale on mówi że po drugiej operacji, właśnie operacji na wątrobę, ale ile, tej wątroby usunęli, czy całą to nie pamiętam, i szkoda że nie wymieniliśmy się telefonami, bo nie mam z nim kontaktu, nie wiem co dalej się dzieje. Jasona tak jak Zoe napisała,będzie dobrze,musi być dobrze, ja też w to wierzę, tak jak wilga112 napisała, że raka można pokonać, dodam że nie tylko można ale trzeba go pokonać, to My musimy być górą ,nie on, głowa do góry, a wszystko będzie dobrze, tak jak lafi56 napisała, wiara i modlitwa czyni cuda, i nasi lekarze, naprawdę mają złote ręce, jestem z Wami i modlę się żeby było dobrze,
Jasona, pierwsze objawy to jak wracam myślami wstecz, to musiały być już w sierpniu, bo pamiętam, że już odczuwałem większe zmęczenie, ale każdy mówił że to już z wiekiem i że tak będzie, pamiętam że miałem lekkie bule brzucha, które szybko mijały, wypróżniałem się normalnie, kupiłem nawet tabletki na wątrobę, bo myślałem że to może być coś z wątrobą, że za dużo i tłusto jem, musiały trochę pomóc,bo następne miesiące nie było żadnych objawów, oprócz zmęczenia po pracy, aż do grudnia, po świętach musiałem trochę ograniczać się z jedzeniem,bo te bule były odczuwalne, następny rok już był 2011 -sty, to tak na dobre zaczęło się już pod koniec lutego, po każdym zjedzeniu czy to schabowego w panierce,czy cokolwiek smażonego ,czy coś słodkiego,to bardzo bolało mnie podbrzusze, od początku marca zaczęły się wizyty u chirurga, gdzie nie potrzebnie czas mi uciekał, bo najważniejsza była kolonoskopia, a pierwsze dwie wizyty u chirurga to były badania odbytu na krótkim odcinku, jak pamiętam to mama twoja ma guz na 35 cm, to te badania co ja miałem u chirurga, to też by nic nie wykazały, tylko kolonoskopia,
Badania miałem w takich terminach
krew utajona - 01.03.2011
kolonoskopia - 29.03.2011
TK - 31,03.2011
operacja - 29.04.2011, operacja trwała 4 godziny.
operacja odbyła się w piątek, od 8-mej, po 12-stej przywieźli mnie na salę, przejazdu na salę nie pamiętam ,ale jak już łózko pielęgniarki ustawiały na sali, to się obudziłem, i wołam do pielęgniarek że chce mi się siusiu, a jedna z nich mówi , że takiego pacjenta jeszcze nie miały :), bo przez całą drogę jak tu ze mną jechały,to wołałem że chce mi się siusiu, a one powtarzały że mogę siusiać, bo mam cewnik, no ale ja tego jeszcze nie słyszałem, było trochę śmiechu na sali, jeszcze też mogłem się uśmiechnąć,bo byłem na środkach przeciw bólowych, było gorzej jak przestawały działać, ale na drugi dzień,to była sobota, to rano już wstałem i poszedłem do ubikacji, ale nie było to takie łatwe, do karolina45367, jak pamiętam to dziadzia ma 80 lat, to ja się nie dziwię że nie wstaje,bo naprawdę nie jest łatwo po operacji, wydawało mi się że jestem wysportowany i wstać z łóżka to mały pikuś :), ale nieźle musiałem się namęczyć za nim wstałem, ale się rozpisałem i Wam przynudzam pewnie, ale czytając to, choć na chwile zapomnicie o swoich kłopotach, wiem wiem, nie da się zapomnieć,każdego dnia gdy rano wstaję,cieszę się że żyję,ale nie było dnia żebym nie myślał czy u mnie w środku jest wszystko okej, ja jestem z Wami, choć tylko myślami, i modlitwą, bo tylko tak mogę pomóc, wystarczy że ktoś z bliskich chwyci nas za rękę, nie musi nic mówić,Jasona, wiem że Tobie jest bardzo ciężko,bo jesteś daleko od mamy, pozdrawiam serdecznie.
