Nazwałam mój wieszak na kroplówki. Od dzisiaj mówię do niego Wacław. Tak się składa, że moja pompa jest przyczepiona do kontaktu za pomocą przedłużacza, dlatego jak chce gdzieś się ruszyć muszę to odpiąć i jakoś zgrabnie owinąć. Czasem mi się zapomni. Tak było i tym razem. Chciałam siku koło 6rano i wstaję no i bez pomyślunku szarpnęłam no i wkłucie z szyi bym wyrwała, bo zapomniałam o tym przeklętym kontakcie: " Do chu**a Wacława! Pieprzony kontakt!" I tak się dostało mojemu wieszakowi. Podczas moich spacerów korytarzowych poznałam ziomka, który, jak na początku myślałam, miał cewnik na brzuchu. I myślę, ale kozak, przyczepił to sobie na brzuch, w sumie House przyczepił to sobie taśmą do kostki;) Widocznie zauważył mój ciekawski wzrok skierowany na ów woras i mówi, że ma stomię. A ja się dalej uśmiecham, bo nie mam pojęcia co to stomia, ale on też się uśmiecha, bo pewnie myśli, że jestem tolerancyjna najwidoczniej i nie obrzydzam się... Huhu jakież było moje zdumienie jak wygooglałam później stomię - http://pl.wikipedia.org/wiki/Stomia. Mąri! Gdybym wiedziałam, że w tym worku jest kupa, nie szczerzyłabym się jak pajac. Medycyna nieustannie mnie zadziwia;) __________________________________________________________________________________ Me lovin' piano;]