od 2019-01-24
ilość postów: 78
Witam wszystkich serdecznie
Joanno tak byliśmy u anestezjologa. Była to raczej formalność , podpisanie dokumentów. Czekamy na operację. Zapytałam Panią anestezjolog czy żonę można w dniu operacji też uspać he he . Ale wcale mi nie do śmiechu . Bardzo się boję , żołądek aż skacze . Widzę po mężu że też coraz trudniej. Z drugiej strony modlę się żeby nic się nie wydarzyło i wszystko odbyło się w terminie. Kupujemy dodatkowe piżamy , bieliznę itd . Przygotowujemy się fizycznie i psychicznie o ile się da . Wychodzimy na spacery , korzystamy z pięknej pogody ....Zostało nam do operacji półtora tygodnia. Mąż czuje się fizycznie bardzo dobrze. Pytał ostatnio czy to możliwe żeby rak zniknął. Serce mi prawie pękło z żalu . Trzymajcie się wszyscy zdrowo i spokojnie.
Joanno mama ma operację w połowie kwietnia ?
Jacku co tam u onkologa ? Wizyta się odbyła ?
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Witajcie kochani
Bardzo mi przykro Jacku , że nie zakwalifikowali Cię do badania . Słyszałam że dostać zgodę to prawie cud . Może faktycznie onkolog coś poradzi.
My czekamy . Coraz bliżej do operacji na którą tak bardzo czekamy a ja odczuwam coraz większy strach . Z mężem tak jakoś omijamy temat coś tam mówimy , że to trzeba jeszcze zrobić a to tamto.... W środę mamy wizytę u anestezjologa. Mąż nabiera sił , ma apetyt . Żeby nie był łysy to nie byłoby po nim widać , że przyjmował chemię .
Joanno kochana no to czekamy dalej na operację naszych bliskich.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie , życzę bardzo dużo zdrowia .
Witam Joanno
Aż mnie przeszedł dreszcz....myślę dokładnie tak samo .Odkąd znam termin operacji mam takie same odczucia. Chyba to strach .Na początku chciałam żeby szybko i natychmiast a teraz się boję .Mało w tym logiki bo przecież wiemy , że innej możliwości nie ma. Joanno a wiesz co będą robić u mamy ? Lekarz przedstawiał wam jakieś możliwości ?
A co do spraw prywatnych to faktycznie koniec roku i początek tego był dla naszej rodziny okropny...Ale wszystko idzie w dobrym kierunku i musi być dobrze
pozdrawiam serdecznie
Iwa1122
Będzie lepiej z każdym dniem . Wszyscy chyba to przechodzili .Każdy pisał , że pierwsze dni do łatwych nie należały.Dużo zdrowia dla taty a dla was siły.
pozsdrawiam
Witam,
przychylam się do sugestii Joanny ...pisz Jacku pisz...i Heńku i wszyscy inni :-)
Ellie88 może jakoś uda się przekonać tatę i poszukać innego ośrodka tak jak radzi Heniek. Skonsultuj się z innym .Przykre to co piszę ale nie wierzę już lekarzom . W listopadzie 2018 moja córka na początku ciąży dostała lekkiego krwawienia . W szpitalu lekarka ( chociaż nie wiem czy tak ją można nazwać ) orzekła , że dziecko nie żyje , nie ma serca , nic nie ma . Jeżeli w ciągu 3 dni nie poroni samoistnie to ma się zgłosić na zabieg . Gdyby nie mój upór i dociekliwość i zmuszenie córki do zrobienia badania betaHCG to już byłoby po wszystkim a tak moja córcia jest w 5 m-cu ciąży :-) A bety by jej w szpitalu nie zrobili tylko USG a po 3 dniach to jeszcze by nic nie zobaczyli ....O koszmarze który przeżyliśmy nie ma co mówić.
Przepraszam , że nie na temat ale chciałam na naszym przykładzie pokazać co znaczy konsultacja z drugim lekarzem.
Joanno to będziemy razem przeżywać operację naszych bliskich. Mąż już zapisany na 4 kwietnia na operację.Ma się zgłosić do szpitala 3 . 21 marca ma wizytę u anestezjologa.
