Gdy nadchodzą te "gorsze" dni, zastanawiam się, czy to pozytywne podejście, nadzieja, wiara w "lepsze dni" pozostanie ze mną i będą mi towarzyszyły każdego dnia, stale...Przezwyciężą wszelkie wątpliwości, przeciwności, przegnają złe samopoczucie, bóle i całą resztę tych "śmieciowych" niedogodności, dolegliwości...wtedy zaczynam analizować wszystko to, co dokładnie działo się przez te dni, miesiące - już lata -, wtedy otrząsam się i nasuwa mi się myśl: "nie może być inaczej, jeśli czegoś bardzo pragnę jest to do osiągnięcia, muszę jedynie włożyć w to wiele wysiłku, a cierpliwość w tym mi pomoże z pewnością"! Życie jest tylko jedno, więc staram się przez nie przejść -mimo napotykających na co dzień przeciwności- szczęśliwie... Po przeczytaniu tego post'a, może Wam się wydawać, iż nie zdaję sobie sprawy z tego co piszę!?Wierzcie mi, zanim napisałam te słowa, głęboko się nad nimi zastanowiłam, dochodząc do wniosku, iż nie mogłabym napisać tego inaczej. Nie każdemu mogą one przypaść do gustu, nie każdy musi się z nimi zgodzić... opisuje dokładnie swoje podejście, postępowanie; swego rodzaju umiejętność radzenia sobie w tego typu sytuacjach. Wiem, iż są dni, w których tak na prawdę wydawać się by mogło, iż gorzej być nie może,a wtedy pojawia się zwątpienie, bezsilność, która nikomu nie sprzyja, tym bardziej nie dodaje ani siły, tym bardziej otuchy! Ale nawet w te dni starajmy się - ja przynajmniej wyznaje tą zasadę - cieszyć się najmniejszymi drobiazgami, każdym dniem, chwilą, dostrzegajmy to co mamy i kogo mamy, bo dla nich, dla tych wszystkich pięknych chwil żyjemy i każda z nich jest niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju! "Memini tui, memento mei – pamiętam o tobie, pamietaj o mnie" ~~Oliwia