Śmierć jest przeżyciem traumatycznym i chociaż żyjemy ze świadomością jej nieuchronności, to trudno się z nią pogodzić, zwłaszcza kiedy tracimy kogoś bliskiego.Ale trzeba dalej żyć. Staram się funkcjonować normalnie i czekam, by czas ukoił rany. Wiem, że to musi potrwać, każdy ma swój czas by przeżywać żałobę.Robię badania, które wcześniej zaplanowałam. Miały być zrobione 'jak wrócę z wakacji'. Ale wakacji nie było. Los tak chciał.Jestem po rezonansie głowy zleconym na okoliczność mojego zasłabnięcia. Ogólnie chyba nie jest źle, jakkolwiek są jakieś drobne ogniska demielinizacji naczyniopochodnej - cokolwiek to znaczy. Dr Google niewiele wyjaśnił, muszę poczekać do wizyty u neurologa.No i wkrótce znowu USG piersi, a zwłaszcza węzła chłonnego, który ostatnio był powiększony. Możliwe, że zrobią mi też biopsję.Szczerze mówiąc mam już dosyć tych wszystkich badań. Im więcej badań, tym więcej schorzeń wychodzi na światło dzienne. Tylko efektów leczenia nie widać.No to ponarzekałam.