Ostatnie odpowiedzi na forum
Cześć!
Lekarz POZ wystawi skierowanie do poradni urologicznej i dopiero w tej poradni urolog wystawi skierowanie na TK.
Lekarz POZ wystawi kartę DILO, która teoretycznie powinna zapewnić krótkie terminy oczekiwania na wizyty/badania. W praktyce różnie bywa.
To naturalne, ze sie boisz. Ale nie jest tak źle - ja mialam operacje rok temu i juz nawet niespecjalnie pamiętam jak sie potem czulam-znaczy dramatu wielkiego nie było. Trzeba przez to przejść i tyle. Trzymam kciuki, zeby sie wszystko ładnie udało😊
To dobre wieści! Super! A co do zwapnień w płucach to wiem jedynie, że po przebytych stanach zapalnych się takie guzki pojawiają, ale wtedy to nic groźnego. I Tobie tez lekarz sugeruje, ze nie ma się czym martwić. I niech tak zostanie 😊
Sławku - jak napisala Tereska - najpierw diagnostyka. Trzymam kciuki, zeby bylo dobrze. Jak juz bedziesz wiedział więcej - daj znac jak sytuacja. Uściski.
aaa... no i oprócz narkozy miałam też znieczulenie zewnątrzoponowe, podłączone miałam przez dwie doby po operacji - jak na pół godziny odłączyli jak mnie przewozili z sali pooperacyjnej na oddział to mocno poczułam ten brak... to naprawdę super pomaga na ból pooperacyjny.
Ja po wybudzeniu po operacji czułam się dobrze, nie miałam ani mdłości ani zawrotów głowy, pierwszą dobę w większości przespałam. Jak zaczynało boleć to od razu podawano mi środki przeciwbólowe, nie było źle. Też mnie z łożka ściągali szybko - w trzeciej dobie po operacji, bo druga to była niedziela, ale rehabilitantka mówiła, że gdyby nie to, to w drugiej dobie już by mnie na nogi stawiali. Wypisują do domu różnie - zależy od stanu pacjenta - mnie chcieli wypisać już piątego dnia, ale miałam bardzo niską hemoglobinę i z tego powodu zostałam dwa dni dłużej. Po operacji byłam słaba, ale starałam się chodzić jak najwięcej byłam w stanie. Na pierwszy prysznic pozwolono mi po 4 dniach, - to było wyzwanie, ale w zasadzie już od trzeciego dnia dałam radę radę samodzielnie do łazienki dojść, więc po wypisie do domu już jako tako się funkcjonuje. Ogólnie po powrocie do domu jest się bardzo osłabionym, to się stopniowo poprawia. Po miesiącu mniej więcej jest już w miarę nieźle. Ja wróciłam do pracy - zdalnej - po 7 tygodniach, do biura to bym jeszcze ze dwa tygodnie poczekała. Co do diety - lekkostrawna i dużo pić, bo jak Sławek wspomniał - "dwójka" może boleć w razie "zatkania". Do szpitala wodę najlepiej wziąć taką mniejszą "z dziubkiem", piżamy rozpinane. Tak jak Sławek - podpisywałam dwie zgody - na usunięcie guza z marginesem tylko i całej nerki z guzem. Mimo dużego rozmiaru guza - prawie 9 cm - udało się ocalić 2/3 nerki. Trzymam kciuki za Was!
Kasiu,
niemal każdy z nas do momentu otrzymania wyników histopatologii po operacji nie wiedział z czym przyjdzie mu się zmierzyć. Niestety musicie uzbroić się w cierpliwość. Skoro wszystko wskazuje na onkocytomę bądźcie dobrej myśli i nie martwcie się na zapas- to w niczym nie pomoże. Teraz skupcie się na tym, żeby operacja odbyła się jak najszybciej i na przygotowaniu się do niej - to teraz najważniejsze. Sama operacja nie jest taka straszna, boimy się jej bo nie wiemy co nas czeka, ale naprawdę nie jest tak źle.
Trzymam za Was mocno kciuki!
Miałam usuwanego tylko guza, w Otwocku - polecam, dobra opieka. Oczywiście wszystko zależy od człowieka, jedni są bardziej drudzy mniej empatyczni, ale jeśli chodzi o taką codzienną pomoc, opiekę to zespół pielęgniarski jest super, nie ignorują próśb pacjentów, szybko reagują, są zawsze "w pogotowiu". Sama po operacji sobie nie poradzisz na pewno. Jak długo to raczej kwestia indywidualna organizmu, ale obstawiam, że min. miesiąc-półtora będzie Ci pomoc na pewno potrzebna, czy dłużej - nie wiem, ale weź taką opcję pod uwagę na wszelki wypadek.
Rechotka, ja miałam operację 3 miesiące temu. Też się bałam operacji, ale w zasadzie nie było czego. Cewnik mi zakładali jak już byłam w narkozie, więc ta atrakcja mnie ominęła i chyba z reguły tak się robi. Operacji nie pamiętam ;), a dreny... no cóż, są w zasadzie bardziej upierdliwe niż bolesne, a ich wyciąganie da się przeżyć-to kilka sekund, ból jest niewielki, w porównaniu z porodem to jak ukąszenie komara.
Aha! Już wiem , że muszę wymóc na lekarzu obietnicę, żeby mi dał extra prochy po operacji, żeby nie bolało ;) nie ma to jak dobry odjazd, a oni na pewno mają tam tego nielichy arsenał ;) Pocieszyłeś mnie tym, że już po dwóch tygodniach dałeś radę prowadzić auto, znaczy nie jest się zdanym na pomoc długo. Nie cierpię poczucia, że nie jestem samodzielna. A byłes w stanie wrócić do pracy wcześniej i nie chciałeś czy po prostu nie czułeś się na siłach?