Ostatnie odpowiedzi na forum
Wiesz co, wejdz tu na to
forum http://forum.gazeta.pl/forum/f,37372,Nowotwory_damy_rade_.html
bo jesli nie wiesz co dokladnie porzebujesz to Dorotka bedzie wiediala o co ciebie zapytac i w czym ci pomoc. Ona pracowala jako pielegniarka w hospium. Jak juz sie zarejestrujesz to daj znac to powiem Dorotce zeby cie wpuscila do pisania. Troche sie tam barykadujemy ale to przez gluie posty z reklamami. Sa tam osoby z podobnymi problemami. Zycze wytrwania dla was wszystkich bo rak jest choroba calej rodziny.
Pietras o jaka dokladnie pomoc ci chodzi? Musisz napisac dokladniej czego oczekujesz.
Takamala, odezwij sie prosze jak bedziesz miala wyniki. Nic jeszcze nie jest przesadzone. Trzymam za ciebie kciuki.
Dominiko to sa wlasnie te polskie paranoje anuz zaoszczedza tyle, ze powinni pogladac statystyki finasowe. Najwazniejsze, ze tata ma szybki termin, trzymajcie sie!
Uf, jak duzo was tu pisalo a ja nie mialam czasu zagladac.
Mariusz, moj maz umarl miesiac temu. Byl najkochanszym czlowiekiem jakiego moglam spotkac na swojej drodze, oczywiscie nie liczac mojej mamy. Przezylismy ze soba fantastyczne 24 lata i wiem,ze nigdy juz takiego czlowieka nie spotkam. NIE MAM zalu do Boga. Kazdy ma zapisane tam u gory ile bedzie zyl. Uwazam,ze zabiera tych dobrych bo oni juz swoje zadanie tu na ziemi wypelnili, a ci co sa zli maja dany czas na poprawe. Lekarze prowadza pacjeta i porobuja go leczyc bo taki jest cel ich pracy. Nie moga zaraz na poczatku powiedziec ty i tak umrzesz to nie bedziemy nic robic. Zawsze jest szansa,ze kogos uda im sie uratowac. Jesli poczytales sobie o raku jelita to wiesz,ze prawdopodobienstwo przezycia gwaltownie male wraz ze stopniem zlosliwosci i zaawansowania raka. Nasza onkolog powiedziala na samym poczatku, ze najgorsza jest watroba a nie jelito ale bedzie leczyc. Niczego nam nie obiecala tyle,ze po drugiej chemii nastapila perforacja jelita i sepsa. Mimo malych szans na przezycie uratowali meza jeszcze na nastepne kilka miesiecy. To byl nasz czas kiedy maz z wolna gasl ja moglam byc z nim. Do puki mozna bylo to nie mowiono mu,ze umiera, tylko ja wiedzialam od samego poczatku. Gdyby sie zapytal to by uslyszal to samo bo lekarze maja obowiazek powiedziec pacjetowi. Jest to dla tej osoby wazne bo moze pozalatwiac jeszcze rozne sprawy i pozegnac sie z bliskimi. Bardzo za nim tesknie ale nie ma we mnie zlosci, staram sie raczej jakos dostosowac do tego mojego nowego swiata. Jeszcze dlugo bedzie mi ciezko pogodzic sie z moja strata ale na to nie ma rady.
Narobia badan, czlowiek czeka i denerwuje sie,a potem dalej nic nie wiadomo, a czas plynie. Moze jednak jest lepiej niz myslice.
Dominiko czy macie jakies konkretne wyniki? Piszesz o chemii, czy tata ma dostac chemie?
Urielko to co piszesz wcale mi sie nie podoba. Gdzies ty trafila, do jakiego kraju? Tak wyglada,ze jak ktos bardziej chory to spisuja na straty i o wszystko trzeba sie wyklucac. Nie znam sie na wynikach, a tym bardziej,ze u nas one trafiaja do lekarza prosto z labolatoriu. Pozniej na wizycie daje kopie wynikow po uprzednim ich omowieniu. To ma na celu szybka reakcje lekarza bo zwykly czlowiek moze sie na nich nie znac lub zlekcewazyc. U naszej onkolog to obowiazkowo robilo sie badanie krwi po tygodniu od chemii. Czasem mowila zeby poczekac bo za godzine beda czesciowe wyniki. Bywalo,ze maz zaraz po tej godzinie dostawal krew i kroplowke na obnizenie wapnia bo to powoduje zawroty glowy i nudnosci. Przesiedzial tam 3 godziny ale wychodzil mocniejszy. Dodatkowo mogl dostac zastrzyki w brzuch ale to do domu bo musial by jezdzic przez kilka dni dzien w dzien do szpitala. Przychodzila wtedy pielegniarka i robila raz dziennie zastrzyk. Po takie serji znowu badanie krwi. Jak dobre to nastepna chemia a jak nie to znowu cos na wzmocnienie. Dopiero jak juz bylo wiadomo,ze chemia nie pomoze to troszke odpuszczono. Ale tez nie zostawiono go samemu sobie, pielegniarka na zawolanie o kazdej porze dnia i nocy, a jesli trzeba to lekarz. Badanie krwi w domu i potem omawiane z lekarzem przez telefon. Pielegniarka tez potrafila jak widziala ,ze cos trzeba zadzwonic i za godzine lub dwie mielismy leki z dostawa do domu. Gdyby tylko wykryli tego bandyte wczesniej.....
Zamawiajce wizyte bo nie dostaniecie terminu na jutro tylko trzeba czekac a za ten czas, bedzie wiecej wynikow. Biopsja tez juz powinna byc bo rozumiem,ze pobrano wycinek przy kolonoskopii. Jak tata bedzie okoniem stawal to postrasz go mozliwoscia perforacji jelita. Wytlumacz mu,ze moze peknac ,a zawartosc rozleje sie po calym brzuchu. Moze to go zdopinguje do leczenia. Wszyscy mezczyzni sa tacy sami, a my przez ich glupote zostajemy same! Nie przyznaja sie,ze cos zle dopiero jak juz widac golym okiem to dadza wypchac sie do lekarza.
Wyraznie ci napisalam,ze spadly po chemii, maja prawo u kazdego spasc. Trzeba czasu i lekow zeby podniesc je do normy!
Dominiko kiedy bedzie wynik?!!!!!!!!! Nie podoba to nie znaczy, ze to jest to comyslisz!