Rak płuca z przerzutami

14 lat temu
Witam Mój 62-letni tato zachorował na nowotwór płuca lewego, niestety było za póżno na usunięcie płuca i podjęli lekarze leczenie w postaci kroplówek z chemią. W chwili obecnej Tato jest po radioterapi klatki piersiowej, przy wipisie okazało się że są przeżuty na mózg i wątrobę ;0( Jestem załamana Tato słabnie nie czuje rąk i nóg boli go kręgosłup ma refluks...Jeśli ktoś spotkał się z tą chorobą u najblizszych proszę o rade jak mozna mu pomóc co ukoi ból
270 odpowiedzi:
  • Witajcie.Pani Justyno87 moja mama dokładnie rok temu wylądowała w szpitalu z podejrzeniem ciezkiego POChP.Przez 4 dni nie zrobiono nic...Podawano tylko tlen.Dopiero jak już zaczęła majaczyc zrobiono usg płuc i okazało się ze jest ogromny rak na prawym plucu,nieoperacyjny.Przez kolejne 2 tyg.zrobiono kilka badań.min.tk głowy,płuc,brzucha..Okazało się ze są przezuty do węzłów chłonnych, wątroby i nadnercza.Pobrano wycinek do badań hispat.i wysłano do krk.Na święta wypuscili mame do domu (na wypisie napisane było 'wypis na własne żàdanie').Zlecili wizyte w poradni onkol.na która trzeba było wtedy czekać 1,5miesiąca....Przez swieta mama czula sie dobrze.Brala leki..oczywisvie bolał Ja kręgosłup i kości ale starała się przed nami tego nie pokazywać. Ogólnie przez te 2tyg.w okresie bożonarodzeniowym czuła się i wyglądała na przeziebiiona a nie umierajaca.Nikt nie mógł wtedy uwierzyć widząc mamę ze jest z Nią aż tak źle..Nawet my..Nie czekaliśmy na wizytę w poradni..zaczęliśmy szukać na własną rękę miejsca na oddziale onkol.Udało się..13 stycznia.mama została przyjęta na oddział onkol.pobliskiego szpitala.Rozpoczęły się na nowo badania.Pani doktor stwierdziła że jak poprawi się krew to podadzą mamie 1sza dawkę chemii.Czekaliśmy tydzień..nic sie nie zmieniało a w badaniu krwi okazało się ze mogą być przezuty do krwi.czyli białaczka...w drugim tygodniu pobytu na onkol.mama poczuła się znacznie gorzej.Dostała biegunki...nie jadła...woda zaczęła zbierać się w płucach..Zaczęła puchnac....ręce,nogi,brzuch,buzia..lekarze stwierdzili że już nawet nie będą Jej resuscytowac...powiedzieli że takie są procedury.Po 2 TYG.pobytu na onkol.mama zmarła na niewydolnosc oddechowo-krazeniowa....Do dzis w to nie wierze...czekam az wroci...Nasza walka od rozpoznania trwała dokładnie 2 miesiące.Po śmierci przyszły wyniki hispat.To był rak drobnokomorkowy płuca plus przezuty.Taka była nasza historia...Mam nadzieję ze u Pani taty zakończy się szczesliwie..
  • Gosiak współczuję. Bardzo mało czasu mialyscie. Moja mama i ja miałyśmy 10 miesięcy a to było i tak według mnie za szybko. Wiele rzeczy chciałoby się jeszcze zrobić, tyle słów powiedzieć. Na odejście bliskiej osoby nigdy nikt nie jest gotowy. Mam nadzieję że u taty P. Justyny leczenie pomoże.
  • MAZZDA88 dziękuję za słowa wsparcia...są one dla mnie ważne bo wiem,że nikt inny niz wy tu na forum nie zrozumie co czuje...Tu warto się wygadać bo wiem że są ludzie,których spotkało to samo.Pani Justyno jak tata się czuję?Dostał już chemię?Moja rada jest taka żeby za długo z nią nie czekać...żeby nie przegapić ten najodpowiedniejszy moment..U nas właśnie tak było..wydaje mi się ze lekarze za długo próbowali 'unormować krew'....A druga rada to taka żeby powiedzieć lekarzom prowadzącym zeby mowili Wam prawdę o stanie zdrowia taty..Żebyście mogli zdarzyć ze wszystkim...Bo nie oszukujmy się ...Nie ma szpitali w Polsce z na dobre i na źle...3maj sie! I staraj się być z tatą każdego dnia żeby czuł że nie jest sam..
