Piątkowo-sobotnia noc niczym zaczarowana.W ciemności wypatruję czasu.TEN czas nadchodzi.Wpadam w objęcia pięknej, uderzająco podobnej do Doroty Segdy Elw.Rozmawiamy niczym stare znajome, otoczone starymi zdjęciami.Dzieci zapoznane ze sobą siedzą na podłodze grając w Jaki to znak.Czekamy.Czekamy na drugą z czarownic, podobną z kolei do Esmeraldy z Dzwonnika z Notre Dame.(Esmeralda się spóźnia, gdyż zapewne czaruje tort urodzinowy dla Syna) Ale jest! W objęciu Jej długich, czarnych włosów i perfum zasiadamy przy kawie.W atmosferze kawy z mlekiem, okruchów z ciasta drożdżowego i muzyki w tle - rozmowom nie ma końca.Dyskusje z pełną gestykulacją , wymiana doświadczeń, podobne spojrzenie na świat - kradnie nam czas.od lewej Esmeralda, czyli Viki, Ksena , czyli ja i Dorota Segda, czyli Elw Dziękuję Wam Czarownice za odwiedziny :) <3