Jak walczyć z rakiem

14 lat temu
Witam. Doskonale wiem, człowiek reaguje jeśli słyszy diagnozę ‘rak”, bardzo ważne jest wsparcie najbliższych i nie tylko. Piszę do Was, ponieważ moja mama została dotknięta tą chorobą dla mnie był to szok nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić. W tym momencie spotkałam ludzi którzy mi pomogli dzisiaj ja pomagam innym. Moja mama wygrała tą walkę trwało to trzy długie lata.Pamiętam do dziś słowa lekarza-onkologa „ .... Pan Bóg nad panią czuwa nie wiem co się stało ale guza nie ma. przerzutów też nie ma i markery są dobre .....”Gdyby ktoś był zainteresowany może się ze mną skontaktować i pomogę mu anna_ciurkot@wp.pl
856 odpowiedzi:
  • Mam na myśli: RYŻ biały, wszystkie KASZE oraz warzywa STRĄCZKOWE. One stanowią podstawową: ENERGIĘ !!

    P. S. Oczywiście (energię) dla naszych komórek, białych krwinek układu odpornościowego też. ♥♥♥♥♥
  • Skrobia to nic innego jak dłuuuugi łańcuch cząsteczek glukozy połączony w całość za pomocą wiązań. Skrobia rozkłada się błyskawicznie w naszych organizmach, a jej trawienie rozpoczyna się już w jamie ustnej dzięki amylazie – enzymowi znajdującemu się w ślinie. Jesteśmy święcie przekonani, że naszym wrogiem numer jeden jest cukier biały i produkty w nim zawarte. Mało tego, uważamy, że jeśli omijamy w jadłospisie cukier biały to już jesteśmy od cukru wolni i odżywiamy się zdrowo. A tymczasem najistotniejszym źródłem glukozy w naszej diecie jest SKROBIA. Im więcej skrobi zawiera produkt, tym więcej glukozy, w krótkim czasie pochłonie nasz organizm. Im więcej skrobi tym wyższy indeks glikemiczny (IG) produktu. Biodostępność skrobi zwiększa gotowanie produktów do miękkości, mówiąc prościej z produktów skrobiowych gotowanych czy rozgotowanych glukoza uwalnia się szybciej, co sprawia, że IG potrawy jest wyższy. Najbogatsze źródła skrobi to:
    1. cztery polskie zboża: pszenica, jęczmień, żyto, owies
    2. warzywa skrobiowe: ziemniaki, marchew, buraki, korzeń pietruszki i selera, bataty
    3. biały ryż
    4. kukurydza
    Patrząc na tą wielką czwórkę, myślicie – no dobrze – wszystkie te produkty stanowią podstawę polskiej kuchni, więc co ja mam jeść?! Jeśli usunę chleb i ziemniaki, a do tego jeszcze ryż to co mi zostanie? Otóż diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach: po pierwsze ilość, po drugie jakość! Jeśli chodzi o ilość to my Polacy jesteśmy całkowicie przeciążeni glukozą pochodzącą ze skrobi, zjadamy co najmniej kilka razy więcej niż potrzebujemy! Nadmiar skrobi w diecie to nadmiar kalorii, nadmiar kalorii to otyłość, a otyłość to zwiększone ryzyko większości nowotworów – szczególnie ginekologicznych, prostaty, jelita grubego, wątroby, nerki. Tak więc pilnuj wielkości porcji! Niemniej jednak najpoważniejszym problemem „skrobiowym” na polskim rynku jest jakość. Jeżeli spojrzymy na podstawowe zboża i ich przetwory: pieczywo, makarony, płatki, kasze – to zupełnie czym innym pod względem wartości odżywczych są produkty powstałe z całego ziarna (bielmo, łuska, zarodek), a zupełnie inną wartość (a właściwie jej brak) mają produkty powstałe jedynie z bielma. Z bielma otrzymujemy czyściutką, bielutką mąkę, która poza skrobią = glukozą i kaloriami zawiera dosłownie nic. To samo tyczy się wszystkich produktów z białej mąki: pieczywo, ciasta, makarony, drobne kasze (manna). Podobnie płatki śniadaniowe – te błyskawiczne, sprasowane, dodatkowo w słodkich skorupkach – oddaj wrogowi. Wybieraj pieczywo z pełnego ziarna, makaron razowy, a jeśli decydujesz się na biały to z pszenicy durum, gotowany al’dente, a nie rozgotowane „kluseczki babuni”. Kasze – jeśli to tylko możliwe wybieraj te grube: pęczak, gryczaną – najlepiej gotowane na parze. Jeśli chodzi o warzywa skrobiowe to są one niezbędne w diecie zdrowego człowieka, ale po pierwsze: zjadaj z umiarem!, po drugie jeśli to tylko możliwe gotuj na parze i spożywaj ze skórką (wcześniej dobrze wyszorowaną). Frytki, placki ziemniaczane, pyzy: pełna ewakuacja! Jeden z najbardziej bezwartościowych pod względem odżywczym produktów to biały ryż. Nic tylko czysta skrobia = glukoza i kalorie. Unikaj białego ryżu w torebkach, kupuj brązowy, czerwony, niełuskany, ewentualnie „mniejszym złem” jest ryż paraboliczny. Kukurydza: kolba gotowanej kukurydzy raz na jakiś czas nie jest złym pomysłem, ale popcorn, albo płatki kukurydziane czy produkty zawierające mąkę kukurydzianą również możesz zdecydowanie ograniczyć w swojej kuchni. Podsumowując: wszystko jest dla ludzi i raz na jakiś czas wszystko można. Problem w tym, że my nie znamy granic i to „czasami” rozciąga się nam na „stale”. Pamiętajmy również, że w/w zalecenia będą idealne dla osób, ze sprawnym przewodem pokarmowym – bez względu na etap i stopień zaawansowania nowotworu. c.d
  • Choroba bądź sposób jej leczenia stawia przed nami różne ograniczenia, wówczas zdarza się, że czasowo lub na stałe, musimy korzystać z mniej wartościowych produktów skrobiowych jako źródła glukozy i kalorii.

