Jock jeśli przerzut jest tylko jeden, jest umiejscowiony w miejscu, które umozliwia jego usunięcie oraz nie ma przerzutow w innych organach to jak najbardziej można zoperowac wątrobę z zamiarem całkowitego wyleczenia. Następnie zapewne chemia uzupełniająca aby dobić krążące komórki nowotworowe. Trzymam mocno kciuki.
Izabela81 napisał:
Jock jeśli przerzut jest tylko jeden, jest umiejscowiony w miejscu, które umozliwia jego usunięcie oraz nie ma przerzutow w innych organach to jak najbardziej można zoperowac wątrobę z zamiarem całkowitego wyleczenia. Następnie zapewne chemia uzupełniająca aby dobić krążące komórki nowotworowe. Trzymam mocno kciuki.Bardzo dziekuje za slowa wsparcia.Maz nie mial zadnych objawow tylko te badania przesiewowe ktore tutaj sa dla wszystkich co 2 lata ujawnily problem. Po wstepnym szoku po kolonoskopii chirurg dzialal bardzo szybko bo to w esicy i bez potrzeby stomii. Boimy sie chemii bo wiadamo roznie ludzie przechodza a najmlodsi juz nie jestesmy ale innej drogi nie ma .No ale trzeba dzialac tym bardziej ze sa pozytywy..Zdecydowanie namawiam do badan ,bo ostatnio duzo osob jest diagnozowanych i to przykre patrzec jak wiele tego pskudztwa jest w nas.
jock napisał:
Izabela81 napisał: Jock jeśli przerzut jest tylko jeden, jest umiejscowiony w miejscu, które umozliwia jego usunięcie oraz nie ma przerzutow w innych organach to jak najbardziej można zoperowac wątrobę z zamiarem całkowitego wyleczenia. Następnie zapewne chemia uzupełniająca aby dobić krążące komórki nowotworowe. Trzymam mocno kciuki. Bardzo dziekuje za slowa wsparcia.Maz nie mial zadnych objawow tylko te badania przesiewowe ktore tutaj sa dla wszystkich co 2 lata ujawnily problem. Po wstepnym szoku po kolonoskopii chirurg dzialal bardzo szybko bo to w esicy i bez potrzeby stomii. Boimy sie chemii bo wiadamo roznie ludzie przechodza a najmlodsi juz nie jestesmy ale innej drogi nie ma .No ale trzeba dzialac tym bardziej ze sa pozytywy..Zdecydowanie namawiam do badan ,bo ostatnio duzo osob jest diagnozowanych i to przykre patrzec jak wiele tego pskudztwa jest w nas.
Chcialam cos dodac dla zainteresowanych tym jak nas lecza tutaj w Szkocji.Dzisiaj po wizycie u nadwornego onkologa czyli tego ktory nas prowadzi ,wiemy ze leczenie meza zaczniemy 4 chemiami w przyszly czwartek i bedzie to oxaliplatin we wlewie jeden dzien a potem 2 tyg capecitabine w tabletkach .Po tym tydzien przerwy i znow.Omowilismy wszystko ,lacznie ze spodziewanymi efektami ubocznymi.Pani doktor przy tym wspomniala ze zaczyna od tego leczenia bo jest lzejsze ,wlosy nie powinny wypadac,nie powinno byc niedobrze,biegunki mozna opanowac ,wszelkie mrowienia w rekach niestety wystepuja u 20% leczonych ale celem jest aby zycie przebiegalo jak dotychczas bo jesli da co co polozy go do lozka na tydzien to lek jest zle dobrany.Bardzo mi sie podoba takie podejscie aby ci nie zmieniac zycia w piekielko.
Potem jest okolo 8 tyg aby wydobrzec i wyciac ten jeden depozyt w watrobei no i moze znow chemia.Moj maz niezykle pozytywnie jest nastawiony.Mam nadzieje ze bede mogla wam napisac same pozytywy po leczeniu.Bez zadnego straszenia.Bardzo wazne jest ze guz zostal wczesniej wyciety to bardzo podobno wazne
u nas tata już po operacji. Wycięto 15 cm jelita + węzły i przepukline. Powoli dochodzi do siebie. Ciężko bo męczy go flegma oraz wymioty. Lekarz mówi że tak może być w 3 dobę po zabiegu. Po operacji mówiono że bardzo wczesne stadium, że nie było nic niepokojącego. Teraz trzeba czekać na wyniki.
