Rak jelita grubego

14 lat temu
Rzadko czytam wypowiedzi na temat raka jelita grubego, nie wiele o tym wiemy :( Spadło jak grom z jasnego nieba :(
3782 odpowiedzi:
  • Wszystkich mu nie usunęli, tylko te które widzieli...tak mi tłumaczył lekarz.. Czuje ze bedzie zle, mam takie same objawy jak mój tata miał..
  • Ja nadal nie potrafię uwierzyć jak można tak spieprzyc kolonoskopie. Dwa razy wykonywana i nic. Czyli jednak zawsze trzeba nastawiać się na raka. Głowa mi pęka.
  • Sierotko pisałaś kiedyś ze taką wspaniałą córką jestem a ja tak to spieprzylam. Nie zasługuje na te słowa. Zawierzylam tym osobom którym nie powinnam. A tyle tu czytałam, taka mądra byłam a jak przyszło co do czego podjęłam złą decyzję. Jak z tym żyć? Jak?
  • Basia 40 w której części jelita Twój tato miał guza? Bo nie potrafię znaleźć tego wpisu.
  • Witajcie. Nie brałam czynnego udziału w dyskusji ale cały czas jestem z wami. Mąż (71l.) dwa lata temu trafił do szpitala z powodu niedrożności jelita grubego, usunęli odcinek jelita grubego z guzem 3 cm, i 12 więzłów, założyli stomie. Okazało się, że rak (GII c T3pN1), z przeżutami w 3/12 węz.chł. Nie wiedziałam co robić i do kogo się zwrócić, ale życie uczy wszystkiego jak w szkole. Tydzień po opuszczeniu szpitala zaczęła się chemia, po pół roku, badania co 3 m. Nie miał dalszych przeżutów. Rok temu zamknęli stomię. Na razie wszystko dobrze. Prowadziła męża wspaniała p.dr onkolog, która pierwszego dnia dała swoją wizytówkę z telefonem i powiedziała, żeby w razie jakichkolwiek problemów dzwonić nawet w nocy. Nie było takiej potrzeby, wszystko poszło sprawnie. Przygodę z raczyskiem traktujemy jak chorobę np. na grypę. Trzeba leczyć, prowadzić normalny tryb życia. mąż dużo chodzi, trochę ćwiczy, dbamy o dietę (w miarę możliwości, mieszkamy w warszawie, żywność mamy z marketów), dużo czyta, spotyka się z przyjaciółmi a rak......Zawsze spotykaliśmy się życzliwością lekarzy, oni kierują leczeniem, doradzają co i jak, po prostu wierzymy, że robią wszystko aby nam pomóc i zdajemy sobie sprawę, że też mogą być przepracowani, mogą mieć zły dzień Nasza p dr onkolog jest już na emeryturze teraz męża prowadzi młodziutka i wspaniała lekarka. Kochani, jestem już niemłoda i chcę powiedzieć, że takie jest życie, choroby i kiedyś koniec jest zapisane w tej książce. Jak czytam, to widzę, że najczęściej piszecie o chorobach rodziców. Pomagajcie, dbajcie o starszych ale pamiętajcie też o sobie, o swoim zdrowiu, macie dzieci i musicie dla nich żyć. Jak czytam was to zawsze myślę jak jesteście wspaniali i kochani, trzymajcie się, napewno wszystko będzie dobrze.
  • Izabela, nic nie spieprzylas. Po prostu tak wyszło. Tak jak Ci pisałem na 99.9% gdyby operacja odbyła się 2 miesiące temu lekarze zastali by w brzuchu to samo. Rak to choroba przewlekła, nie wyrok. Wiem że Ci się serce kraja bo miałem dokładnie tak samo. Musicie nastawić się na długą walkę i zrobić wszystko żeby ją wygrać. Na razie skup się na tym co jest potrzebne teraz, np. Zacznij załatwiać pas przepuklinowy, jak bd mógł jeść to przynieś mu nutridrinki żeby rana się szybciej zagoila. Głowa do góry, nie możecie się załamac!
