ebanita, Wygrał

od 2013-06-28

ilość postów: 74

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

11 lat temu
Marta, mam jeszcze pytanie.Pisałaś, że miałaś w klasyfikacji FIGO IIB? Jak to mozliwe, że w tym stadium byłas operowana? Mnie powtarzano, że to niemozliwe i metodą z wyboru jest radiochemioterapia?! Operacja byłaby zbyt ryzykowna z uwagi na brak bezpiecznego marginesu..Jesteś pewna, że własnie tak oznaczono "twój" nowotwór? A jesli tak, czym uzasadniono mozliwość operacji? A.

Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

11 lat temu
Marta, cieszę się razem z Tobą. Juz kiedyś pisałam, że dobre wieści na tym forum są lekarstwem dla nas wszystkich. Sprawiają, że bardziej wierzymy w przyszłość. Ciągle nie ma wieści od Taterniczki ... trochę to dziwne i niepokojące,hmm ... Dziewczyno, odezwij się!!!

Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

11 lat temu
Nika, napisz cos o wyniku tego rezonansu - pytałaś o interpretację? Widziałas w ogóle opis wyniku? Ciekawa jestem jaki był, bo mój onkolog cały czas powtarza, że na ostateczny wynik leczenia trzeba poczekać kilka miesięcy ... bezposrednio po leczeniu obraz może być niejednoznaczny, a nawet mogą być widoczne resztki guza ... Ja zapisałam się na rezonans za miesiąc i już boję się na zapas, choć czuję że jest dobrze. Pozdrawiam. Anita.

Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

11 lat temu
Marta, ale ty miałaś chyba operację, czy się mylę? A czemu piszesz, że po aplikacji było strasznie? Fakt, nie czułam się za dobrze, ale bez dramatów ...

Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

11 lat temu
Cześć Dziewczyny. Kilka z was pytało o 3D. To nowoczesna technika naświetlań akceleratorem liniowym, która oznacza, że guz faktycznie traktowany jest jednocześnie z kilku stron. Myślę, że każda z nas miała własnie takie naświetlania, bo to technika stosowana dobrych parę lat. Ja miałam 6 brachyterapii w odstępach tygodniowych, począwszy od 8 dnia terapii. Aplikatory miałam zakładane i wyciągane za każdym razem - bezboleśnie, pod narkozą. Samo naświetlanie trwało około 10 minut.Swoją drogą ciekawe, jak różny system aplikacji stosowany jest w różnych ośrodkach. Przy okazji spytajcie swoich onkologów skąd te różnice w terapii.Pytałyście może o rezonans kontrolny po leczeniu? Co na to wasi lekarze? Pozdrawiam.Anita.

Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

11 lat temu
Nika, ten twoj apetyt,to normalka. Też zaczynam łapać się na ciągłym łaknieniu, ale staram się nie ulegać pokusom. W czasie leczenia sporo schudłam i bardzo polubiłam swoją nową figurę - zamierzam ją utrzymać. Bardzo dużo spaceruję, robię po kilka kilometrów dziennie i szybko wracam do pełnej formy.
Dziewczyny, ile razy zaglądam na forum, szukam wieści od Taterniczki. Przyznam, że trochę jestem zdziwiona jej milczeniem - to już prawie dwa miesiące, jak pisała. Jakoś w lipcu miała mieć badanie kontrolne ...?
Tolla, z tobą najdłużej koresponduje - wiesz coś może o jej "zniknięciu"? Anita.

Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

11 lat temu
Anno droga - strach, to normalka. musisz to zaakceptować.Ja tuz po leczeniu byłam w dużo gorszym stanie psychicznym, niż w trakcie terapii. Teraz podobnie, jak pozostałe dziewczyny staram się żyć normalnie i zapomnieć o chorobie. Dolegliwości, które masz najprawdopodobniej związane są ze stresem. Pierwsze dwa lata po leczeniu są o tyle ważne, że własnie w tym czasie najczęściej powstają powikłania popromienne w obrębie jelit - stąd to ciągle przypominanie o diecie. To tzw. dmuchanie na zimne, bo wcale nie jest powiedziane, że muszą wystapić jakiekolwiek powikłania. Rak, to dziwna choroba - sami lekarze nie zawsze potrafią wytłumaczyć reakcje organizmu na taki stres. Zdarzają się odejścia w mało zaawansowanych stadiach i nieprawdopodobne wyzdrowienia w bardzo zaawansowanej chorobie. Musimy to zaakceptować i nauczyć się żyć z tą świadomością. Wszystkie na tym forum byłyśmy leczone z zamiarem całkowitego wyleczenia, a to znaczy że z dużym prawdopodobieństwem mamy szansę wyzdrowieć. Sama wspominałaś, że terapia przebiegała prawidłowo i jeszcze w trakcie leczenia nastąpiła remisja guza, czyli wszystko zgodnie z planem. Wyniki masz dobre, a strach ... na tego demona sama musisz znależć sposób. W zachowaniu dobrego nastroju nie pomaga nam tez sztucznie wywołana menopauza - w tym przypadku mogą pomóc ci hormony.
Specyfiką tego leczenia jest tez jego działanie w sposób ciągły i przesunięty w czasie. Mimo,że skończyłyśmy już naświetlania proces zdrowienia wciąż trwa. Aniu, żaden onkolog nie da ci gwarancji na życie, ale pomyśl sobie, że wychodząc rano z domu też nie masz gwarancji, że do niego wrócisz.
Poczytaj sobie posty od Tolli - ona żyje już 14 lat po diagnozie i ma się dobrze!!! Tez mamy szanse! Pozdrawiam. Anita.

Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

11 lat temu
Cześć Dziewczyny! Nika, ja podobnie ,jak dziewczyny - krwawić przestałam jeszcze w trakcie terapii (naświetlania zbiegły mi się z miesiączką - i to była ostatnia miesiączka. Tego akurat mi nie żal, cha!cha!) Uderzenia gorąca pojawiły się jakoś miesiąc po leczeniu. W ciągu dnia nie są takie straszne, ale noce poty ... szkoda słów - codziennie nowa piżama, na poduszkę kładę ręcznik i mam dodatkowe prześcieradło. No co tu dużo mówić - jest to niedogodność, ale da się przeżyć. Oprócz tych potów nie mam innych dolegliwości. Pytałam lekarza - mówił, że taki stan może potrwać do roku, maksymalnie do dwóch lat. Zapytaj o terapię hormonalną, jesli czujesz bardzo duży dyskomfort. O ile wiem nie ma przeciwskazań.
Kobietki, mam jeszcze jedno pytanie. Zapewne badacie przed każdą wizytą poziom kreatyniny - jak to u was wygląda? Ja mam podwyższoną, a to świadczy o nie najlepszej pracy nerek (efekt chemioterapii) .Mój onkolog twierdzi, że nie ma co panikować i mówi, że trzeba dać organizmowi jeszcze trochę czasu na regenerację. Jednak z nerkami nie ma żartów - ciekawa jestem, jak wasi lekarze podchodzą do tematu i czy któraś z was zasięgała porady nefrologa.
Nika, my właściwie kończyłyśmy terapię w tym samym czasie dlatego nasze problemy i dolegliwości są pewnie podobne. Dziel się proszę wszystkimi spostrzeżeniami i niepokojami.
Pozdrawiam was wszystkie. Anita.

Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

11 lat temu
Dziewczyny, no widze,że nie przejmujecie się zbytnio dietami - może i słusznie. Tez mam wrażenie, że trochę przesadzam, ale za to nie mam żadnych sensacji. Poza tym mój onkolog, to raczej z tych, co straszą, a już na pewno nie pocieszają - zresztą pisałam już o tym. Za każdym razem przypomina o diecie i przytacza dość drastyczne przykłady powikłań popromiennych, które mogą się zdarzyć, gdy człowiek pofolguje sobie z jedzeniem. Z drugiej strony muszę przyznać, że polubiłam to swoje lekkostrawne jedzenie - czuje się po nim lżejsza.
Agnieszko, przepraszam Cię za te uwagę o mężu, ale z twojego poprzedniego postu wywnioskowałam, że nie do końca mąż akceptuje obecną sytuację. Faktycznie, czasem potrzeba więcej czasu, by uporać się z problemami.
Nika, rozumiem twoje uniki szpitalne - ja już nawet badania robię prywatnie, by nie zaglądać do szpitala, a całą dzielnicę omijam wielkim łukiem. Obym już nigdy nie oglądała tamtego miejsca. Obyśmy wszystkie tu obecne świętowały po latach powrót do zdrowia i mogły wspierać swoim przykładem inne kobiety. Wypiję za to lampkę wina. Zróbcie to samo.Pozdrawiam. Anita.

Rak szyjki macicy (leczenie bez operacji) a skutki ubocznymi leczenia

11 lat temu
Tolla, dziękuję. Słowo daje, jesteś aniołem tego forum i przykładem do naśladowania. Szkoda, że nie mamy "na składzie" innych kobiet, które podobnie jak Ty wygrały z rakiem dawno temu i mają się dobrze. To podbudowałyby nas wszystkie na starcie do całkowitego wyzdrowienia.
Zadaję te wszystkie pytania, bo mój onkolog jest tak strasznie ostrożny i tak skąpo rozdaje optymizm ... czasem mam wrażenie, że chce wystopować mój optymizm i wymusić bardziej racjonalne spojrzenie na rzeczywistość - jakbym nie wiedziała co znaczy rak?!
Co do diety - stosuje ją cały czas i dużo piję (wody naturalnie) -pewnie dlatego nic mi nie dokucza. A propos picia - pozwalacie sobie czasem na lampkę wina? Acha, jeśli lubicie nabiał, a wam nie służy - spróbujcie przetwory kozie. Te nie zawierają laktozy, a zawsze to mleko i trochę wapnia więcej.
Wanren123, witaj na forum. Piszesz, że skończyłaś leczenie w czerwcu. To naprawdę niedawno i na lepsze samopoczucie musisz jeszcze trochę poczekać. Ja ostatnie zabiegi miałam w kwietniu i tak naprawdę dopiero w lipcu wróciłam do pełnej formy. Morfologię zrób sobie juz teraz, ale nie spodziewaj się rewelacyjnych wyników - raczej nie będą takie. Na to tez trzeba więcej czasu.
Wspominałaś, że leczyłaś się w Szczecinie. Większość z nas przechodziła terapię na Śląsku. Ciekawa jestem, jak oceniasz szpital i jaki miałaś plan terapeutyczny. W różnych ośrodkach leczenie przebiega różnie - też ciekawe. Sporo kobiet zagląda na to forum szukając najlepszych ośrodków terapeutycznych i doświadczonych lekarzy naturalnie.
Marcin2 - pytasz o dietę i herbatki - ja pijam głównie zieloną (ma dużo polifenoli) i żurawinową. Dietę trzymam lekkostrawną - żadnych potraw smażonych i pikantnych, unikam surowych warzyw i owoców (poza bananami, brzoskwiniami, morelami i pomidorami bez skórki - te można). O kapuście, ogórkach kiszonych i fasoli można zapomnieć.No i z krowim mlekiem ostrożnie .
No dobra, dalej czekamy na wieści od Taterniczki. Pozdrowienia. Anita.