To zycze tacie aby jak najczybciej do siebie doszedl.Moj maz juz w pierwszej dobie siedzial godzine na krzesle I zrobil kilka pierwszych krokow.Dodam zejestesmy raxzej wiecsj niz w srednim wieku , ale chirurg mowi ze trzeba sie strarac bo go przyspiesza dojscie do siebid.Fizjoterapeuta tez nie dopuszcza jak widac ze mozna.Usciski dla taty
tata już jest w dobrej formie. Chodzi bez najmniejszych problemów. Medal dołączają mu nudności. Lekarz twierdzi, że tak może być. Trzeba poczekać. Dzisiaj pierwsza zupka. Zobaczymy co będzie po jej zjedzeniu.
Kolejny etap to wyniki....Tata nie chce rozmawiać na ich temat, ale bardzo się boi. Ja też się boje tego co one pokażą, bo nawet jak będzie wszystko ok to trzeba cały czas żyć w strachu przed nawrotem choroby.
Cześć wszystkim! To mój pierwszy post na tym forum... otóz powód jest prosty - wczoraj mój tata otrzymał wyniki histopatologiczne kolonoskopi na którą udał się tylko dlatego że dostał na nią zaproszenie z racji wieku (65lat). Łącznie wycięli mu 5 polipów. 4 łagodne i jeden niestety złośliwy. Opis tego złośliwego brzmi:
Adenocarcinoma intestini crassi. Na terenie gruczolaka cewkowego z cechami neoplazji śródbłonkowej dużego stopnia widoczny jest naciek raka gruczołowego zajmujący błonę śluzową i podśluzową. Głębokość naciekania błony podśluzowej co najmniej sm2. Margines operacyjny dolny o szerokości ok. 0,5mm, margines boczny szerokości ok. 2mm. Brak jednoznacznych cech angioinwazji. pT1V0R0 (AJCC 8ed 2017).
Wczoraj na wizycie lekarz powiedział że jest to wcześnie wykryta zmiana, niewiem na jakiej podstawie to wie, może dlatego że tata nie miał żadnych dolegliwości ani objawów? Za tydzień miał mieć tomografię komputerową brzucha a za dwa tygodnie wizytę u lekarza i decyzja co dalej, jakie leczenie itd. Jednak dziś z samego rana dostał telefon ze szpitala zeby jutro zjawił się w poradni do tego samego lekarza co był wczoraj. Bardzo nas to zmartwiło, niewiemy czego sie spodziewać :( Niestety tata nie jest zdrowym człowiekiem, ma tętniaka aorty piersiowej. Co rok robi tk klatki piersiowej i na jedenj z nich wyszły malutkie guzki na płucach. Miał serie badańna oddziale pulmonologicznym, bronchoskopie i inne. Lekarze stwierdzili ze są to guzki jakby po infekcyjne. Miał też wtedy powiększoną wątrobę. Teraz jednak boimy się że to wszystko złożone w jedną całość i okaże się że są to przerzuty co wiadomo zmienia postać rzeczy.
Tata jest załamany a my razem z nim. Niewiemy czego możemy się spodziewać. Co robić, gdzie się udać... Tata na dzień dzisiejszy ma być leczony w Krakowie w szpitalu na ul. Kopernika, niewiemy co jutro lekarze powiedzą. Myślimy że może będą chcieli przenieść go do innego szpitala ale to tylko nasze domysły. Narazie wszyscy jesteśmy w niemałym szoku :(
Niewiem po co piszę, chyba szukam pocieszenia :( Od wczoraj siedzę w internecie i czytam czytam i czytam. Głupieje już.
Dajcie jakąś nadzieję, że wszystko się ułoży bo chyba zwariuje :(
Witaj Kasiu 85 pierwsze zamknij wszystko o raku jelita i nie czytaj tam każdy opis będzie Ci pasował. Trzeba poczekać co powie lekarz wtedy będzie łatwiej. Nic z opisu nie da się wyrokowac, na pewno rozpocznie się leczenie ,zawsze trzeba mieć nadzieję ,że będzie dobrze.Teraz skupcie się na współpracy z lekarzami słuchajcie uważnie zaleceń niech tata podejdzie do tej choroby jak do innej przewleklej która trzeba zacząć leczyć. Głowa do góry i pisz co po wizycie jakie ustalenia.
Pozdrawiam Was :)🙂