Ooo, blogaś przeżywa inwazję mocy.Jak to kiedyś ktoś już napisał - z przytulnego pokoju nabrał cech lotniska. Mocy przybywaj!Mikołajki w naszym domu nigdy nie były specjalnie obchodzone.Dla Młodej tak.My - obdarowywaliśmy się prezentami dopiero w Święta.A tu niespodzianka.Pocztą przyszły dla mnie prezenty od Czarownic - (dziękuję Wam Kochane),potem mikołaj MM przydreptał do mnie na kanapę i obrzucił prezentami, Młoda - mikołajek obcałowała, a Asystentka Mikołajowa Teściowa dorzuciła mi ciepły prezent. My, domowe mikołaje również stanęliśmy na wysokości zadania ;> Jak stwierdził MM - intuicja. Dostałam wiele ciepłych maili od Was - czytaczy - pomagaczy. Dziękuję. Odpowiem na wszystkie.Zastanawiam się nad tym fenomenem.Mikołajki dla mnie nie miały nigdy większego znaczenia.A tu nagle taka niespodzianka.Taki niezwykły, magiczny czas. Mogę być jak dziecko.Jestem jak dziecko. Czuję się jak dziecko. Mogę się oderwać od szarych myśli , och och ;> .Dziękuję.We wtorek jadę z moim nieodłącznym towarzyszem rakiem na rezonans magnetyczny.Potem, po konsultacji z Ulubionym Doktorkiem , zacznie się pewnie mega impreza. Nie wiem, czy to wszystko przed świętami ogarnę, nie wiem.Na razie idę cieszyć oczy swoimi prezentami :)A Wy pamiętacie o koncercie? ...