... cały dzień mi leci. Mój ulubiony doktor jak mu powiedziałam, że mam katar, włożył mi patyk do nosa o długości 10cm... I wywołał mój krwawy wodospad. A chciał wziąć wymaz. Poskarżyłam się też na moja głuchotę. Wiem, niezbyt poważne te moje komplikacje, jak człowiek nie ma problemów to ich szuka;) Przyszedł pan Laryngolog pomachał mi koło ucha jakimiś metalowymi packami drgającymi, pogrzebał też w miejscach, do których nie spodziewałam się, że zajrzy, czyli uszy i gardło, migdały. Ostatnio też byłam jakiś czas głucha po chemii, więc myślę, że mi minie, ale jak chcą mnie pobadać, to nie mam nic przeciwko;) Pierwszy raz w mojej szpitalnej historii mam całkowicie młodzieżową ekipę na sali;) Co prawda jestem najmłodsza, niedzieciata i niezamężna, w odróżnieniu do koleżanek, ale jest bardzo spoczo! Gorzej jak zaczną się godzinne gadki o dzieciach. Słyszałam, że młode matki tak mają, nie potrafią rozmawiać o niczym innym. Tymczasem ja siedzę cicho i nie wypowiadam się w sprawie kaszek, popołudniowych drzemek, zabawek etc etc... Aga, 26lat, ma 2dzieci, chłoniaka i nacieki na mózgu. A Ala, 25lat, synka, ostrą białaczkę limfoblastyczną. Znaleźli jej dawcę i mega się cieszy, bo wcześniej nie miała nikogo spokrewnionego. W jutrzejszym odcinku będzie o mamonie, czyli jak wyciągnąć renty i stypendia ze szpitalnego łóżka! Money comes to sick mama;) _____________________________________________________________________________________ Wakacyjnie;)