Ot i stało się. Obudziłam się rano a za oknem jesień. Pora roku, której najbardziej się boję. Nie jest tak piękna i złota, jak opisują ją w wierszach. U nas dowaliła od razu deszczem i wiatrem. Nie mówię o odwiedzinach Ksawerego, bo on już naprawdę przesadził. Mówię o zwykłych wiatrach bez nazwy, które też psują mi humor. Wszyscy mnie dopingują – nie daj się, walcz, uśmiechaj się. No bardzo śmieszne - jak się wysilić na uśmiech, kiedy tak leje i wieje że drzewka łamie a tchu złapać nie mogę…..
Siedzę i myślę co by tu zrobić, jak poprawić sobie humor, jak wprowadzić kolor do szarej od deszczu kuchni.
Z pomocą przychodzi mi pyszny i słodziutki przyjaciel – arbuz. Zaglądam do lodówki - rukola obecna! Jest i feta. A w szafce ukryte brzoskwinie. Zioła – zawsze stoją u mnie na parapecie. Pomyślałam, że jest już w sumie wszystko do zrobienia sałatki.
Do słonecznej sałatki potrzebuję:
- Trzy garście sałaty rukoli,
- Dwie brzoskwinie,
- Garść oliwek zielonych,
- Połowę arbuza,
- Cebulę (najlepiej czerwoną),
- Połowę opakowania sera fety,
- Liście mięty.
Przygotowanie:
Na talerzu układam rukolę, na sałatę kładę brzoskwinie pokrojone w kostkę, oliwki, cebulę pokrojoną w krążki. Z arbuza aby było piękniej wycinam metalową łyżką kuleczki. Troszkę solę i pieprzę. Całość polewam tradycyjnie ulubionym sosem – z oliwy, soku z cytryny i miodu. Wzorki na sałatce zrobiłam sosem balsamicznym.
Patrzę na kolorową sałatkę…… tętni życiem, a na usta ciśnie mi się od razu pierwsza cześć piosenki Marka Grechuty - ...Zapachniało, zajaśniało, wiosna, ach to ty ……Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty…….
Autor: Nala123