Umierająca pacjentka doktora Jędrzejko napisała do niego list "otwarty", który poruszył wiele osób w mediach społecznościowych. Sam lekarz też wyraził swoją opinię na temat eutanazji. Poniżej jego komentarz.

Musicie Państwo wszyscy zdawać sobie sprawę, że tak jak w przypadku aborcji - tak w przypadku eutanazji prawo i tak jest jest martwe.

Bardzo wielu ludzi organizuje sobie eutanazje na własną rękę („eutanazja domowa”) stosując np. morfinę i insulinę, co prowadzi często do tragedii przedłużonego umierania w męczarniach, konwulsjach, napadach padaczkowych, wymiotach - trwających często przez wiele wiele godzin.

Proszę nie róbcie sami bez zdobycia rzetelnej wiedzy i konsultacji lekarskiej :((

Ale wiemy dobrze - wszyscy którzy pracują w pogotowiu to doskonale wiedzą - że ludzie załamani brakiem wsparcia … i tak to robią sami, ale zwykle robią to źle.

Wiele niewyjaśnionych obrzęków płuc, ciężkich hipoglikemii (poniżej 20) u osób z nowotworem złośliwym to właśnie efekty samodzielnej eutanazji. Młodzi ratownicy o tym nie wiedzą, ale starsi lekarze wiedzą to doskonale. O tym się nie mówi…

Ludzie organizują sobie sami leki, najróżniejsze podejrzane narkotyki z niepewnego źródła i o niepewnym składzie.

W końcu istnieje też czarny rynek … tak samo jak w przypadku aborcji.

Słowem kto będzie chciał i miał kasę to jakąś tam lepszą czy gorszą eutanazje sobie czy komuś bliskiemu załatwi.

PRAWO JEST MARTWE.

A każde martwe prawo rujnuje zaufanie społeczne do systemu państwowego i przynosi zawsze więcej szkód niż pożytku.

Dlatego potrzebujemy legalnej ścieżki, a nie desperackich eksperymentów, które przynoszą nie tylko więcej cierpienia zarówno pacjenta jak i stresu dla rodziny, ale pozostawia głęboki żal, wściekłość i ból wobec systemu państwowego i prawnego.

Dlatego MUSIMY ZMIENIĆ TO SZKODLIWE MARTWE PRAWO.

Nikt nie będzie zmuszany do jego stosowania, ale każdy komu lekarze wydadzą orzeczenie o wyczerpaniu możliwości ulżenia w cierpieniu, a on na wyraźną własną prośbę - świadomie wyrazi taką wolę - musi mieć dostęp do godnej śmierci.

Godne umieranie to wprowadzenie pacjenta w stan takiego samego znieczulenia, jak wielu z państwa przeżyło w trakcie operacji - gdzie po prostu was łagodnie odcięło i nie pamiętacie nic.

To takie samo znieczulenie jak do każdej operacji chirurgicznej.

Stosuje się barbiturany np Thiopental sodu + pochodne kurary np Pancuronium) tylko w odpowiednio większych dawkach - co doprowadza do spokojnego łagodnego odpłynięcia i zaśnięcia pacjenta i ustania oddechu.

Taki człowiek pod opieką lekarza odchodzi bez żadnego cierpienia, bez przerażenia, bez lęku, w głębokim spokoju, we śnie.

Ja takiej śmierci życzę każdemu, kiedy nadejdzie jego czas.

Walczmy razem co lewo i co prawoskrętni o zmianę prawa i dobra madra przemyślana ustawę która uniemożliwi/zminimalizuje możliwość jakichkolwiek nadużyć.

Powinny być hospicja takie jak w Stanach, Kanadzie czy Holandii, gdzie pacjent terminalnie chory ma swój pokój w którym odchodzi i który może sobie przygotować jak chce. Swoje obrazy, zdjęcia, kwiaty, światło, muzyka, dodatkowe łóżka dla osób, w których towarzystwie chce odejść.

Najwyższy czas zdemitologizować śmierć.

Przestać ją traktować jak jakiś magiczny czarodziejski moment. Proces umierania jest opisany w każdej książce do patomorfologii w rozdziale TANATOLOGIA - nauka o umieraniu i śmierci. Dotąd tylko lekarze mają do niej dostęp… a powinni mieć wszyscy. Żadna wiedza naukowa nie powinna być tajemnicą.