Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11998 odpowiedzi:
  • Marysiu dziękuję że znalazłaś siłę i czas by do nas napisać. Tyle już przeszliście miejmy nadzieję że finał będzie szczęśliwy, inaczej być nie może. Trzymajcie się!

    Joanno to fajnie, że znalazłaś tacie nowe cele, obowiązki i że On jest dzielny. Ale cieszę się też że Ty troszkę pogodniej zaczynasz patrzeć na świat, to mama tam z góry przegania te smutki. 

    Tosia oj tak bezduszność w szpitalu to niestety norma, tam gdzie leczy się mój tato pielęgniarki wyznają i głoszą głośno zasadę że pacjent ma dawać sobie radę sam tylko niestety nie każdy może.

  • Witam.

    Marysiu,w końcu nadejdzie ten dzień,że będzie tylko z górki,trzeba w to wierzyć,niekiedy tak jest,musimy zrobić jeden krok do tyłu aby te następne były już tylko do przodu.Nadejdą te radosne dni i będziemy się cieszyć wspólnie.
    Aisogg,zatem zapraszam Cię i mam nadzieję,że dojdziesz,cokolwiek to znaczy.😁Żadnych decyzji jeszcze nie podjęli?

    Enni,tak mieszkałem w Ostrzeszowie,stamtąd pochodzę.Jeździłem do Antonina nad zalew.

    Toska,bardzo było mi miło Was poznać i oczywiście jestem za tym abyśmy spotkali się tylko,że w nieco innym miejscu ale to już sobie ustalimy.A co do gaduły,otóż przed samym spotkaniem musiałem sobie strzelić z parę "odważniaków" aby się trochę rozluźnić stąd byłem trochę bardziej rozmowny i trudno było mi utrzymać język w ustach.😁Z tymi pielęgniarkami to tam nie jest tak do końca,jest parę takich mniej przystępnych to fakt ale ogólnie nie jest jeszcze tak źle.Na pewno daleko im do tych z onkologii bo tam to nie miały problemów z niczym,no ale to inny rodzaj szpitala i jakby zdawały sobie z tego sprawę.Mężowi przekaż aby tę bakterię w końcu pogonił i niech już wychodzi z tego szpitala.

    Joasiu,wcale nie jestem gadułą,oj tam czasami mi się trochę więcej uda powiedzieć przecież to już nie gaduła.😉Jeszcze trochę czasu upłynie aby wrócił ten normalny stan ducha ale też nie można tkwić w tym bez końca,wszak tego już nie cofniesz.Dobrze,że pomagasz i tacie w tych trudnych chwilach.Trzymajcie się.

    Pozdrawiam Jacek.

  • 4 lata temu

    Marysiu dobrze, że się odezwałaś. Trzymam kciuki aby z każdym dniem było lepiej!!!

    Jacku, cóż za poczucie humoru ;-).Pieszo już raczej sie nie wybiorę do Oświęcimia. Co nie znaczy, że kiedyś się nie wybiorę...

    U nas jeszcze nic nie wiadomo, dalej czekamy na wieści. Chciałam podziękować, wiem, że mogę liczyć ma Wasze wsparcie I pomoc. Bardzo sobie to cenię. Już tak późno, padam na twarz. Właśnie skończyłam dwupiętrowy tort gdyż mój pierworodny ma jutro chrzciny. 

    Miłej niedzieli, pozdrawiam

  • Witam.

    Tak Heniek,po drugiej stronie tej drogi krajowej jest Pałac Myśliwski,parę ładnych lat temu miał tam miejsce pożar,ale fakt lody tam były super,a pewnie jeszcze są.Tak trzymaj Heńku,robisz to co lubisz i spełniasz swoje marzenia,ja tez zabieram zawsze ze sobą taki zestaw specjalnie przygotowany do wyjazdów,różnie to bywa i jak mówisz psychicznie lepiej się czuję.A co do motocykli zabytkowych,może nie do końca motocykli ale też bywają,nie wiem czy słyszałeś o takiej miejscowości jak Chudów w woj.śląskim przy ruinach zamku,tam chyba co roku odbywa się zlot samochodów zabytkowych tj. chyba zawsze pod koniec maja,byłem tam już dwa razy,jest na co popatrzeć,mam sporo zdjęć tych zabytkowych samochodów.Tam oprócz tego jest jeszcze wiele innych atrakcji,można poczytać na ich stronie.

    Pozdrawiam Jacek

  • 4 lata temu

    Marysiu , Twój mąż tyle przeszedł. Jest silny walczy ,może tego nie mówi ale to co opisałaś świadczy o tym. Codziennie tu zaglądam by sprawdzić co u Was. Myślami jesteśmy z Wami.

  • 4 lata temu

    Marysiu,z całego serca trzymam kciuki,by te radośniejsze dni przyszły do Was jak najszybciej.Wszyscy tu się o to modlimy każdego dnia.

    Aisogg,jak po chrzcinach?

  • 4 lata temu

    Joasiu, dziękuję wszystko się udało. Chociaż upał wykończył nas wszystkich. 

    Od jutra tata zaczyna przygotowania do kolonoskopii, w środę jedziemy na badanie. Była zlecona podczas diagnostyki.

  • Aisogg daj znać po kolonoskopii, trzymam kciuki by wszystko było ok.

    Tosiu jak mąż?

    Powiedzcie mi proszę bo kiedy tato odebrał wcześniejszy wynik (z tym uszkodzonym materiałem) i ocena histopatologiczna była że to nowotwór złośliwy to przysłano tacie kartę Dilo to czy teraz kiedy już mamy miarodajny wynik i jest on dobry to musimy się z tego jakoś wyrejestrować? O samą kartę sami się nie staraliśmy, przyszła jakiś czas po otrzymaniu złego wyniku.

  • 4 lata temu

    Już po kolonoskopii. Podobno bardzo bolało, były dwa polipy do usunięcia...I znowu trzeba czekać na wyniki. Dzwonili ze szpitala. Pierwsza chemia prawdopodobnie 27czerwca. Zastanawiam się kto ma wypisywać teraz tacie L4 bo lekarz rodzinny nie chce już za bardzo wypisywać.

  • Witam.

    Ado,nie pomogę bo nie wiem.

    Dzisiaj mam mały jubileusz,otóż tego dnia mija u mnie 2 lata jak wyciąłem tego gada z mojego terytorium,dokładnie 12 czerwca 2017 poddałem się radykalnej i stwierdzam z pełną świadomością,że była to słuszna decyzja.Co prawda każdy dzień przynosił co innego,były miłe,spokojne dni ale też były dni,które budziły niepokój i zapewne tak dalej będzie ale najważniejsze jest to,że pomimo tych zawirowań czuje się zwycięzcą.Życzę wszystkim jak i sobie abyśmy zawsze tak się czuli.Powodzenia mili.

    Pozdrawiam Jacek.



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat