Ostatnie odpowiedzi na forum
Iza81. Kurcze,no to obie mamy pod gorke. U mnie tez wszystko idzie zle. Nie tak jak powinno.Rodzice ciagle sie kloca. Tata jest tak nerwowy,ze szok. Wczoraj kazal mi wyjsc z domu. Okazalo sie ze mama parzyla mu jakies ziolka na zoladek ,ktore nie powinny byc stosowane przy chemioterapii,bo moga ja oslabic.Myslalam.ze tata herbate pije. Zla bylam,ze nie zdazylam zareagowac gdy pil,a siedzialam obok.Zrobilam awanture i chcialam zabrac opakowanie,ale mama mi nie pozwolila. Wybuchla awantura. Nie powiedzieli lekarce o ziolkach,bo przeciez to nie tabletki. Dzis jechali na drugi dzien chemii. Kazalam mamie,by pokazala to opakowanie lekarzowi. Nie poszlam sie spytac,bo nie mam sily . Co sie z nimi dzieje. Przed operacja mama pilnowala by tata nic nie bral,a teraz jakies ziolka,bo przeciez to jest w ekspresie to herbatka,a to zielsko jest dobre na zoladek,ale nie moze byc stosowane teraz. Nie mam sily. Boje sie,ze mama moze miec depresje,ale do lekarza wolami jej nie zaciagne. Nie moge sie z nia porozumiec. To jest jakis koszmar.To mama jest upowazniona do wszelkich informacji o stanie zdrowia taty. Przepraszam,ze wylalam tu moje zale,ale dzis mam takiego dola. Iza daj tacie ochlonac. Jemu nie jest latwo . Jest sam z tym. Tobie nie powie wszystkiego co go w srodku meczy,bo jestes corka i wie,ze dla Ciebie to bardo bolesne jest. Rodzice chca zawsze nas chronic. Jak poczuje sie lepiej po operacji,to i duch walki w niego wstapi. Teraz pewnie go boli i ma wszystkiego dosyc.Co do rany to lekarz na oddziale powiedzial tacie ,ze jak sie nic nie dzieje to nie zmienia sie czesto opatrunkow,bo odklejajac opatrunek narusza sie wszystko,a to przedluza gojenie. Mojemu tacie zagoilo sie wlasnie szybko mimo cukrzycy. Sciskam Cie mocno Iza81 i miejmy nadzieje,ze jutrzejszy dzien bedzie dla nas lepszy.
:/
Iza81. I jak tata lepiej sie dzis czuje? Nie zrobil sobie krzywdy zrywajac?
Takamala. Co u Ciebie? Jesli wchodzisz czasami poczytac forum napisz pare slow. Mam nadzieje,ze wszystko u Ciebie dobrze. Pozdrawiam Cie serdecznie.
Iza81. Wielkosc guza ma znaczenie,ale bardziej to czy da przerzuty.U mojego taty tez byl duzy .Najwazniejsze ,by sie nie rozsial,a tego bardzo sie boje. Chemie nie zawsze go dobije niestety.Tata pomysnie przeszedl badania i dostal pierwsza dawke. To sa dwa zastrzyki . drugi dany 15 minut po pierwszym.Mimo skierwania na oddzial tata bedzie jednak dojeżdżać. Pani doktor powiedziala,ze lepiej mu bedzie w domku. Bedzie mial 5 dni co 4 tygodnie przez pol roku,a pozniej chyba wyniki zrobia.Jesli masz mozliwosc to tata niech spedza najwiecej czasu z wnuczkami. To dla dziadkow najlepsze lekarstwo. Moja ma juz 13 lat.Ma fiola na punkcie koni. Dziadek nie ma chwili z nia spokoju,bo musi pomagac jej przygotowac sie do zawodow i sluchac godzinami co jej kon zrobil albo i nie zrobil,ale dzieki temu mniej ma czasu na myslenie o chorobie. Dzis mi powiedzial ,ze leczy sie tylko dla wnukow,bo wie jak bardzo go kochaja.
