Ostatnie odpowiedzi na forum
Cały czas mamy nadzieje,ona umiera ostatnia...
No tylko co tu może byc skutecznego kiedy nikt nie daje nadzieji na nic :(
Matko jak czytam to co piszesz magdalena93 to aż mi sie wierzyc nie chce w to wszystko.Moja mama tez dostała teraz mocniejszą a w poniedziałek słabszą chemie.A nazwe tej chemi pamietasz?
Ciężko mi w to wszystko uwierzyc,mama jest ogólnie osobą bardzo zywiołowa,ma 56lat,pewnie gdyby nie ten powiekszony wezeł to nic bysmy nie wiedzieli,nic ją nie bolało.Ona ma silną wole,nastawienie bardzo dobre i przy niej ja tez sie usmiecham.Nie dopuszcza do siebie mysli że może byc nie tak,wierzy że pokona to w jakims stopniu.Słyszałam że może byc rzeczywiscie rożnie,ale ja nie dopuszczam do siebie takich mysli.Mama bedzie miała 4 cykle chemi,poźniej zobaczymy.A czy to ma znaczenie tez jaką chemie dostaje?
Dowiedzieliscie sie w lipcu 2013 z tego co sie doczyłałam?
My 7 tygodni temu zrobilismy biopsje bo mamie powiększył sie wezeł nadobojczykowy i stwierdziłysmy że trzeba to zbadac,z badania wyszło nowotwór złosliwy z przerzutami do wezłów chłonnych nieznanego pochodzenia i zaczelismy szukac gdzie jest,ginekolog,laryngolog,pulmunolog aż wkoncu w tomografie wyszedł guz na prawym płucu 25mm x 26mm x 40mm spikularny,przerzuty do sródpiersia i do wezłów nad i podobojczykowych.Udałam sie z wynikiem do onkologa,usłyszałam ze nieoperacyjny,tylko chemia.Pierwsza chemia podana w piątek tydzien temu,w poniedziałek mame odebrałam ze szpitala,we wtorek poszła do pracy,dlatego jest to dla mnie niewyobrażalne że może sie to potoczyc tak strasznie jak wyżej czytałam
Witam.Czytam czytam i zdecydowałam sie napisac.Moja mama też ma raka płuc z przerzutami do węzłów chłonnych,jest po pierwszej chemi,zniosła ją bardzo dobrze.Jak na nią patrze to trudno mu uwierzyc że jest chora,jest pełna życia,wesoła.Ja chodzę jak struta bo nie wiem czego mogę sie spodziewac przy takiej chorobie.
Witam.Czytam czytam i zdecydowałam sie napisac.Moja mama też ma raka płuc z przerzutami do węzłów chłonnych,jest po pierwszej chemi,zniosła ją bardzo dobrze.Jak na nią patrze to trudno mu uwierzyc że jest chora,jest pełna życia,wesoła.Ja chodzę jak struta bo nie wiem czego mogę sie spodziewac przy takiej chorobie.
Witam.Czytam czytam i zdecydowałam sie napisac.Moja mama też ma raka płuc z przerzutami do węzłów chłonnych,jest po pierwszej chemi,zniosła ją bardzo dobrze.Jak na nią patrze to trudno mu uwierzyc że jest chora,jest pełna życia,wesoła.Ja chodzę jak struta bo nie wiem czego mogę sie spodziewac przy takiej chorobie.