Rak jelita grubego
Rzadko czytam wypowiedzi na temat raka jelita grubego, nie wiele o tym wiemy :( Spadło jak grom z jasnego nieba :(
-
Avietta i ja trzymam kciuki. Pewnie już znasz wynik, mam wielka nadzieje, ze jest wszystko ok.
Moja mama dziś wraca domu, w piątej jednak ponowna wizyta już w poradni onko, pani dr chce zrobić badania krwi i zobaczyć czy wszystko ok. I dobrze, sama będę spokojniejsza jak ja zobaczą.
-
Nie sa dobre, świecą wszystkie węzły w klatce i cos w jelicie. Najwyzszy suv to 6.6 reszta ok 4-5, nie wiem czy to dużo, ale dobrze nie jest :(
-
Bardzo mi przykro :( kurcze cały czas myślałam, że to na pewno nie przerzuty :( ja na SUV się nie znam, ale pisała o tym kiedyś Kate77 i norma jest do 2 :(
Kiedy macie wizytę u onkologa?
-
Avietta a bronchoskopia nie potwierdziła przerxutow, prawda? Nie rozumiem tego wszystkiego :(
-
Tak ciezko patrzec jak choroba wszystko niszczy :( nigdy juz nie bedzie jak dawniej
-
Zgadzam się aniaem :( choroba zmienia nas i nasze życie na zawsze :(
W środę jadę na pogrzeb kuzynki, 32 lata, dziecko 2 letnie, wspaniała dziewczyna --i nie pisze tak dlatego, że zmarła. Był to po prostu cudowny człowiek. Kilka lat temu uznano ją za zdrową, był to rak piersi. W lipcu nastapił nawrót choroby, wymeczyl ją całkowicie :( ale walczyła do ostatniego tchnienia :( nie mogę w to uwierzyć. U mnie kiepsko z wiarą i takie momenty to jeszcze pogłębiają. Nie zgadzam się na taką niesprawiedliwość ;(
-
Avietta mogę tylko Ci napisać to co doczytałam. Suv do dwóch jest jeszcze ok, powyżej może oznaczać, ze tam są komórki rakowe. Chyba wiec rzeczywiście nie jest dobrze. Przykro mi bardzo. Musicie porozmawiać z lekarzem co dalej. Daj znać koniecznie co Wam powiedzą.
Ale już ńiczego nie jestem pewna. Lekarka mówiła nam po badaniu pet, ze nie ma przerzutów. A dziś na wypisie jest tekst, ze byl rozsiew do pojedynczego węzła ( pewnie ten z suvem 2). Aż mnie ścięło z nóg.
Mówiła tez, ze mama ma dobre wyniki krwi a na wypisie są podwyższone parametry stanu zapalnego, wysokie Crp i leukocyty. Takie informacje nam przekazuje.
Izabela również nie ma we mnie zgody na takie sytuacje. Nie mogę pojąć jak dobry Bóg może pozwalać na takie nieszczęścia. Bo gdy odchodzi starsza osoba to jeszcze jakoś sobie to tłumaczymy. Ale dla młodego życia tego wytłumaczenia nie ma. W naszym otoczeniu tez kilka bardzo przykrych sytuacji dotyczących młodych ludzi. Kilka osób nie ma już wśród nas, jedna bardzo okaleczona ( bo rak dotyczył oka) żyje.
-
Kate77 nie rozumiem. Pamiętam jak pisałaś, że lekarka uspokajała Was, że przerzutow nie ma. Znajoma onkolog tez. A teraz ten wypis. Może to dlatego, że zostało wprowadzone leczenie i węzeł się zmniejszył, cxy jak? Powiem Ci tak z innej strony, że według mnie to czy węzeł był zajęty czy nie nie ma aż takiego dużego znaczenia. Zobacz -tato Majo miał czyste węzły a ma przerzut do wątroby :( tato Avietty tez miał czyste węzły a teraz ta sytuacja. Ja czasem myślę, że lepiej jeśli jest jakiś pojedynczy przerzut bo wtedy lekarze wytaczaja "ciężkie armaty " na tego gada żeby się nie rozprzestrzeniał. Gdy węzły są czyste, często nie zlecają leczenia a gad tak czy siak się rozsiewa (nie zawsze ). Może pisze głupoty, ale to są moje wnioski po przeczytaniu historii wielu, wielu chorych. Jak czuje sie teraz Mama? Mam nadzieje, że rana w koncu zaczęła się goic. <3
-
Izabela ja tez tego nie rozumiem. Ale tak dziś napisała choć mówiła dwa miesiące temu coś innego. Mama nie miała jeszcze po leczeniu zadnych obrazowych badań wiec nie wiedza co się tam dzieje. Wiesz mi się jednak wydaje, ze tutaj nie można żadnych reguł wprowadzać. Ta choroba jest nieprzewidywalna.
Pamiętasz jak niedawno martwiłam się tym suvem???? Wykrakałam to, takie miałam przeczucie.
A co jeśli z tego węzła jakaś pojedyncza komórka przedostała się dalej??? Tego nikt nie zagwarantuje. Tego się boje, tak zwyczajnie w świecie.
Ale będę starała się o tym nie myślec. Nic mi to nie da, wiem. Trzeba jakoś starać się pozytywnie patrzeć do przodu. I brać z życia to co najlepsze póki życie trwa.
Q
Mama chyba nie czytała wypisu. Nie ma siły. Rana bardzo pomału się goi. Może jesteśmy w połowie drogi.
-
Kilka dni mnie tu nie było, miałam wielką nadzieję poczytać jakieś pozytywne wieści :(
Przykro mi dziewczyny, że u Was złe wiadomości, to takie niesprawiedliwe.
Moja mama jutro wychodzi ze szpitala, jest w świetnej formie i fizycznej i psychicznej. Stomia nie przeraża jej jakoś strasznie, ma dużo siły i dobry nastrój. Boję się tylko, że jak przyjdą wyniki hist/pat z tej wątroby i macicy, to wszystkim nam nastrój się popsuje. Nie chcę krakać, mam ogromną nadzieję, że nie będzie żadnych nowych złych informacji. Ale jak widać w tej chorobie często jest tak, że jak ma coś się popsuć, to się psuje. Na razie wszyscy mamy dużo nadziei i bardzo pozytywne nastawienie, siła do walki nas nie opuszcza. Ale ogromnie potrzebujemy dobrych wiadomości.
Ściskam Was ciepło