Szaruga za oknem potęguje moją senność... Cały dzień mogę spać! Ale walczę ze sobą, zresztą tutaj nie da się spać. Zresztą zobaczcie: Godz. 5-6 - "DOROTKA! Gdzie masz wkłucie, obudź się!" Godz. 7 - "Dzień dobry śpiochy! Zmieniamy pościel?" Godz. 7.30 - "Dzień dobry kobitki!" i szarpie koszem na śmieci i zmienia worek. I przeciąg bo drzwi otwarte, moja łysa pała pod kołdrę. Godz. 8 - "Śniadanko! Kawa czy mleko?" "NIC!" "Ile skibeczek? Obkład też? Dzisiaj mielonka i ser..." Godz. 8.30-9 - Przychodzi przydupas, budzi mnie. Trzęsie łóżkiem, nienawidzę go. Musi sobie posłuchać moich płuc, serca, perystaltyki jelit i zbadać ciśnienie. Czasami udaję mi się spać w trakcie, ale on coś gada do mnie i mnie rozbudza.... Godz. 9-10 - Kroplówki. Mam to szczęście, że nie mam żadnych, bo mam wszystko w tabletkach. Następnie obserwacja i ich przełączanie. Godz. 11-12 - Wjeżdżają cleaning ladies. I uderzający zapach chloru. Przeciąg. Godz. 12-13 - "OBIADEK kobitki! Nie jecie? Dzisiaj jest w miarę! Marchewianka! I sos biały, pulpet i cukinia gotowana" "DZIĘKUJEMY!" "A pieczone jabłko na deser?"... Godz. 13-14 - "TALERZYKI MACIE KOBITKI?" Godz. 14-15 - Kolejne kroplówki. "Opatrunki do zmiany?" Godz. 15-17 - Odwiedziny zazwyczaj. I zawsze atrakcja, szczególnie dla gości: "Zbiórka moczu jest? Ile wysiusialiśmy? Wylewała Pani?" Godz. 17 - "KOLACYJKA KOBITKI! Nie jecie? Biały ser i parówka jest" "Masło tylko poproszę." Godz. 17-20 - względny spokój. Godz. 20-24 - kroplówki. tabletki. I niech ktoś mi powie, że jakby on był w szpitalu, to by ciągle spał... JAK?! Nie da się! A teraz mamy jakieś ciężkie przypadki na oddziale i światło na korytarzu pali się prawie całą noc. Jak dobrze, że mam mocny sen i nie słyszę nic co się dzieje. Zresztą też byłam kiedyś "ciężkim przypadkiem" i współczuję osobom, które ze mną leżały, bo spania nie było calusieńką noc;) _____________________________________________________________________________________________ Z dedykacją dla Dr Albana;) bo on lubi takie wiksy haha;)