Takamala. Jak juz jestes po kolonoskopi? Wszystko w porzadku? Iza81. Czekaj dziewczyno spokojnie na wynik. Jeszcze sie moze wszysko okazac w porzadku. Co do raka,to moj tata wie . Pierwszy dzien ukradkiem plakal,ale wziął sie w garsc. Nie kryje tego przed nikim. Jedynie w domu staramy sie mowic o problemach domowych i nie poruszac tematu chyba,ze juz trzeba. Tatus pojechal do szpitala. Modle sie o dobre wyniki,by mogl dostac chemie. Pozdrawiam wszystkich walczacych i wspierajacych. Milego dnia Wam zycze. Trzymajcie sie.
Iza81. Gruczolakorak czyli to samo co u mojego taty.To boli,ta swiadomosc,ze kilka lat wczesniej mozna bylo wyciac polipa i by bylo dobrze. Jednak czasu nie cofniemy. Tak dostanie chemie ,chyba.Najpierw musi przejsc badania.Juz nie moge spac po nocach. Wypozyczylam w biblotece 10 ksiazek i staram sie czytac ,by jak najmniej myslec.Zgodnie z zyczeniem taty nie rozmawiamy o raku. Jedynie jak on sam zacznie.Ciagle mi powtarza,ze w zyciu kazdy ma zapalona swieczke i w gorze zapisane kiedy ona zgasnie.Jest bardzo dzielny.Mama tez byla twarda,ale wiadomosc o chemii ja podlamala i czesto widze jak placze .
Iza81.Nadal nie wiesz z czym walczycie.Badanie guza wszystko wyjasni.lekarz tez w tym momencie nie wie na 100%,ze to rak.Co innego jakby zobaczyli jakis przerzut,to by mieli pewnosc.Teraz wiecie tylko to,ze guz byl duzy i tyle ,a to nie musi oznaczac najgorszego. Czytalam wypowiedz lekarz z co Bydgoszcz i on tam mowil,ze operowal bardzo duze guzy jelita i nie byly one nowotworami zlosliwymi. Opowiadal o kobiecie z guzem co zajmowal pol brzucha i okazal sie lagodny. Musisz cierpliwie czekac te 10 dni . Wiem,ze nie jest to latwe. Moj tato w piatek zaczyna badania przed chemia. Tez sie strasznie denerwuje. Sama za pare dni tez ide na operacje i tez czeka mnie wynik histo. Zycie nas nie rozpieszcza.
Iza81. Moj tata mial guza poprzecznicy. Czyli po prawej stronie brzucha. Z radioterapia jest tak,ze w gozach polozonych tak jak u mojego taty jej sie nie stosuje. Jest stosowana w raku odbytu i odbytnicy czy cos takiego,bo tam zapobiega wznowie. Tak mi jakos lekarz tlumaczyl. Co do pasa,to u nas lekarz sam powiedzial,ze mamy dac 30 zl i pielegniarka go nam przyniosla tak samo jak dostal do sniadania tego nutri drinka. Mielismy go pozniej juz sami kupowac,ale tata ich nie mogl pic
Nie wiem jak Cie pocieszyc,bo mi samej jeszcze sie nie udalo pogodzic z taty diagnoza.Wciaz mam jednak nadzieje,ze to moze niezlosliwy.Jak tu nie miec pretensji. Nie rozumiem. Przetrzymali Was tak dlugo. Jest dobrze ,ze lekarz mowi ,ze watroba czysta. Szkoda,ze mieszkasz tak daleko,bo chetnie bym Cie przytulila. Myslami caly czas jestem z Toba myslami. Tata ma zespolenie czy stomie?
Boze, nie wierze. To kto do cholery robil ta histopatologie.Dziwie sie jednak,ze lekarz tak na oko potrafi ocenic,ze to nowotwor. Nawet w opisach na stronach o raku jelita czytalam,ze wielkosc guza nie oznacza ze to musi byc nowotwor zlosliwy,a moze to byc lagodny . Izka a tata mial robione Tk?