  • Gosiak i Mazzzda88 wspólczuję Wam, ale i dziękuję , że podzieliłyście się swoją sytuacją. Aż strach pomyśleć co jeszcze czeka mojego tate.... Tata właśnie jest w szpitalu i dostaje pierwszą chemię. Co do wyników krwi, to nie miał wczoraj za dobrych, ale lekarz powiedział, że najważniejsze, że nerki dobrze pracują, a to jest podobno najważniejsze podczas chemii. Drugie płuco ma już też zaatakowane jak się okazało w zeszłym tygodniu...Gdybym nie wiedziała, to bym nie powiedziała, że jest tak poważnie chory, bo oprócz kaszlu nic mu nie jest.
  • Pamiętam jak mama będąc kilka dni przed chemia leżała na oddziale pulmunologii, wyglądała jakby była mocno przeziębiona. Śmiałysmy się wtedy że ona wogole nie wygląda na chora, cały czas mówilysmy że będzie dobrze. Trzeba wierzyć zawsze że wszystko się ułoży. Nie trać nigdy nadziei. Mama po 1 chemii czuła się dobrze, po 2 chemii bardzo bolały ja kości, nogi i miała wstręt do jedzenia. Niedługo świeta oby Twój tata odzyskał siły aby spędzić je z Wami. Magda.
  • Pamiętam jak mama będąc kilka dni przed chemia leżała na oddziale pulmunologii, wyglądała jakby była mocno przeziębiona. Śmiałysmy się wtedy że ona wogole nie wygląda na chora, cały czas mówilysmy że będzie dobrze. Trzeba wierzyć zawsze że wszystko się ułoży. Nie trać nigdy nadziei. Mama po 1 chemii czuła się dobrze, po 2 chemii bardzo bolały ja kości, nogi i miała wstręt do jedzenia. Niedługo świeta oby Twój tata odzyskał siły aby spędzić je z Wami. Magda.
  • Wczoraj tata odebrał wyniki z tomografu głowy i na szczęście nie ma przerzutów do mózgu :) Taka wiadomość to najlepszy prezent na Święta, a po chemii tata czuje się na razie dobrze. Życzę Wesołych Świąt :)
  • Basiu podaj jakieś namiary do siebie bo chce dowiedzieć się czegoś o wit. B17.Mam chorą siostrzenicę która ma 23 lata ,próbujemy znaleźć jakiś lek bo medycyna niedaje sobie rady,proszę wszystkich o rady jak walczyli.....i wygrali...bo Ona dopiero zaczyna swoje życie......
  • witam was serdecznie jesli potrzebujesz jakiej kolwiek pomocy zwiazanaj z rakiem prosze napisz do mnie wiem jak ci pomoc i to nie jest jakis kawał
  • ronaldhelp Jesli jestes onkologiem ,albo pacjentem wyleczonym przez onkologów napisz ,nie wstydz się ,jesli jesteś cudotwórcą to zamilcz :( Ja znam pacjentów leczonych przez cudotwórców korzonkami roslin i innymi bzdetami .Jeszcze niektórzy są pacjentami ,lecz dobrze ,że zaprzestali tego wariactwa ,innych 2 juz nie ma po sokach i dietach słynnych lekarzy o których nikt nie słyszał ,a wieści o ich cudownych uzdrowieniach trafiają pod strzechy, ich leki z pochodzenia teżsą produkcją spod strzechy.Ile trzeba mieć nienawiści w sobie podłosci i nawet nie zezwierzęcenia ,by polecać innym metody leczenia wyjęte rodem z piekła ,wiedząc ,że to sciema ,podłość i wyrachowanie.Dlaczego? a no dlatego ,że nie macie wy podli uzdrowiciele wszelkiej maści żadnego pacjenta ,któremu udało by się zahamować rozwój raka ani też wyleczyc go ze stadium zaawansaowania.Opózniacie czas leczenia ,robicie ludziom wodę z mózgu ,tym zrozpaczonym ludziom ,a celem jest tylko zarabianie ,sprzedaż waszych wszelkiej masci produktów ,jak nie w kroplach to kropłowkach albo w słoiczkach.Wy nie macie sumienia .Wasze rady to piekielne rady.Nie umoralniaj mnie nie odpisuj ,bo gdybysmy tą debilną sodą i innymi leczyli męża nie byłoby Go dzisiaj pośród zyjących.A wiesz co zaczęliśmy ,bo bylismy tylko zrozpaczonymi ludżmi.Zycie ratowali mężowi lekarze onkolodzy ,chirurdzy a nie debile uzdrawiacze.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat