Lato w pełni, więc zaszła potrzeba zrobienia zapasów na zimę.Wy też robicie?W tamtym roku nie miałam siły na zapasy, więc zimą doskwierał brak zapachów lata . Zwykły kompot z truskawek czy wiśni nabiera pełnego sensu w zimowy czas. Pojechaliśmy na wieś, typową wieś, z kombajnami i krowami (:D) .Wdrapaliśmy się na drzewa wiśni i zrywaliśmy pełnymi garściami. Dosłownie pełnymi.Cudowne uczucie łapania pożądliwie owoców , niczym Życia.Kilka razy ścisnęłam je tak mocno, że sok obryzgał mnie fantazyjnie i wyglądałam niczym z horroru; ubaw jednak miałam po pachę.Reasumując : cztery wiadra pełne wiśni, torba jabłek - papierówek , garść czerwonych porzeczek - dosłownie garść - na jeden słoik ...Wrażenia zajebistej zabawy we dwoje.Umęczenie fizyczne jeszcze bardziej nas cieszyło, choć odczułam to mocno (ja i moja ręka, co tak wysoko sięgać chciała) - warto było:Pięćdziesiąt słoików wiśni, nalewka ( hłe hłe) , kilka słoików jabłek ...Czekam jeszcze na ogórki, wtedy zaszaleję..Na pożegnanie dostałam jeszcze cukinię i kabaczek. Znacie jakieś proste dania z nich?Tym optymistycznym akcentem , uzbrojona po zęby w promienny uśmiech, zmierzam ku moim medykom od raka. A raka pozdrawiam "ciule".