ebanita, Wygrał

od 2013-06-28

ilość postów: 74

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

11 lat temu
Witaj Aleksandro. Dzięki za info. Wiesz, dla mnie każda dolegliwość jest nowa, bo przed chorobą nie bolało mnie nic, a teraz wszystko jest podejrzane?! Co do sklepów, to rozumiem. Ja póki co nie widzę sensu kupowania czegokolwiek, choć i tak odnowiłam sobie garderobę. W czasie terapii schudłam siedem kilo i otworzyłam kartony z fajnymi ciuchami, w które od dawna nie wchodziłam. Teraz są, jak nowe. A.

Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

11 lat temu
Basiu, badania w miarę możliwości rób sama - ja tak postanowiłam. Po leczeniu czekałam na pierwszą kontrolę spodziewając się skierowania na rezonans, a tu okazało się, podobnie jak u Ciebie, że nie wszystko od razu. Podobno po radiochemioterapii wyniki poprawiają się wolniej . Też chciałabym usłyszeć już, że wszystko jest ok.
Myslałam, że tylko mój ginekolog jest powściągliwy w rozmowach, ale widać to specyfika wszystkich onkologów.
Mam jeszcze pytanie do pań po dłuższej rehabilitacji. Od kilku dni mam pojawiające się falami uczucie ciepła w lewej nodze bliżej stopy. Nie wiąże się to ani z bólem, ani z opuchlizną, tylko to dziwne ciepło. Czy któraś z Was miała podobne odczucia? Jeśli tak, co na to Wasi lekarze?
Czy to standardowe atrakcje po naszym leczeniu?
Basiu, nawet nie wiesz, jak bardzo rozumiem Twoje obawy i strach. Parę miesięcy temu też czułam się młoda, zdrowa, z wielkimi planami na przyszłość. Dziś została mi tylko nadzieja i strach o jutro. Ciężko wykrzesać z siebie optymizm, gdy siedzi się na bombie, ale co nam pozostało ...

Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

11 lat temu
Cześć dziewczyny! Taterniczko, jesteś niesamowita! Śledząc forum mam wrażenie, że stoisz na straży dobrego samopoczucia nas wszystkich. Reagujesz na każdy wpis i dodajesz otuchy.
Nika, tydzień po terapii czułam się jeszcze bardzo podle. Byłam bardzo słaba i ciągle miałam kluchę w gardle po chemii..Pewnego dnia zwlokłam się z łóżka i powiedziałam sobie - albo padniesz, albo zaczniesz żyć. Od tego momentu czułam się już coraz lepiej. Teraz jest naprawdę dobrze - fizycznie. Wyniki jeszcze nie powalają, ale czuję, że jestem coraz silniejsza. Tylko ten strach o jutro ... są momenty, że mnie paraliżuje. Nie potrafie jeszcze snuć planów, zaczęłam jak szalona wszystko ;porządkować, jakby jutra nie było. Koszmar. Z drugiej strony wierze, że jeszcze długie lata przede mną.
Basiu, badanie kontrolne - na razie miałam tylko jedno - też zaskoczyło mnie trochę powierzchownością. Przed wizytą miałam zlecone USG jamy brzusznej, morfologię, OB, mocznik i kreatyninę. Samo badanie tylko dopochwowo. Usłyszałam, że na cytologię i markery jeszcze za wcześnie - mogą być fałszywie dodatnie. Mam zrobić przed kolejną wizytą we wrześniu i tyle.
Taterniczko, chcesz, żebym napisała coś o sobie ... mam 49 lat, wspaniałą rodzinę i do dnia diagnozy miałam też dobre i w miarę spokojne życie - teraz podszyte strachem już nie irracjonalnym, ale rzeczywistym. Z tym trudno mi się oswoić. Zawsze byłam super zdrowa, a tu taki klops ...?! Ironia losu polega na tym, że zawsze bardzo o siebie dbałam i regularnie robiłam badania. Zabrakło dobrego lekarza. Trafiłam na indolenta, który zbagatelizował symptomy i doprowadził mnie do ściany.
No nic, stało się. Teraz pozostaje mi wierzyć, że los zapisał dla mnie jeszcze długie i szczęśliwe lata.
Z czasem napiszę więcej o sobie, ale jeszcze nie jestem gotowa.
Cieszę się, że trafiłam na wasze - teraz już nasze - forum i mogę uczestniczyć w rozmowach.
Dziewczyny, jeśli macie jakiekolwiek pytania dotyczące samej terapii, samopoczucia w trakcie i po, diety, itd. pytajcie śmiało. Chętnie podzielę się wszystkim, co wiem.
Pozdrawiam Was gorąco. Anita.

Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

11 lat temu
Witajcie dzielne kobietki! Jestem na forum pierwszy raz - jako uczestniczka. Wcześniej odwiedzałam Was ciągle szukając pocieszenia, nadziei i wiary.
Dzisiaj jestem dwa miesiące po leczeniu - radiochemioterapia bez operacji - IIb. Fizycznie czuję się świetnie, ale psyche siadła mi całkowicie. Nie mogę przestać roztaczać fatalistycznych wizji. Powoli zaczynam popadać w obłęd i nie wiem co robić?! Pewnie każda z Was przechodziła takie stany ... czy tylko ja oszalałam?
Pozdrawiam. Anita.