    Lek.med. Aleksandra Kapała wklejone z Fb Dietoterapia w onkologi
  • Dietoterapia w onkologii

    TERAPIA GERSONA - SCJENTOLOGIA WŚRÓD DIET.

    Oto przepis na "dietę cudowną": wyjdź z powszechnie znanych i stosowanych podstaw medycyny konwencjonalnej, do każdego nakazu i zakazu dorób pokrętną, "naukowo-brzmiącą" ideologię, a przede wszystkim dodaj do koktajlu szczyptę magii, rytuału, skomplikowanych czynności, które jeśli jesteś grzeczny i wypełniasz bez mrugnięcia okiem to sukces murowany. Tak rodzi się dogmat, kwestia wiary w dietę, tak jak w religię. Stajesz się wyznawcą i jeśli tylko poczynisz odstępstwo od reguł czujesz się winny, wówczas rozwój choroby – też jest twoją winą.
    Dr Max Gerson żył w latach 1891-1956, a więc zdecydowanie przed erą nowoczesnej onkologii z jej chemio- i radioterapią, czy zaawansowanymi metodami zabiegowymi. I to w zasadzie usprawiedliwia teorię, którą sobie stworzył, a mianowicie, że rak powstaje "jako zespół wyniszczenia tkanek wynikający z zaburzenia równowagi sodowo-potasowej na poziomie komórkowym, postępującą toksemię organizmu oraz permanentny niedobór składników odżywczych" (cytat z ksiązki). Dziś wiemy, że rak i jego powstawanie to niezwykle skomplikowany proces, wieloczynnikowy, powodujący przearanżowanie normalnie działających genów w komórce tak, aby produkowały nieprawidłowe białka, które z kolei powodują niekontrolowany rozplem i nieśmiertelność komórek raka – to tak w telegraficznym skrócie. Dieta proponowana przez Gersona oparta jest na owocach i warzywach, specjalnych sokach produkowanych w specjalnej prasie (notabene koszt prasy powyżej 10.000 PLN!!!), wyłączeniu całej masy produktów (patrz niżej) oraz lewatywach kawowych. Niby nic w tym złego nie ma, sama układam jadłospisy i uczę żywienia opartego o produkty zawierające najwięcej nutraceutyków (substancji zawartych naturalnie w roślinach, które mają zdolność ingerencji w różne etapy rozwoju raka). Również bardzo często podkreślam (Gerson też :-)), że żywność powinna być ekologiczna – tzn. wolna od nienaturalnych metod hodowli, nawozów, hormonów, antybiotyków itp. Faktem jest również, że spożywamy żywność o bardzo niskiej wartości odżywczej – "jedzenie śmieciowe", że trzeba wyeliminować z jadłospisu fast-foody, ograniczyć ilość soli, mięsa czerwonego, szczególnie przetworzonego, cukru białego, alkoholu. I to mili Państwo by było na tyle, a tutaj moje drogi z dr Gersonem się rozchodzą, bo dalej zaczyna się magia. Po pierwsze terapia ta zaleca celem "oczyszczania" picie soków owocowo-warzywnych 13 razy na dobę (!) i ciągłe lewatywy kawowe, które mają ochronić wątrobę przed ilością wypuszczonych toksyn. Dodatkowo chory otrzymuje 3 niewielkie wegetariańskie posiłki w ciągu dnia. Z punktu widzenia nowoczesnej wiedzy o żywieniu nie ma żadnego powodu, aby wypijać dziennie 13 szklanek soku! Poza tym, że zapotrzebowanie dobowe na niektóre witaminy (C, E, foliany, B, beta-karoten) jest wielokrotnie przekroczone, to tak duża ilość soków zawiera ogromny ładunek glikemiczny (jabłko, marchew). Wielokrotnie podkreślam, że nia ma nic takiego jak „oczyszczanie“. Sprawne nerki, wątroba i 2 litry wody na dobę wystarczą, aby się „oczyścić“. Gdyby nasze organizmy wymagały jakiś specjalnych metod oczyszczania poza tym co dała nam natura, to większość populacji nie przeżyłaby roku. Poza tym terapia gersonowska wyłącza czasowo wszystkie źródła białka: mięso i nabiał. Całowitemu wykluczeniu ulegają takie produkty warzywa strączkowe, kiełki, avocado, owoce jagodowe, orzechy, wszystkie oleje poza lnianym i wiele innych zdrowych produktów. Tutaj chciałbym mocno podkreślić, że powyżej wymienione produkty wykluczone wg AICR (American Institute for Cancer Reaserch) są jednym z najbogatszych źródeł nutraceutyków w diecie i należą do topowych produktów używanych w prewencji chorób nowotworowych i i nnych chorób przewlekłych. Wracając do kwestii podaży białka – nie wolno go ograniczać pacjentowi choremu onkologicznie! cdn
  • Zalecane jest nawet lekkie zwiększenie podaży białek, aby organizm miał szanse na odbudowę zdrowych tkanek i prawidłowe działanie układu odpornościowego. To proste: nie funkcjonujemy bez białka, jeśli nie ma dostaw z zewnątrz, to organizm, aby przeżyć zjada własne białko – z mięsni, i tak rozpoczyna się wyniszczenie. Stosowanie lewatyw i to jeszcze kilka razy dziennie – po prostu sobie tego nie wyobrażam, podobnie jak wypicia 13 szklanek soku dziennie. Cały dzień jest się zaangażowanym w tą dietą – gdzie czas na cokolwiek innego? To założenia absurdalne i bardzo trudne do zrealizowania, również pod względem finansowym, ale rozumiem, że pacjent zdesperowany, który walczy o życie, gotów jest zgodzić się na wszystko. Jak się policzy wartość odżywczą diety Gersona to jest to jednak dieta niedoborowa w zakresie głównych składników: białka i tłuszczy oraz wapnia. Ma się to nijak do prawidłowo skonstruowanego jadłospisu.
    Wreszcie najcięższy zarzut pod adresem terapii Gersona to uzurpowanie sobie praw do bycia terapią "LECZĄCĄ RAKA". Większość mniej lub bardziej szalonych diet antyrakowych przynajmniej reklamuje się pod hasłem terapii wspomagającej leczenie konwencjonalne. A tutaj wprost mówi się, że jest to terapia alternatywna do leczenia konwencjalnego: operacji, chemio – radioterapii. To straszne nadużycie, które niejednego pacjenta będzie kosztowało życie.
    Dla nieprzekonanych umieszczam link do pubmed, największej bazy badań naukowych na świecie:
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20361473
    Jak wynika z publikacji (luty 2010) przez kilkadziesiąt lat nie potwierdzono, aby dieta Gersona leczyła raka i miała jakikolwiek pozytywny wpływ na przeżycie chorego na nowotwór złośliwy. Również żadna z pseudonaukowych przesłanek – teorii, na których opiera się ta dieta nie znalazła potwierdzenia w badaniach naukowych.
    Tak więc skoro dieta Gersona stosowana jest od pół wieku, a jest taka skuteczna, to dlaczego wciąż chorujemy i umieramy z powodu raka? Przecież wszyscy po prostu przeszlibyśmy na dietę Gersona, pozostali zdrowi i onkolodzy przestaliby być potrzebni. Dlaczego normalny, zdrowy i prawidłowo zbilansowany jadłospis nie budzi w nas "wiary", ani nawet zainteresowania, tylko ciągle szukamy jakiś nienaturalnych, dziwacznych metod, które mają poprawić nasz stan zdrowia? Dlaczego nie korzystamy z tego co mamy na wyciągnięcie ręki? Z tymi pytaniami do przemyślenia pozostawiam tych, którzy doczytali do końca. Udostępniajcie artykuł, podawajcie dalej, trzeba głośno mówić o szarlatanerii, która dzięki naszej nieustającej "wierze w cud" zawsze będzie miała się dobrze.

