Na dziś miałam wyznaczony termin przyjęcia do szpitala. Zgłosiła się o 9.00 tak jak wskazano. Jest godz. 11..25 a ja dalej czekam bo nie mam łóżka. Panią jedną położono na korytarzu. Jestem załamana bo nie mam ochoty leżeć w korytarzu. Brak poszanowania godności i intymności, dyskomfort psychiczny. Co radzicie?