Tematy
Kochani.
28 maja zakończyłam 6-ty wlew . Jestem po radykalnej ( 28 stycznia) ale pozostawiony wyrostek i węzły.
W piątek była pierwszy TK skan, mammografia ( pierwsze od czasu operacji i chemii) i czysto, czyścuitko, czyściunio :).
Delikatnie powiększony węzeł chłonny po lerek stronie pod pachą ale podejrzewają, że to od szczypionki na Covid, którą otrzymałam 3 dni przed wykonaniem skanu.
Przypomnę, iż mam 2b stopień ( zawyżony ) G3 złośliwy jasnokomórkowy gad.
W sobotę tydz temu otrzymałam list , gruby list ze szpitala z opisem co robili podczas operacji.
Więc guz 30 cm podzielony był na 2 części i w mniejszej był rakowy. Obwoluta guza 1cm gruba i nie znaleziono na niej komórek rakowych. Jajowód, macica, drugi jajowód, drugi jajnik bez komórek rakowych. Podczas operacji pobrano mi fragmenty organów ( jelit, żołądka, wątroby, pęcherza, powłoka brzucha, …. ) oraz płyn z zatoki Douglasa i … wszystko też czyściutkie.
Jak myślicie? Mam szanse na te 70% przeżycia 5 lat bez wznowy i całkowite wyzdrowienie?
Witam serdecznie Katarzyna
Może krótko opiszę swój przypadek. Nie miałam żadnych dolegliwości, bóli, plamień a i menstruacja co 28-30 dni. Dolegliwości w dwa-trzy tygodnie szybko powiększony obwód brzucha ( wygląd jak w 7 miesiącu ciąży). Pierwsze usg , potem waginalne, krew, markery i skan ct wszystko w ciągu 2 tyg. 18 stycznia trafiłam na stół operacyjny. Cięcie od klatki piersiowej aż do krocza. Wycięte zostało 2 jajniki i macica. Węzły pozostawione ponieważ były czyste ( tak zadecydował lekarz). Wczoraj wizyta z ginekologiem operującym, który był bardzo zadowolony z przeprowadzonej operacji twierdząc, iż wyciął guza w całości bez wycieku zawartości płynu. Operacja trwała 4.5 godz ponieważ guz przyklejony był go ściany brzucha oraz częściowo macicy oraz jelit. Jak wspomniałam ginekolog zadowolony z operacji twierdząc, iż wyciął raka i na pozostałych organach nie ma znaku gada :). Całość płynu zawartego w guzie była rakowa tylu jasnokomórkowy 2B. Macica oraz jajniki trafiły do instytutu onkologicznego gdzie patolog kroił cm po cm i stwierdził, że zajęty był tylko jeden jajnik. Drugi i macica czyściutkie. Teraz trwają badania genetyczne. W poniedziałek 1 lutego wizyta u onkologa i ustalenie cyklu 6 chemii co 3 tygodnie.
Mało jednak informacji o rokowaniu tego typu raka na jajniku. Jedyne, iż jest on odporny na standardową chemie i to mnie nie pociesza.
Czy jest tu Ktoś u kogo stwierdzono takiego raka i jest w trakcie lub po wyleczeniu z niego?
Pozdrawiam i siły życzę
Leczymy- wyleczy-zwyciężymy