    Lek.med. Aleksandra Kapała
    wklejone z fackbooka Dietoterapia w onkologii
  • Co do IG czyli tzw. Indeksu Glikemicznego, to zobacz to: ♥♥♥♥♥

    M. MONTIGNAC, BYŁ POLITOLOGIEM, NIE CHIRURGIEM; JEDNAK TAK !! *****
    MM.2.
    http://sandrarecho.pinger.pl/m/1289881
  • 12 lat temu
    Do EwyPietron sorry ale jakieś głupoty piszesz.
  • 12 lat temu
    Justyna, a może jakiś link do teego programu masz chociaż, bo apetytu narobiłas co niemiara.
  • 12 lat temu
    Justynko jak tam ostatnie dni "wolności"?
  • 12 lat temu
    Witaj Elzo :)
    Witajcie :)
    Nie mam linku do tego programu. Był to program na TVP2 "Coś dla Ciebie" o akcji "Naszpikowane torebki" (który trwał ok. 4 minut). Mój występ trwał ok. 30 sekund. :) Także nie ma czego żałować. :)
    Teraz chodziłam do pracy 2 dni w tygodniu. Dziewczyna, którą będę zastępowała mówiła mnie co i jak. I mam nadzieję, że wszystko ogarnę. :) Praca spokojniejsza niż na moim poprzednim stanowisku. To dobrze. Ponieważ chyba teraz nie umiałabym pracować w takim tempie jak poprzednio. :)
    Póki co cieszę się piękną pogodą, majówką, 'wolnością' itd. Wyrobiłam sobie karnet na basen. Zobaczymy. Moja odporność jeszcze nie jest najlepsza. Ale mam nadzieję, że jednak żadnego badziewia nie złapię.
    Pozdrawiam serdecznie
    Justyna


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat