Rak płuc to choroba, którą najczęściej kojarzymy z osobami starszymi i palaczami. Najnowsze badania oraz historie pacjentek pokazują jednak, że problem coraz częściej dotyka także młodych kobiet, które nigdy nie paliły. 

Głośnym przykładem jest przypadek Becci Smith, opisany przez „The Guardian”. Miała zaledwie 28 lat, prowadziła zdrowy tryb życia, była trenerką personalną i planowała otwarcie własnego studia jogi. Pierwsze objawy w jej przypadku były mylące – przewlekły ból pleców lekarze przypisywali zwykłym urazom mięśni lub problemom z kręgosłupem. 

W marcu 2020 roku doznała silnej migreny i nagłych zaburzeń widzenia. To skłoniło ją do wizyty u okulisty, który zauważył krwawienie w oku i skierował ją do dalszej diagnostyki. W szpitalu wykonano rezonans, tomografię i biopsję. Wyniki były szokiem – rak płuc w czwartym stadium z przerzutami do kręgosłupa i mózgu. Lekarze powiedzieli jej wtedy, że ma przed sobą najwyżej dwa tygodnie życia i że jedyne, co można zrobić, to skierować ją do opieki paliatywnej w domu.

Becci wspomina, że czuła ogromne poczucie niesprawiedliwości i winy – powtarzała pytania: „Dlaczego ja? Co zrobiłam źle?”. Diagnoza była dla niej i rodziny wstrząsem, szczególnie że nigdy nie paliła, żyła aktywnie i dbała o zdrowie.

Wbrew prognozom, dzięki szybkiemu wdrożeniu nowoczesnych terapii celowanych (leków działających na konkretne mutacje nowotworu) Becci nadal żyje. Jej stan się ustabilizował, a leczenie pozwoliło spowolnić rozwój choroby. Obecnie korzysta z terapii, które choć nie są w pełni wyleczające, umożliwiają jej dalsze życie z chorobą.

Historia Becci stała się symbolem zmieniającego się oblicza raka płuc – choroby, która nie dotyczy już wyłącznie palaczy w starszym wieku, lecz coraz częściej dotyka młodych, zdrowych i aktywnych kobiet.

Nowotwór coraz częściej diagnozuje się go u osób poniżej pięćdziesiątego roku życia, zwłaszcza u kobiet. Najczęściej występującą odmianą u niepalących jest gruczolakorak, którego objawy bywają nietypowe i nieoczywiste. Zamiast przewlekłego kaszlu, pacjentki mogą odczuwać bóle pleców, żeber, migreny, a nawet zaburzenia widzenia. To sprawia, że droga do diagnozy bywa długa, a choroba wykrywana jest w zaawansowanym stadium, gdy możliwości leczenia są ograniczone.

Eksperci podkreślają, że na rozwój raka płuc u młodych, niepalących kobiet mogą wpływać między innymi na zanieczyszczenie powietrza, predyspozycje genetyczne czy udział hormonów. Rosnąca liczba zachorowań w tej grupie wiekowej to sygnał alarmowy. Potrzebna jest większa czujność diagnostyczna oraz działania edukacyjne. Zrozumienie, że choroba ta może dotknąć każdego, niezależnie od stylu życia, jest kluczowe dla zwiększenia świadomości i szybszej reakcji na niepokojące objawy.

Wczesna diagnoza i dostęp do nowoczesnych terapii, w tym leczenia celowanego molekularnie, mogą uratować życie. Dlatego każdy przewlekły, nietypowy ból czy problem zdrowotny, który nie ustępuje, powinien być sygnałem do pogłębionej diagnostyki. Im wcześniej rak płuc zostanie wykryty, tym większe szanse na skuteczne leczenie i lepszą jakość życia pacjenta.

Zdrowia. Trzymajcie się. I obserwujcie swój organizm.