Panikota cudownie ze mama tak dobrze zniosla operacje i tak szybko wraca do sil. Kiefy beda wyniki histopatologii? Jakie plany na dalsze leczenie?
Przykro mi bardzo z powodu tych wszystkich zlych wiadomosci :(-jak czlowiek ma to samo wsrod najblizszych to kazda taka informacja osobiscie dotyka. Mowi sie ze rak to nie wyrok... pewnie tak ale szczesciarzem jest ten komu sie udalo i niestety wokolo mnie byli tacy ktorzy w większości przegrali, walczac raz krocej, raz dluzej... moj tata czasem mowi ze jak i tak ma umrzec na tego raka to lepiej chwile pozyc normalnie i umierac a nie spędzić ostatnie chwile w szpitalach :( w poniedziałek zaczyna leczenie i widze ze troche go to przeraza... szuka sobie na sile zajęcia, czasami wydaje mi sie ze zamyka pewne sprawy :( powiedzcie mi z Waszego doświadczenia - czy majac radio i chemioterapie rownoczesnie, bedzie musiał zostac w szpitalu czy bede mogla go wozic? Lekarz nie wyrazil sie jednoznacznie...
aniaem- jeszcze nie dostaliśmy informacji o terminie wyników, może jutro nam powiedzą. Na razie mama musi się wygoić po operacji, pewnie potrwa to jakiś czas. Zakładam, że chemię zaczniemy za miesiąc lub dwa. To, jakie będą nasze opcje zależy od wyniku histopatologii. Jeśli nie będzie przeciwwskazań, to jak tylko lekarz da zielone światło, będziemy działać z termoablacją. Chcemy jak najszybciej pozbyć się tych zmian, jeśli tylko będzie to możliwe.
W mojej rodzinie, od strony mamy, odeszła z powodu nowotworu mamy siostra oraz córka drugiej siostry, a dziadek chorował i pokonał czerniaka. Każdy nowotwór był innego typu. Powiem szczerze, ja zaczynam przywykać do myśli, że również kiedyś usłyszę taką diagnozę. Choć odżywiam się zdrowo i prowadzę aktywny tryb życia, to z taką historią w rodzinie nie mam większych złudzeń. Zaczęłam się badać, będę to robić regularnie, może dzięki temu, w razie czego, będę miała większe szanse w walce.
ponure to, wiem..
U nas tez jest obciazenie. Tata mial szescioro rodzenstwa i dwoje zmarło na raka, w tym siostra wlasnie na raka jelita grubego. Babcia taty miala raka piersi. Nie da sie badac od stop do glow co pol roku :(
Aniaem moja mama miała radiochemioterapie. Leczenie było prowadzone w szpitalu, miało trwać 6 tygodni 30 naświetlań i dwa cykle chemii 5 fluorouracyl.
Radioterapia osłabia bardzo, ale chemia podana w tym samym czasie co radio dobija. Były bardzo duże spadki morfologii, podawano płytki, leczenie było na trzy tygodnie wstrzymane.
Nie wiem czy będziecie mieć takie samo leczenie, wiec nie kieruj się za bardzo tym co pisze. Moja mama miała raka płaskonabłonkowego a tego drania tak się leczy. Może u Was będzie inaczej i nie będzie musiał tata zostać w szpitalu.m
Jeśli chodzi o obciążenie genetyczne ja planuje się zbadać. Zwłaszcza ten gen odpowiedzialny za raka jelita, z uwagi na chorobę taty, a i moja babcia od strony mamy zmarła na raka jelita. Więc to badanie będzie dofinansowane. Co do reszty... Jest tego tyle, że pewnie poprzestane na kontrolnych badaniach u specjalistów, bo te genetyczne kosztują majątek. Tak się zbieram i zbieram do tego....
Klooosia badania genetyczne są bezpłatne .Trzeba pójść do lekarza rodzinnego ,przedstawić przypadki w rodzinie nowotworowe i lekarz pisze skierowanie na takie badania.Potem szukasz sobie zakładu gdzie robią i mają szybszy termin i tam się rejestrujesz.Możesz nawet w drugim końcu Polski.NFZ refunduje,robiliśmy całą rodziną dlatego wiem jak to wygląda.
Ja tez nie mogę się zebrać na kolonoskopie. Czeka mnie teraz biopsja guzkow w piersiach. Wczoraj pochowalismy moją kuzynke :( walczyła tak dzielnie z tym gnojem :( osierocila dwuletniego syna :( nie mogę się pozbierać :( Ktoś kto zawsze działał na rzecz badań nad rakiem , biegała w maratonach itd -sama na tego raka zachorowała i zmarła :( Straż Pożarna i Policja musiały kierować ruchem -tylu ludzi przyszło się z nią pożegnać :( długo nie będziemy mogli się z tym pogodzić, bardzo długo ;(
Izabela bardzo mi przykro z powodu Twojej kuzynki. Zycie jest tak niesprawiedliwe. Zostawiła małe dziecko, zamiast się nim cieszyć tu na ziemi. Strasznie smutne. Trzymajcie się.
Co do badań genetycznych tez myślałam, ale nie wiem czy dałabym radę przyjąć to na klatę. Nie wiem czy będę umiała żyć z wiedza, ze mogę zachorować. Dlatego to odłożyłam. Ale postanowiłam, ze będę robic kolonoskopię. Mam skierowanie ale na razie nic z nim nie robię. Boje się tego badania, nie ukrywam. Jeszcze bardziej boje się wyniku. Poza tym ostatnio nie miałam czasu by się tym zająć, ale teraz się trochę poluzuje to biorę się za to.
Katę 77 jeżeli mogę podpowiedzieć zrób sobie kolonoskopie że znieczuleniem bo lepiej zniesiesz jak się boisz. Miałam kilka razy i było ok. :D :) ;)
Viomi tak planuje właśnie. Ale dziękuje za podpowiedz.
Dziś moja mama była na kontroli w Instuytucie. I wiecie co? Pani dr zbadała ja i powiedziała, ze guza to ona już tam nie czuje. Wiem, ze to nic nie znaczy, ze trzeba poczekać na badania ale nawet nie wyobrażacie sobie jak to mamie dodało skrzydeł.