1. Nie wdawać się w dyskusję z serii:"A mnie to też boli" albo "A jak się dowiedziałaś o chorobie?". To zazwyczaj przeradza się w dłuugie narzekania i biadolenia nad swoim losem. Ucinać dyskusje, a na pytania odpowiadać wymijająco;)
2. Nie zastanawiać się "dlaczego ja?" i nie szukać na to odpowiedzi. Jej po prostu nie ma. Nawet w internecie. Zostało się wybranym losowo z szeregu. Ja wierzę, że być może ma to jakiś sens - jest to jakaś lekcja dla każdego.
3. Słuchać się zaleceń lekarzy nawet bezsensownych. Dla przeciętnego pacjenta są głupie np. jak każą wychodzić w masce nawet do lodówki.
4. Jak najmniej spędzać czasu na łóżku - wyciąga ono wszystkie siły i jest magnesem;) a potem następują niekończące się drzemki i zamuła.
5. Unikać kawy zbożowej jak ognia - jest ohydna absolutnie w każdym szpitalu. Można nawet powiedzieć, że wymiotogenna.
6. Stosować się do diet. Mają sens. Nie stosując się można sobie tylko pogorszyć i tak już niezły bajzel w brzuchu. I ogólnie jesteś tym, co zjesz. Jesz gó**o, to jesteś....
7. Starać się zająć czymś sensowym w miarę możliwości, żeby mózg nie zanikł.
8. Pytać się o tabletki, jakie się dostaje. Pielęgniarki też się czasem mylą i zamiast leku powiedzmy na serce, można dostać na prostatę.
9. Nie udawać twardziela. Coś się boli, to zgłoś. Im szybciej powiesz lekarzowi, tym szybciej i łatwiej to wyleczy. Z drugiej strony nie bierz nic na własną rękę w szpitalu i nie udawaj mądrzejszego., chyba że jesteś po jakże łatwych studiach medycznych;)
10. I najważniejsze: myśleć pozytywnie! Psychika zdziała więcej niż niejedna tabletka.