Zoe, wszystko jest możliwe, myślę jak odpisać co do tych przerzutów,bo ja nie miałem, myślę że badanie TK, lub bardziej dokładne badanie PET, patrze na moje badanie hist-pat. z wycinka jelita po operacji, to jest napisane tak; nowotwór nacieka całą grubość ściany jelita grubego i tkankę okołojelitową. Końce jelita wolne od nacieku raka, 7 węzłów chłonnych bez przerzutu raka.
Zwróć proszę uwagę na te wyniki HGB, ja miałem przy pierwszym pobycie w szpitalu,po kolonoskopii 15,1 g/dl : a w drugim szpitalu gdzie byłem operowany, HGB 7,3 mmol/l , mój ojciec zmarł na raka jelita grubego jak miał 42 lata, ja miałem 11 lat, mama mówi, że gdyby nie był taki uparty, i od razu poszedł do lekarza, to do dzisiaj mógłby żyć, mały byłem i nie zdawałem sobie jeszcze sprawy,że będzie mi go brakowało, ale teraz wiem, jak bardzo mi go brakowało kiedy dorastałem, nadal go brakuje, mimo że sam mam dwoje dużych dzieci,
Jasona,na pierwszym badaniu hist-pat. mam napisane ,Rozpoznanie kliniczne: Guz zstępnicy. Rozpoznanie anatomopatologiczne: adenocarcinoma, ale bez tego G2. natomiast wynik badania po operacji to: Gruczolakorak śluzowy(G3,pT3,pNO,Dukes B,Astler-Coller B2), jest tych oznaczeń trochę, ale jak poniżej opisują to ten G3,ma gorsze rokowania, czyli jak G2,to można sądzić, że jest lepsza sytuacja jak u mnie :)
((adenocarcinoma) występuje w około 90% przypadków raka jelita grubego. ... G2 (średnio zróżnicowany), G3 (słabo zróżnicowany o gorszym rokowaniu).
Jasona,pozwoliłem sobie wkleić coś co znalazłem na ten temat G2
Pytanie zadane: więcej niż rok temu
Jakie są rokowania w nowotworze jelita grubego?
Moja mama ma 54 lata. W ostatnim czasie został u niej wykryty guz jelita grubego (objawiało się to krwawieniem przy oddawaniu kału). Zostało zrobione badanie histopatologiczne (wycinek z guza jelita grubego): Rozpoznanie kliniczne - Tu recti, polypus recti. Wynik badania histopatologicznego: Adenocarcinoma G2 recti. Proszę o informację czy to nowotwór złośliwy, z czym się to wiąże (chemioterapia, usuwanie części lub całego jelita?), czy można to wyleczyć bezoperacyjnie, jak bardzo może to wpłynąć na dalszą długość życia u kobiety w tym wieku? Jakie są szanse, aby uniknąć najgorszego? Pozdrawiam
Odpowiedź udzielona: więcej niż rok temu
Lek. Karol Kaziród-Wolski
Stażysta/Rezydent, Kielce Czarnów, Google+
Witam! Adenocarcinoma G2 recti - Rak gruczołowy odbytnicy o pośrednim stopniu złośliwości G2. Każdy rak jest nowotworem złośliwym, w tym przypadku jest to nowotwór złośliwy wywodzący się nabłonka gruczołowego jelita grubego. Aby mówić o możliwościach terapeutycznych oprócz badania histo-patologicznego konieczne jest dokładnego określenie stopnia zaawansowania klinicznego nowotworu (skala TNM, Dukesa). W celu oceny tego parametru konieczne jest wykonanie tomografii komputerowej brzucha z kontrastem. Po ocenie stadium zaawansowania klinicznego oraz uwzględnieniu stopnia złośliwości i innych czynników rokowniczych można kwalifikować chorego do odpowiedniego leczenia. W przypadkach mało zaawansowanych dąży się do całkowitego usunięcia tkanki nowotworowej poprzez operację. Jeśli nowotwór jest dość zaawansowany i występują niekorzystne czynniki rokownicze to pacjent dodatkowo może być kwalifikowany do chemioterapii i/lub radioterapii pooperacyjnej. W przypadkach bardzo zaawansowanych stosuje się leczenie paliatywne (przywrócenie drożności przewodu pokarmowego, łagodzenie dolegliwości). W związku z tym, aby powiedzieć coś więcej o rokowaniu i planowanym leczeniu konieczny jest całościowy obraz kliniczny. Proponuję porozmawiać z lekarzem prowadzącym, na pewno odpowie na wszystkie nurtujące pytania. Pozdrawiam serdecznie!
