Przemek z Wojtkiem już wylecieli z Dublina, będą tu pod wieczór. To była niespodzianka dla Marty, bilety zabukowaliśmy już wcześniej, chciałam żebyśmy jutro od rana byli wszyscy razem.... Wojtka zwolniliśmy ze szkoły, w której jutro będą się modlić za powodzenie operacji..... ile jutro modlitw popłynie do Boga ...będzie miał dużo pracy....Dziadkowie, Kasia, Marcin,Wiola, Julka......dostałam mnóstwo sygnałów ,nawet od obcych ludzi - Ewa Słomska z grupą modlitewną w Szwajcarii, grupa od Howarda, grupa od Iwonki ( Arka Noego), wszyscy,kto nas zna z Newbridge, ktoś nawet mszę w polskim Kościele zamówił.....to niesamowite, ale wierzę,że żarliwe, wspólne wołanie , usłyszy Bóg , choćby nie wiem jak był zajęty.
Marta sobie drzemała a ja pobiegłam na parking ich przywitać. Cieszyłam się,że możemy być razem.....Słynne,czarne "Yellow Cab" w środku
   Przed Alder- Hey HospitalByłam tak podekscytowana kiedy szliśmy do Marty korytarzem. Wiedziałam,że się ucieszy....ale nie wiedziałam,że piszcząc postawi pół szpitala na równe nogi.....radości nie było końcaPrzywitanie z TatusiemPrzywitanie z BratemNie chciało aż się wychodzić,od niej. Mieliśmy świadomość, że jutro rano operacja i powinna teraz już odpoczywać a nie ekscytować się przed nocą....ale, to były te ważne chwile, te do zapamiętania, te uśmiechnięte.....taką Martę utulamy do snu , wierząc ,że jutro będzie "Jej Dzień"....w nocy modliliśmy się o ręce Doktora Mellucci i cały zespół uczestniczący przy jutrzejszej operacji Marty.
P.S.
 Smsy
Kasia z Polskiego Sklepu ( Newbridge )"Aguś, dzięki za wiadomości. Dobrze,że dałaś znać , bo wiesz my tu się bardzo martwimy. Jestem "radyjkiem na mieście", ludzie przychodzą, pytają, wszyscy w czwartek będziemy z Wami myślami. Uściskaj Martę".
Boże, to już jutro czwartek...........