Wizyta w Wieliszewie za mną.Pod drzwiami siedząc myślałam o Was.Patrząc na panią z balkonikiem, na panią na wózku - myślałam o sobie. Czy ja też..? Kiedyś..?Szybko wróciłam na moje Tu i Teraz.Sprawy się mają wdzięcznie. Mam swoją pomoc życiową - gorset.Mam wielkie ułatwienie w poruszaniu się (po domu), staniu (przy garach), mogę sama sprzątać, zmywać, gotować, latać na zakupy, bez kary w postaci bólu i długiego leżenia...ech...dostrzegam wielką różnicę w życiu z nim, a w życiu bez niego...Dziękuję! ...Tym wszystkim, którzy w tej sprawie "maczali palce". Dziękuję Czarodziejkom !Dziękuję , dziękuję, dziękuję!*Jeżeli chodzi o moje co dalej - w najbliższej przyszłości mam do zrobienia tomografię komputerową klatki piersiowej, brzucha i miednicy. A potem prawdopodobnie chemia. To potem odkładam na potem. Dziś Zoladex, w piątek Pamifos. Jestem zaopatrzona po zęby we wszystko, co mi niezbędne, by to wszystko przetrwać, więc po prostu zaciskam zęby i idę dalej.Dodam jeszcze o małym, niezbędnym drobiazgu umilającym życie - poduszka lędźwiowa ortopedyczna - cudowny wynalazek pod plecy, idealnie nadaje się do jazdy samochodem, do siedzenia przed komputerem, wszelkiego innego siedzenia. Komfort Kochani, komfort! Polecam wszystkim! *Ubrana, uczesana, wygodnie umoszczona idę zmagać się ze służbą zdrowia, badaniami, zastrzykami, tabletkami i kroplówkami. Za tą wygodę dziękuję Wam raz jeszcze! Muah!