Wyspa333, witamina B17
https://www.youtube.com/watch?v=RwLZpTx-Gzc
Jasona, wyników być może od ręki nie będzie, ani u mamy ,ani u taty takamała, jestem wierzący i modlę się za wszystkich tu chorych i nie tylko tutaj, wiem że to czekanie jest najgorsze, ale myślę że wspólnie wymodlimy ,jak najlepsze wyniki,bez przerzutów, tak jak było u mnie, też czekam z niecierpliwością, na te wyniki od Was, nie traćcie nadziei, dużo wytrwałości i dużo wzajemnej miłości życzę wszystkim, ja miałem i mam nadal wsparcie od dzieci i żony, nie wyobrażam sobie gdyby było inaczej,gdybym został sam w walce z tą choroba, takamała,bądź z tatą kiedy tylko możesz, Jasona też,kiedy tylko możesz i na ile możesz, to dzwoń, żeby mama wiedziała, że nie jest sama w tej chorobie,bardzo ładnie napisała lafi56, proszę przeczytajcie ten wpis, ale myślę że już czytałyście go. lafi56 ja też nie mam stomii, trafiłem do wspaniałego profesora, pozdrawiam wszystkich serdecznie,oby Wam sił starczyło,puki serduszka biją,zawsze jest nadzieja,
Już jest okej, nie wiem albo internet jest taki wolny ,albo ja taki szybki, teraz już wszystko widzę, trochę tu miejsca zabrałem a wykasować żeby jeden wpis został nie umiem, teraz już wiem że jest Ci,podwójnie bardzo ciężko,bo nie możesz być przy mamie osobiście, najważniejsze było to badanie kolonoskopii, mimo że nie ma jeszcze wyniku badania histopatologicznego, to wskazana jest jak najszybsza operacja, badanie TK ,pokazuje w jakim stanie są pozostałe narządy,nerki,wątroba,trzustka,śledziona,węzły chłonne,aorta brzuszna,drogi żółciowe, i opisane jest u mnie jeszcze miejsce gdzie jest naciek npl., ale kolonoskop pokazuje dokładnie w którym miejscu jest guz, mi lekarz zaraz po badaniu kolonoskopem, powiedział, że operacja musi być i to jak najszybciej, a jeszcze wtedy nie było wiadomo czy złośliwy czy nie, dopiero własnie badanie histopatologiczne pokazało ze był złośliwy, To badanie TK miałem jeszcze robione dwa razy,po chemii, przerzutów nie miałem, mam starszego kolegę który który jest 7-lat po takiej operacji jak ja, przed operacją był taki słaby, że syn pomagał mu wstawać z łóżka, jelito miał całe zatkane guzem, nie wypróżniał się już ponad dwa tygodnie,wszystko szło z moczem, jak bym czytał to bym nie uwierzył w takie coś,ale ja to znam z jego opowieści, a teraz jest okej, ja od niego czerpie tą energię, Mama nie chce żebyś ją widziała w takim stanie, ja ją rozumiem, jest to dla niej bardzo bolesne, piszesz że ma wsparcie najbliższych, to bardzo dobrze, nie może się zamknąć sama z ta chorobą.