Ta nadzieja, co jesienią suche liście w bukiet wplata, jakby mogły znów zielenią szumieć wiatrem w środku lata. Ta nadzieja, co o świcie dzień prowadzi wprost ku słońcu, jakby można było życie wciąż zaczynać od początku. Ta nadzieja, co w noc ciemną lampę snów zapala jasną, by ukoić w nas niepewność i otuchy wlewać światło. Ta nadzieja, co w rozpaczy ślady łez ociera wiarą, by z ufnością cel zobaczyć ból pokonać oraz szarość. Ta nadzieja, co kotwicą w porcie życia lęk cumuje, jak latarnia wiedzie w przyszłość nowe mapy wciąż szkicuje. Ta nadzieja, co w ukryciu, jak forteca przy nas stoi ciągły sens nadając życiu na zwątpienie nie pozwoli. Dzis bylam na kontroli i ogolnie jesli chodzi o rakowskiego jest okey natomiast te bole jezyka,problem z jedzeniem itd moze potrwac bardzo dlugo nawet do 5 lat albo i na zawsze bo to sa skutki radioterapi/ tak mi powiedział mój lekarz/ i u kazdego objawia sie i leczy inaczej, a ze ja naleze do tych pechowcow to moge sie liczyc z tym najgorszym ale mam probowac wedle moich osobistych spostrzerzen co mi pomaga a co szkodzi ,plukac,smarowac no i już.No i niby wszystko okey,powinnam się cieszyc,ze nie ma nawrotu,ze nie ma przezutow,ze wszystko zgoilo się/w związku z rakowskim/,ze zostal tylko tatuaż.No i ciesze się a co?? Ale co dalej? Z czego mam się cieszyc,ze nie ma na te moje bole,szczypania,drapania i chusteczka wie jak to wszystko nazwac lekarstwa,ze mam nauczyc się z tym zyc,ze tak może być do usranej śmierci,wiem,ze ludzie gorsze rzeczy przechodza i ze wlasnie tacy teraz czytając to co pisze powiedza,ze nie umiem docenic tego co mam,ze oni za to,żeby mieć tak jak ja mam daliby wszystko i blablabla.Ja to wszystko wiem i rozumiem,ale tak to jest,ze człowiek nigdy nie jest zadowolony z tego co ma,dla jednego skaleczenie paluszka jest tragedia a dla innego uciecie reki może być nadzieje,ze ma jeszcze druga.Wiadomo,ze będę dalej walczyc ,ze będę się smarowac,wyplucze wszystko co można, będę zyla nadal ta nadzieja,ze moooooze kiedys będzie lepiej bo na to ,ze dobrze już nie licze.Znowu wypłakałam tu zale,ale tak szczerze mówiąc nie wiem czy wlasnie to reakcja,ze tak naprawde się ucieszylam,ze nic powaznego się nie dzieje czy dobilo mnie troche to,ze nie mam oczekiwac poprawy w najbliższej przyszłości.Ale wazne ,ze zyje i jeszcze troche Wam tu pomarudze.