  • Wiesz Łukasz 93 ja bym nie miała do siebie żadnych pretensji -przecież jakby nie było robie co mogę. Żałuję tylko jednej rzeczy -że wystraszyłam się w pierwszym szpitalu gdzie najpierw chcieli tatę operować a potem diagnozowac. Ja tak bardzo chciałam wiedzieć najpierw czy to rak. Wyniki kolonoskopii były tak dobre (guz zapalny ) że ja straciłam cały rozsądek i pozwoliłam na operowanie taty przed diagnostyką. A teraz gdy jednak okazało się ze to rak to mam tą świadomość, że mogliśmy mieć zastosowana radioterapie która zwiększyłaby szanse na wyleczenie taty. Ja to wszystko wiedziałam bo czytałam to forum a jakiś diabeł w głowie mi podpowiedział ze przecież raka nie ma więc nie ma potrzeby. Niepotrzebnie tez poszłam do tego chirurga bo on poradził mi żeby nie czekać skoro wyniki histopatologiczne są dobre i operować. Dziś gdy z nim rozmawiałam powiedział mi ze nie ma co być złym na tych którzy wykonują kolonkospie bo to się zdarza. Ale ja właśnie przez te wyniki straciłam zdrowy rozsądek i jest teraz tak jak jest czyli tato był przeze mnie pozbawiony możliwości zastosowania radioterapii. Tego sobie nie wybacze. Wiem ze musze teraz być silna, tato ma na miejscu tylko mnie. Brat przylatuje we wrześniu na 3 tygodnie i mam nadzieje ze jego pobyt pomoże tez tacie. Pozostaje nam teraz tylko czekać na wynik. Modlę sie aby nie wszystkie wezly były zajęte. Mam też nadzieję, że nie odmowia tacie chemii co przecież się zdarza. Musze się zebrać bo dwójka dzieci też wymaga opieki. Wiem o tym i dziękuję Wam za to że probujecie dać mi siły i otuchy. Jeszcze nie raz będę Was o to prosić :(
  • Jutro zapytam od kiedy tata będzie mógł jeść i zakupie nutridrinki. Ten pas to w sklepie medycznym?
  • Tak w sklepie medycznym, trzeba znać obwód w pasie :-) nie zadreczaj się że tato mógłby mieć radio, a przez Ciebie nie miał. To nie jest standardowy sposób postępowania, z naszego forum radioterapie miał tylko mąż sierotki. Także możliwe jest ze Twój tato i tak by jej nie miał .
  • 8 lat temu
    Izabela81, co Ty wygadujesz? Przecież Ty nic złego nie zrobiłaś. Chciałeś dla Taty najlepiej, a to, że kolonoskopia spieprzona, to już nie Twoja wina przecież. Tak, jak pisze Łukasz, skup się na rzeczach teraźniejszych, a może łatwiej Ci będzie się z tym wszystkim oswoić. Po prostu czekajcie na wyniki histo pobranego guza i węzłów, nie sugeruj się tym, co powiedział lekarz, że wątroba czysta, że wycięli węzły. Rozumiem, że szukasz w tym nadziei, ale bez wyników badań właściwie nic nie wiecie i potem szok może być ogromny. Mój Tato podczas operacji miał wycięte wszystkie 11 węzłów, wszystkie czyste, ale w tkance około jelitowej znajdowały się ogniska nowotworowe. Co z tego, że węzły czyste, jak rak był wokół nich? Wątroba też miała być ok, a pewnie czytałaś, co się teraz z nią dzieje. Nie piszę tego, by Cię dobić, wprost przeciwnie, musisz być przygotowana na wszystko i trzeźwo podchodzić do sprawy. Milion razy już tu powtarzano, że każdy przypadek jest inny i roztrząsanie tego, co lekarz powiedział, a czego nie powiedział (szczególnie na tym etapie leczenia) nic nie da. Ja przez to o mało nie zwariowałam.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat