Ostatnie odpowiedzi na forum
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Trzeba przeżyć ból
by opisać cierpienie...
Trzeba dotknąć nieba
by rozkosz zapisać...
Trzeba stracić nadzieję
by cenić złudzenia...
Trzeba przeżyć wczoraj
by obudzić się dzisiaj...
Trzeba najpierw zgubić
żeby zacząć szukać...
Trzeba być samemu
by cenić we dwoje...
Trzeba zamknąć drzwi
żeby ktoś zapukał...
Trzeba się zapytać
by ktoś wskazał drogę...
Trzeba poznać brutalność
by docenić tkliwość...
Trzeba przestać bywać
by znów odczuć bycie...
Trzeba przeżyć romans
by rozpoznać miłość...
Trzeba najpierw UMRZEĆ
by ROZPOCZĄĆ ŻYCIE ...
Moje drogie stokrotki, STRACH to kolega naszego "wroga" i jest to rzecz normalna, że się boicie. JA walczę już 5 lat, mam przerzuty do kości raz jest lepiej raz gorzej. Samo życie. Pamiętajcie "gnojek" żywi się waszym strachem, więc uszy do góry i MYŚLCIE (wiem, że to trudne ale warto się tego nauczyć) POZYTYWNIE.
To choroba z którą można żyć, pracować, szaleć na rowerze i robić jeszcze wiele, wiele rzeczy - trzeba tylko pokonać lęk.
pozdrawiam
Cytat który pasuje do Nas :
TRZEBA IŚĆ SŁONECZNĄ DROGĄ ŻYCIA, A KIEDY PRZYJDĄ DNI DESZCZOWE NAUCZYĆ SIĘ PRZECHODZIĆ MIĘDZY KROPLAMI......... Witam wszystkich po roku i serdecznie pozdrawiam :).........
hej ewula! chcesz pogadać pisz pomożemy, dokopiemy głupim myślą i postawimy na nogi!!!!!!!!!!! aga85 ma rację pozytywne myślenie to droga do sukcesu.....
Witaj bb. Masz całkowitą rację. Leczę się już 5 lat, (mam przeżuty na kości) Myślę, że ludzie uprawiający niekonwencjonalną medycynę żerują na niewiedzy chorych, na ich strachu, bezradności. Powiedzmy to otwarcie NIE MA LEKU NA RAKA !!!!!!! Brzmi to brutalnie ale to prawda!!!!! Lekiem jesteśmy my sami a właściwie nasz organizm. Nie znamy do końca jego możliwości a "cuda" wyzdrowień to szereg zjawisk sprzyjających dla samo uzdrowienie. Organizm albo przy pomocy medycyny ale tej przez duże M zwalczy albo nie? My jako nosiciele tego g..... możemy mu tylko pomóc przez stosowanie się do zaleceń lekarzy, wzmacniania naszego układu odpornościowego witaminami, pozytywnym myśleniem, zdrowym trybem życia itp, itd. Uważam, że dużą rolę odgrywa tu psychiczne nastawienie pacjenta. Rak żywi się słabeuszami, osobami załamanymi diagnozą, którzy się po prostu poddali. Nie lubi twardzieli. Z rakiem należy się oswoić to choroba co prawda śmiertelna ale czy nie podobna np do cukrzycy, reumatyzmu i po prostu ŻYĆ!!!! Czytając różne fora, znając wiele bliskich osób chorujących na raka doszłam do wniosku ,że większość z nich zmarło na skutek niewydolności krążenia, wycięczenia organizmu leczeniem farmakologicznym a nie dlatego że pokonał ich rak. Więc może zróbmy wszystko by nasz organizm był silny, a mam nadzieję że z pomocą lekarzy przeżyjemy jeszcze wiele, wiele, wiele lat.
hej Krysiu - depresja????? dziewczyno!! jesteś dokładnie w moim wieku hm, tylko ja jestem po amputacji z przerzutami do kości a Ty?????? częścówka! hm chciała bym!!! Moja droga uszy do góry życie jest piękne a gnoje żywi się naszymi słabościami, niemocą spójrz za okno jesień jest piękna i kolorowa...... Myślenie pozytywne - wiem że to trudne- ale to najwspanialsze i najlepsze lekarstwo na świecie uwierz w siebie, uwierz że jesteś w stanie go pokonać a wygrasz!! wygrasz to co najwspanialsze wewnętrzny spokój i radość życia. Całuski Ewa
barbara. znam temat moja mama była astmatykiem i góry nigdy jej nie służyły.
Tak więc myślę że zmiana klimatu dla onkologicznych to nie zabójstwo.
Ale to tylko moje zdanie i dlatego jak tylko skończę następną tzw czarna chemię wybieram się odwiedzić Swinksa w Egipcie planuje w lutym ale kto wie do tego czasu co się może zdarzyć. Buziaczki
Basiu! zmieniłaś klimat na górski ale czy to miało jakikolwiek zły wpływ na raka? To że odezwała się astma po twoich wojażach górskich to raczej normalne nawet dla zdrowego skoro sobie nie folgowałaś. Ale czy klimat pogorszył twoje wyniki jak chodzi o onkologiczne sprawy?
kiedy mojej onkolog powiedziałam że mogę mieć przerzuty na kości bo mam osteoporozę - stwierdzoną densytometrem - stwierdziła że to raczej mało prawdopodobne bo raczej powinnam nie mieć przerzutów i co ................... teraz mnie słucha ............ i jeśli coś sugeruje woli dwa razy sprawdzić. To tak jak mit o tym że jesli przez 5 lat nie masz przerzutów to jesteś zdrowa BZDURA znam kobiety w których rak odezwał się po 18 latach po przejściu mastektomii. Może kiedyś, gdy ludzie żyli zdrowiej, bezstresowo to się sprawdzało ale te czasy, -smutna to prawda - to se już newrati. życzę Ci powodzenia u lekarza i nie proś o skierowanie masz do tego ŚWIĘTE prawo . Nie myśl o tym ze pan doktor się obrazi popatrz wookoło ilu ich jest, a co jeśli nie daj Boże okarze się że to ty masz rację............................. oby nie . Trzymam kciuki Pozdrawiam, całuję i czekam na odpowiedź czy ci się powiodło.
mooning mamy widzę wiele wspólnego jestem tylko 0 10 lat "młodsza" , też wychowuję córkę tylko moja ma już 21 lat - stara baba - hi hi hi
twierdzenie twojego onkologa - ze śmiertelność wg. pacjentek badających się regularnie a tych które nie korzystają z badan jest taka sama... jest tylko niczym innym jak przyznaniem się do tego że lekarze tak naprawdę stawiają błędne diagnozy, nie potrafia rozpoznać patologii jaka występuje u pacjentek badających się, - inaczej tego nie potrafię sobie wytłumaczyć jak lekceważenie wyników badań - choroby nie powstają tak sobie z dnia na dzień , to raczej dłuższy proces który zawsze ma odzwierciedlenie w wynikach. Tylko oni zamiast podchodzić do nas pacjentów jak do potencjalnych chorych, podchodzą do tego jak gdyby - przyszła baba do doktora i wymyśla sobie chorobe, ma kaprys na badania........... a to przecież kosztuje!!!!! naoglądała się programów TV i zaraz jest na to samo chora.