Cześć, Łukasz93 jestem w szoku po tym co przeczytałam. Byłam pewna, że juz do Was to dziadostwo nie wróci. Tyle czasu przecież minęło od operacji. Jak się Mama czuje psychicznie? Znosi to dzielnie? Jak wykryto przerzut? Podczas badań kontrolnych?
U nas nic. Onkolog nie przejęła się węzłami twierdząc, że to może być "cokolwiek ". Markery wyszły super wiec tym bardziej powiedziała, że węzły mogą miec charakter nienowotworowy. No cóż, każdy z nas juz wie, że dobre markery dają jakąś nadzieję -ale nigdy nie są pewnikiem. Kazała zrobić kolejne tk w listopadzie. Tato uspokojony, ufa pani onkolog, za to ja wcale. Nie mogę niestety z nią konkurować. Tato bardxo lubi też swoją doktor rodzinną, ona zresztą jako pierwsza podejrzewala, że tato ma raka jelita. Ona również po obejrzeniu wyników powiedziała, że węzły chłonne krezki mogą być powiększone od zwykłego zapalenia. Jak tato to usłyszał to już całkiem przekonał się, że to na pewno nic groźnego wiec mogę sobie gadać jak do słupa. Jestem wściekła i bardzo nie chciałabym po kolejnym badaniu powiedzieć : a nie mówiłam. Ciężkie to wszystko. Może inni potrafią, ja nadal nie potrafię żyć jak przed diagnozą. Są chwile gdy zapomina się o tym dziadostwie, ale gdy tylko zaczynamy coś planować -z tyłu głowy czai się myśl aby nie rozpędzac się zbytnio.
Basia 40, Avietta odezwijcie się też. Co u Was?
oj jak bardzo Cię rozumiem , staram się żyć swoim życiem , ale zawsze z tyłu głowy jest ta myśl , co będzie dalej . Tato ostatnio był na TK , czekamy teraz na wyniki . W poczekalni kiedy czekał na TK spotkał dziewczynę ( 21 lat ) która również ma raka jelita grubego .....maskara jakaś ....ostatnio czytałam artykuł, że coraz młodsi na to chorują . Przeraża mnie to ....