Jeszcze kilkanaście lat temu pomysł, aby „przeprogramować” układ odpornościowy pacjenta tak, by potrafił samodzielnie odnaleźć i zniszczyć komórki nowotworowe, brzmiał jak wizja rodem z science fiction. Dziś to realna metoda leczenia – terapia CAR-T – stosowana na świecie i w Polsce u chorych, dla których wcześniej zabrakło skutecznych opcji. Czy to faktycznie przełom? Jak działa ta terapia, komu może pomóc i co czeka ją w przyszłości?
Czym właściwie jest terapia CAR-T?
CAR-T to jedna z najbardziej zaawansowanych form immunoterapii. Jej istota polega na wykorzystaniu własnych limfocytów T pacjenta – komórek układu odpornościowego odpowiedzialnych za rozpoznawanie i niszczenie zagrożeń. Proces wygląda następująco: pobranie limfocytów T z krwi pacjenta, Następnie genetyczna modyfikacja tych komórek w specjalistycznym laboratorium – nadaje im się sztuczny receptor CAR (Chimeric Antigen Receptor), który „uczy” komórki rozpoznawać określone cząsteczki na powierzchni komórek nowotworowych. Dalej namnażanie dużej liczby zmodyfikowanych komórek i podanie ich z powrotem pacjentowi.
Od tego momentu CAR-T działają jak wysoko wyspecjalizowana „armia”, która celuje wyłącznie w komórki nowotworu. Ponieważ są to komórki własne, nie dochodzi do odrzutu, a terapia może zadziałać nawet wtedy, gdy zawiodły chemioterapia czy przeszczepy szpiku.
W jakich nowotworach stosuje się CAR-T?
Hematoonkologia – tu CAR-T jest już właściwie standardem. W Polsce, podobnie jak w większości krajów, CAR-T jest refundowana i rutynowo stosowana u chorych z ostrą białaczką limfoblastyczną (ALL) typu B – szczególnie u dzieci i młodych dorosłych, agresywnymi chłoniakami B-komórkowymi, m.in. DLBCL, PMBCL czy MCL, szpiczakiem mnogim (w wielu krajach już szeroko dostępne; w Polsce refundacja rozszerza się stopniowo). To grupy pacjentów, którzy często są po wielu nieudanych liniach terapii, a jednak odpowiedzi na CAR-T bywają spektakularne.
A co z guzami litymi?
W tym obszarze CAR-T wciąż jest w fazie rozwoju. Badania prowadzi się w raku jajnika, piersi, płuca, glejaku, raku trzustki czy prostaty. Najdalej posunięte prace prowadzą Chiny – jako pierwszy kraj na świecie dopuściły CAR-T w raku żołądka i trzustki (antygen Claudin18.2).
W Europie i USA jest to nadal etap badań, ale ich skala i tempo sugerują, że to tylko kwestia czasu, kiedy CAR-T trafi do kolejnych wskazań.
Jakie efekty przynosi terapia CAR-T?
CAR-T nie jest terapią dla wszystkich – stosuje się ją u pacjentów z chorobą oporną lub nawrotową, często po wielu wcześniejszych leczeniach. Mimo to wyniki bywają przełomowe. Jedna z najskuteczniejszych grup to dzieci z ostrą białaczką limfoblastyczną. W polskich ośrodkach 3-letnie przeżycia całkowite sięgają ok. 80%, dwie trzecie pacjentów żyje co najmniej 2 lata bez nawrotu, to chorzy, dla których wcześniej szanse były minimalne.
Kolejna grupa to dorośli z chłoniakami agresywnymi. W tej grupie CAR-T często pozwala uzyskać remisję tam, gdzie wcześniejsze metody nie działały. 40–60% pacjentów uzyskuje trwałą odpowiedź, znaczna część żyje wiele lat bez nawrotu choroby, dla części chorych jest to terapia ratująca życie.
Również w szpiczaku mnogim w terapii BCMA-CAR-T (stosowanej już powszechnie w USA) odsetki odpowiedzi pozytywnych sięgają nawet 80–90%, choć wyzwanie stanowią nawroty.
Czy CAR-T to przełom?
W wielu aspektach – tak. To nowy sposób leczenia raka – po raz pierwszy potrafimy modyfikować układ odpornościowy, by celował w konkretne komórki nowotworowe. Terapia jest skuteczna tam, gdzie nie działa nic innego – CAR-T pomaga pacjentom, którzy wyczerpali wszystkie rutynowe metody leczenia. Poza tym to jednorazowa terapia o długotrwałym efekcie – w przeciwieństwie do wielu leków przewlekłych.
Ale to przełom z ograniczeniami. Terapia jest bardzo droga i skomplikowana logistycznie, wymaga wyspecjalizowanych ośrodków, nie każdemu pacjentowi udaje się zakwalifikować, w guzach litych skuteczność jest nadal ograniczona.
CAR-T to więc nie cudowna pigułka, ale jeden z najbardziej obiecujących kierunków onkologii XXI wieku.
Nowe generacje CAR-T są projektowane tak, aby: lepiej przenikały w głąb guza, radziły sobie z immunosupresyjnym środowiskiem nowotworu i jednocześnie chroniły zdrowe tkanki. To może całkowicie zmienić leczenie raka jajnika, piersi, płuca, trzustki czy glejaka.
Jak to wygląda w Polsce? Niedawno po raz pierwszy w Polsce podano akademicką terapię CAR-T wytworzoną w kraju. Stało się to w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu, w Klinice Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej kierowanej przez prof. Krzysztofa Kałwaka.
To ogromny krok naprzód, bo: po raz pierwszy proces „od pobrania do podania” zrealizowano w całości w Polsce, terapia nie była komercyjna, lecz przygotowana przez zespół naukowy i kliniczny, otwiera to drogę do tańszych, szybciej dostępnych terapii w przyszłości, uniezależnia Polskę od zagranicznych producentów i trudnej logistyki międzynarodowej. Ośrodek wrocławski należy dziś do najbardziej doświadczonych zespołów CAR-T w Europie — zarówno w zakresie terapii komercyjnych, jak i badań własnych.
Zdrowia i trzymajcie się!