Lenko daj znać jak już będą wyniki.
pozdrawiam wszystkich i życzę dużo zdrowia
Witam Jacku
Teraz jak mi to opisałeś to faktycznie tak lekarz tłumaczył. O trzeciej metodzie też mówił tyle , że jest to najmniej prawdopodobne . Czas pokaże. Mówił też o badaniu histopatologicznym podczas operacji co będzie miało wpływ na dalszy jej przebieg . Mąż podczas pierwszego pobytu na chemii spotkał też pacjenta z wyłonioną stomią . Tłumaczył mężowi co i jak , pokazał woreczek . Mąż w tym momencie zaczął się zastanawiać nad metodami po usunięciu pęcherza . Lekarz nas przekonywał o większym komforcie życia z zastępczym . Wiem , że początki są straszne . Czarownica też pisała , że przeklinała na początku . Zobaczymy czas pokaże . Powiem szczerze , że jak znam już termin operacji to zaczynam się stresować . Ale trzeba to wszystko przeżyć z nadzieją na zdrowie . Musi być dobrze . Czasami to wydaje mi się , że razem jesteśmy chorzy .Ja to psychicznie.... Oj gaduła że mnie ale mogę chociaż tu się wygadać.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich i życzę zdrowia . Piszcie kochani co u Was .
Iwa 1122
Dużo zdrowia dla taty .Napisz jutro jak się czuje .
Pozdrawiam
Witajcie kochani
dziękuję za wywołanie :-) Może napiszę co u nas .Mąż dzisiaj zgłosił się do szpitala na ostatnią 3 chemię .Pani onkolog zadowolona ( my jeszcze bardziej ) że wyniki dobre .Może mieć operację prawdopodobnie 4 kwietnia.Dzwonił dzisiaj do szpitala , jutro okaże się czy to będzie ten dzień . Może już na Święta Wielkanocne będzie w miarę dobrej formie .Drogi Jacku pytałeś mnie o pęcherz zastępczy .Powiem tak ...lekarz nam tłumaczył ale byliśmy tak strasznie zestresowani , że mało co z tej rozmowy pamiętamy...Przedstawiał nam wady i zalety dwóch metod , podobno zawsze starają się zrobić zastępczy ale nie zawsze to się udaje .Nie będę się wypowiadać w tym temacie bo po prostu się nie znam . Kochani odnośnie karty DILO to też dowiedziałam się z forum .Wyglądało to u nas tak , że po odebraniu wyniku histopatologicznego kazali nam się zapisać na konsylium i tam nam wystawili kartę i dali skierowanie na tomograf . Z wynikiem tomografu trafiliśmy na drugie konsylium gdzie zapadła decyzja o chemii przed operacją . Widocznie każdy szpital ma swoje procedury . Joanno mam nadzieję , że pomyślnie wszystko załatwicie . Jacku wydawałoby się , że po operacji będzie spokój a co chwilę trzeba z czymś się zmagać , no ale najważniejsze jest pozbycie się gada . Często nie otrzymujemy od lekarza wyczerpujących odpowiedzi .....Widzisz Jacku ja też się rozpisuję :-)
Pozdrawiam wszystkich BARDZO BARDZO serdecznie
Witam,
Joanno operacja ma być w połowie kwietnia . Prawdopodobnie 11 i mam nadzieję , że tak bedzie....Przebrnąć jeszcze przez ostatnią chemię , nabrać sił i pozbyć sie tego gościa co nam zatruł życie..... A i dziekuję za miłe słowa odnośnie imienia :-) Lenko czas oczekiwania na wyniki jest straszny.....Ale już bliżej niż dalej . Trzymam kciuki żeby były jak najlepsze . Pozdrawiam wszystkich forumowiczòw .
Witam,
Heńku , Jacku (bardzo się cieszę , że zwracacie się do mnie po imieniu ) dziękuję za wyjaśnienia odnośnie chemii . Wiem ,że operacja ta jest bardzo trudna i trzeba będzie czasu żeby dojść do siebie . U męża lekarze planują pęcherz zastępczy a jak będzie to się okaże podczas operacji. Też dowiedziałam się tego czytając forum. Martwię się bo mąż chyba ma katar. Leci mu z nosa i pewnie nie będzie się kwalifikował do chemii w poniedziałek....
Joanno bardzo się cieszę , że u mamy kardiologicznie jest ok. Teraz będziecie dalej działać.
Pozdrawiam serdecznie